Nie lubię zbytnio sypkich kosmetyków, ponieważ przy codziennym makijażu dłużej schodzi z ich aplikacją. Wyjątek robię tylko dla pudru, ponieważ czuję się skuszona przez obietnicę długiego matowienia, utrwalenia oraz naturalnego wykończenia makijażu. Potrafi się pylić, ale z pędzlem typu "flat top" aplikacja nie jest już tak uciążliwa.
Po wielu zasłyszanych zachwytach kupiłam puder utrwalający Vichy Dermablend. Zapłaciłam za niego około 70 zł w aptece. Opakowanie zawiera 28 g białego proszku, który na skórze robi się transparentny. Cena nie byłaby według mnie wygórowana, gdyby spełnił moje oczekiwania i zapewnienia z ulotki:
Puder sypki utrwalający, przedłuża trwałość podkładu korygującego do 16 godzin. Transparentny po nałożeniu, zmikronizowany, nie podkreśla nierówności powierzchni skóry. Bez środków zapachowych. Testowany na skórze wrażliwej. Stosowany przez dermatologów i chirurgów plastycznych. Hipoalergiczny. Nie powoduje powstawania zaskórników. Nie wywołuje trądziku.
Tak się jednak nie stało. Pierwsze co mi się nie spodobało to efekt jaki pozostawiał na skórze. Płaski mat w całkowitym wydaniu, wręcz taki pudrowy, podkreślający pory, suche miejsca oraz niedoskonałości. Nawet nałożony w mniejszej ilości pozostawiał na skórze tę charakterystyczną warstewkę.
Ponieważ mam cerę mieszaną, zależy mi na zmatowieniu strefy T. Przy większej ilości faktycznie to robił, jednak krótkotrwale. Pogorszył też stan skóry. Moja ma wybitne zdolności do zapychania i przy regularnym stosowaniu Vichy pojawiły się podskórne grudki. Zakładam, że głównym winowajcą był talk. Obecnie unikam go w pudrach i widzę że moja cera ma się dzięki temu lepiej.
Bardzo lubię kosmetyki Vichy i mam wśród nich naprawdę wielu faworytów, do których zawsze wracam. Niestety puder Dermablend do nich nie należy i z czystym sumieniem pozbyłam się go, przekazując dalej. Na jego miejsce sprawiłam sobie bambusowy puder z Biochemii Urody, dodatkowo wzbogacony tlenkiem cynku, który zapewnia ochronę przeciwsłoneczną.
Puder bambusowy zawiera ponad 90% krzemionki. Puder posiada intensywne właściwości matujące.
Dzięki wysokiej zawartości krzemionki, oprócz działania wygładzająco-matującego, puder bambusowy wykazuje dodatkowo właściwości pielęgnujące skórę. Działa antybakteryjnie, łagodząco, wspomaga gojenie i reguluje aktywność gruczołów łojowych. Puder może z powodzeniem zastąpić talk, mikę, skrobie lub glinki stanowiące bazę pudrów sypkich lub prasowanych. Jest to składnik neutralny, który może być bez obaw stosowany do matowienia kremów z filtrami przeciwsłonecznymi.
Nie powoduje zatykania porów (niekomedogenny).
14 gramów kosztuje niecałe 20 zł. Jest wydajny, więc polecam zakup na spółkę (jedna osoba nie jest chyba w stanie zużyć go na własne potrzeby przed upływem daty ważności). Z tego kosmetyku jestem znacznie bardziej zadowolona. Na pewno cena miała na to wpływ- tańszemu zawsze się więcej wybaczy. Bardzo lubię używać go do przyprószenia fluidu, aby scalić i utrwalić makijaż twarzy. Efekt jest bardzo naturalny, nie ma tego ciężkiego wykończenia co Dermablend. Mimo tego, że nie matowi na długo, to bardzo go polubiłam. Ma też bardzo dobre działanie na moją cerę, ponieważ nie mam problemu z dodatkowymi niespodziankami. Nie destabilizuje filtrów, więc sprawdzi się świetnie w okresie letnim.
Jak widać nie zawsze to co droższe jest lepsze. Nie zawsze też polecany kosmetyk sprawdzi się u każdego z nas. Warto jednak szukać i mieć na uwadze, że tańsze też może być dobre :)
Puder sypki utrwalający, przedłuża trwałość podkładu korygującego do 16 godzin. Transparentny po nałożeniu, zmikronizowany, nie podkreśla nierówności powierzchni skóry. Bez środków zapachowych. Testowany na skórze wrażliwej. Stosowany przez dermatologów i chirurgów plastycznych. Hipoalergiczny. Nie powoduje powstawania zaskórników. Nie wywołuje trądziku.
Tak się jednak nie stało. Pierwsze co mi się nie spodobało to efekt jaki pozostawiał na skórze. Płaski mat w całkowitym wydaniu, wręcz taki pudrowy, podkreślający pory, suche miejsca oraz niedoskonałości. Nawet nałożony w mniejszej ilości pozostawiał na skórze tę charakterystyczną warstewkę.
Ponieważ mam cerę mieszaną, zależy mi na zmatowieniu strefy T. Przy większej ilości faktycznie to robił, jednak krótkotrwale. Pogorszył też stan skóry. Moja ma wybitne zdolności do zapychania i przy regularnym stosowaniu Vichy pojawiły się podskórne grudki. Zakładam, że głównym winowajcą był talk. Obecnie unikam go w pudrach i widzę że moja cera ma się dzięki temu lepiej.
Bardzo lubię kosmetyki Vichy i mam wśród nich naprawdę wielu faworytów, do których zawsze wracam. Niestety puder Dermablend do nich nie należy i z czystym sumieniem pozbyłam się go, przekazując dalej. Na jego miejsce sprawiłam sobie bambusowy puder z Biochemii Urody, dodatkowo wzbogacony tlenkiem cynku, który zapewnia ochronę przeciwsłoneczną.
Puder bambusowy zawiera ponad 90% krzemionki. Puder posiada intensywne właściwości matujące.
Dzięki wysokiej zawartości krzemionki, oprócz działania wygładzająco-matującego, puder bambusowy wykazuje dodatkowo właściwości pielęgnujące skórę. Działa antybakteryjnie, łagodząco, wspomaga gojenie i reguluje aktywność gruczołów łojowych. Puder może z powodzeniem zastąpić talk, mikę, skrobie lub glinki stanowiące bazę pudrów sypkich lub prasowanych. Jest to składnik neutralny, który może być bez obaw stosowany do matowienia kremów z filtrami przeciwsłonecznymi.
Nie powoduje zatykania porów (niekomedogenny).
14 gramów kosztuje niecałe 20 zł. Jest wydajny, więc polecam zakup na spółkę (jedna osoba nie jest chyba w stanie zużyć go na własne potrzeby przed upływem daty ważności). Z tego kosmetyku jestem znacznie bardziej zadowolona. Na pewno cena miała na to wpływ- tańszemu zawsze się więcej wybaczy. Bardzo lubię używać go do przyprószenia fluidu, aby scalić i utrwalić makijaż twarzy. Efekt jest bardzo naturalny, nie ma tego ciężkiego wykończenia co Dermablend. Mimo tego, że nie matowi na długo, to bardzo go polubiłam. Ma też bardzo dobre działanie na moją cerę, ponieważ nie mam problemu z dodatkowymi niespodziankami. Nie destabilizuje filtrów, więc sprawdzi się świetnie w okresie letnim.
Jak widać nie zawsze to co droższe jest lepsze. Nie zawsze też polecany kosmetyk sprawdzi się u każdego z nas. Warto jednak szukać i mieć na uwadze, że tańsze też może być dobre :)
sam produkt vichy na pewno nie dla mnie, jeśli podkreślał suche skórki, wyglądałabym okropnie. przy mojej suchej cerze takie produkty wyglądają bardzo źle.
OdpowiedzUsuńNa mojej mieszanej też nie prezentował się rewelacyjnie.
UsuńNie lubię płaskiego wykończenia, więc Dermablend raczej odpuszczę. Kusi mnie puder bambusowy z BU, dziewczyny polecały mi wersję z jedwabiem :)
OdpowiedzUsuńPuder bambusowy to jedno z moich najlepszych odkryć zeszłego roku i bezapelacyjnie KWC wśród pudrów :) A jeszcze biorąc pod uwagę jego wydajność, to i cena nawet z przesyłką nie taka wygórowana.
OdpowiedzUsuńTo prawda że jest bardzo dobry, chociaż nie uważam go za KWC. Moim jest mineralny z Lumene, ponieważ jest prasowany i dodatkowo na dłużej matuje.
UsuńW takim razie będę musiała mu się kiedyś bliżej przyjrzeć. To fakt, że prasowane cacko jest wygodniejsze, bo tego z BU właściwie nie idzie nigdzie ze sobą nosić...
Usuńja w takim razie spróbuję mineralnego z lemene, jeśli tylko na niego trafię :) nie lubię się bawić z sypkimi pudrami - za dużo z nimi bałaganu. z ciekawości zamówiłam sobie z allegro małą próbkę pudru ben nye w kolorze banana.
UsuńTez mam odsypke i zapowiada sie dobrze :)
UsuńMuszę w końcu zainwestować w ten puder bambusowy. Tyle dobrego o nim słyszałam, a cena o niebo lepsza niż Vichy i jak widzę działanie też :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, że u każdego sprawdzi się inaczej, ale sądzę że ryzyko (cena) niewielka i warto się przekonać :)
UsuńM.A.C. ma też świetny Blot powder bez talku.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale dzięki za przypomnienie :)
UsuńNie lubię się z ofertą BU, mam kilka pudrów które bardzo lubię i przekonałam się jednak, że lepiej szukać/testować i próbować. Chwalę sobie bardzo Ben Nye Buff czy sypańca z La Prairie, Guerlain ma też niezły puder ale nie wiem dlaczego nie dogaduje się z Parure de Lumiere, podobnie jak Maco'wy biały pył :)
OdpowiedzUsuńMnie talk nie przeszkadza, ale lubię serie bez niego :)
Ja niestety muszę go unikać, dlatego teraz kiedy jestem świadoma przywiązuję do tego ogromną wagę.
UsuńNa pewno jest wiele lepszych od BU, jednak ten mnie satysfakcjonuje, szczególnie ceną i dostępnością. Mam też swojego faworyta z Lumene :)
Próbki, które dostałam od Ciebie Ben Nye też zapowiadają się fajnie. Są ciekawie jedwabiste, aż chce się je macać. Takie gładziutkie i przyjemne dają uczucie.
Mi oczywiście też spodobał się odcień Buff, to jest coś idealnego :)
Właśnie pamiętam, że masz problem z talkiem. Dla mnie świetną alternatywą jest puder ryżowy z Coastal Scents, czy jedwabny z Silk Naturals. Nie wiem skąd BU ma źródło, ale przy pudrze bambusowym czuję różnicę. Tak jakby chodziło o stopień oczyszczenia i miałkości. Nie wiem jak to dokładnie sprecyzować.
UsuńBuff ma kolor idealny, po prostu aż nie wierzyłam, że strzał w ciemno i może być taki udany :) Bo z Banana już mniej, ale to przez kolor. O Buff pamiętaj. Mam jeszcze polecany Mehron matujący, ale on ma talk jak się nie mylę więc nie namawiam.
ja uwielbiam sypkie pudry i właśnie obiecalam sobię że jak skonczy mi się Lily Lolo to bambusowy będzie obiektem mojego ataku :)
OdpowiedzUsuńTylko jej dotrzymaj :D
Usuń:D cicho! może się uda :D
UsuńAż dziwne jak bardzo odmienne zdania można mieć. Ja kocham Dermablend. Matuje na długie godziny, przy tym nie daje płaskiego efektu, a cera jest piękniejsza. Nie wiem jak to robi, ale naprawdę działa. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńU nas zawsze na odwrót! Ja nie lubię kredek Bourjois, które są Twoimi faworytami : DD
hehehe Dobrze wiedzieć, że jednak te kosmetyki zyskują czyjeś uznanie :D Wychodzi na to że powinniśmy się wymieniać nawzajem produktami, które się nie sprawdzają :D
Usuńjestes pierwsza osobą, ktorą "znam" i ktorej nie podpasował dermablend :)
OdpowiedzUsuńja uzywam ben nye'a na zmiane z pudrem transparentnym z my secret- jest super.
Ben Nye mam odsypkę i zapowiada się dobrze ;) chociaż nie wiem jeszcze czy chcę inwestować w pełen wymiar :)
UsuńJak Ci przypasuje to nie kupuj pełnego wymiaru, bo mam całe pudło :D Także wiesz :))
UsuńIwetto, pasuje ci Ben Nye? u mnie wczoraj miał swoją premierę na twarzy, a dziś wysyp "chwilówek"... zaryzykuję kolejne użycie, ale póki co ma u mnie dużego minusa.
UsuńHexx- dzięki :D
UsuńRogaczki, łeee to nie fajnie. Nie używałam go regularnie, więc nie zauważyłam wysypu. Ale skoro pojawił się u Ciebie po jednej aplikacji to jest coś na rzeczy :]
ja kocham Ingot 3s, Vichy nie próbowałam a kilka razy miałam ochote się na niego skusić. Mam słoiczek ben nye ale jakoś nie mogę się za niego zabrać:) Bambusa znam i długo używałam ale u mnie Inglot sprawdza się lepiej.
OdpowiedzUsuńWidzę że masz spore rozeznanie :) Będę pamiętać o Twojej rekomendacji :)
UsuńTeż wybrałam BU, tyle że typowy klasyczny puder bambusowy. Uwielbiam go. I muszę się z Tobą zgodzić, że warto zrobić zakup na spółkę, po jest niewyobrażalnie wydajny... Wtedy cena stanie się jeszcze przyjemniejsza (:
OdpowiedzUsuńMój am termin do końca 2014 i zastanawiam się czy dam radę go wykończyć, mimo że mam połowę!
UsuńTen puder z Vichy działa tak samo jak puder ryżowy z paese, i jest o połowę tańszy.
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć ;)
UsuńA z tego co słyszałam, Dermablend już nie jest produkowany.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym, ale żałować nie będę ;)
UsuńHehe, dzisiaj skrobałam notkę o pudrze bambusowym:-) uwielbiam go i zużywam w hurtowych ilościach:-)
OdpowiedzUsuńo to fajnie, że u Ciebie też się sprawdza :) Tanie i dobre :)
UsuńDostałam niedawno puder bambusowy i podoba mi się ja matuję. Ale nie podoba mi się jego zapach. Nie mam pojęcia, czy tylko ja mam taki wrażliwy nos, czy co. ;)
OdpowiedzUsuńChyba tak, bo ja nie wyczuwam od niego nic intensywnego ;)
UsuńJesli dawal taki paskudny efekt, to chyba zaplakalabym sie z powodu wywalonych 70 zl :(
OdpowiedzUsuńDlatego szybko sprzedałam ;)
UsuńZobaczyłam tytuł i się napaliłam, że będzie coś extra... No niestety... Będę wciąż szukać.
OdpowiedzUsuńCałuski
Mam taki puder, ale marki e.l.f. i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZnam, ale nie mam zaufania do ich kosmetyków. Zamawiałam ze dwa razy i zawsze wcisnęli mi coś starego. Od tamtej pory mam focha na markę ;)
Usuńbardzo lubię bambuski z BU. może nie są ideałami, ale są łagodne dla skóry, a i fakt, że nie destabilizują filtrów jest bardzo istotny ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, przy tym są tanie i super wydajne :)
UsuńMi wykończenie otrzymane pudrem bambusowym absolutnie się nie podoba. Mam wrażenie, że jest ciężkie i tępe. Niemniej pudru używam, bo matowi na dość długo...
OdpowiedzUsuńTo pomyśl jakie dawał Dermablend ;)
UsuńTen bambusowy ciekawy, a Vichy z pewnością nie dla mnie. Moja cera mieszana miewa okresy, że ni z gruchy ni z pietruchy nagle się przesusza, wyklinałabym wtedy ten puder jak diabli. Swojego ulubieńca nie mam, ale mam za to zaplanowane na październik zakup pudru Ben Nye w przynajmniej dwóch odcieniach. Naczytałam się ochów i achów, że muszę mieć.
OdpowiedzUsuńWłaśnie je testuję i zapowiadają się ciekawie, ale chyba nie chciałabym kupować pełnowymiarowego opakowania :)
UsuńMimo wszystko chcę spróbować. Wiadomo co dla jednych cudowne, dla drugich średnie, a jeszcze trzeci odstraszają to od siebie wodą święconą i czosnkiem ;)
UsuńMiałam na myśli, ze dla mnie to będzie za dużo. Ogólnie z pudru jestem zadowolona :)
UsuńJakoś nie używam pudrów sypkich. Pewnie dlatego, że mam suchą skórę i matowienie mi niepotrzebne. Czasami jednak, głównie latem, i ja się świecę a wtedy sięgam po jeden jedyny puder sypki jaki mam a mianowicie T.Leclerc Poudre Libre Dermophile ale on ma kolor.
OdpowiedzUsuńWow, to żeś mnie zastrzeliła tą nazwą :D Nie znam, nie słyszałam i nie widziałam XD Może mała recenzja ?
Usuńsypkie pudry uwielbiam,niestety tak trudno je zużyć. Tego sypkiego nigdy nie spróbowałam,kupiłam najpierw podkład z tej serii.Ale on nie dla mnie, odpuściłam więc sypańca.
OdpowiedzUsuńPodkład mam i używam jako korektora :P W tej kwestii sprawuj się idealnie, tylko z odcieniem ciężko ;)
UsuńTen puder bambusowy od jakiegoś czasu już za mną chodzi..
OdpowiedzUsuńKupuj na spółkę, bo sporo go jest ;D
Usuńja do zmatowienia używam mąki ziemniaczanej i choćby nie wiem co mi dawano za kosmetyk, nie zrezygnowałabym z niej ;) radzi sobie świetnie, a za cenę 70zł miałabym z 15kg mąki :D
OdpowiedzUsuńTak słyszałam o tym patencie, ale jakoś mnie nie przekonuje :)
Usuńbrzmi ciekawie i jest niedrogi, więc może się skuszę :>
OdpowiedzUsuńIwetko, polecam pudry Ben Nye - jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńMam odsypki i zapowiadają się ciekawie ;D
UsuńMi bambusek nie przypadł do gustu. Muszę spróbować bananka;)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie jestem oczarowana pudrami Essence i nie zamienię ich - chyba że zaczną mi płatać figle :P
OdpowiedzUsuńZnam znam, ale dla mnie nie jest przyjazny ;)
UsuńZ formułami sypkimi w ogóle się nie lubię.
OdpowiedzUsuńKompletnie sobie z nimi nie radzę ;/
Mnie irytuje ich pylenie, ale jeżeli mają dobrze matować to mogę im to wybaczyć ;)
UsuńPlanuje sobie kupic bambusowy, ale jeszcze zobacze :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedziec ze ten sie nie sprawdzil
Po wstępie miałam ochotę na puder Vichy, ale mi przeszło po następnym akapicie :) Za to "bambuska" uwielbiam i jestem w stanie mu wybaczyć pylenie, ponieważ rewelacyjnie wykańcza makijaż i fajnie matuje. Wręcz ideał :)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania :)
UsuńMiałam kiedyś ochotę na Dermablend, ale cena mnie odstraszała. Widzę, że nie mam czego żałować ;)
OdpowiedzUsuńOj nie masz czego ;)
UsuńTen puder bambusowy zapowiada się ciekawie :D Widac dobry i wcale nie drogi - zanotuję i w przyszłości będę o nim pamiętać :D
OdpowiedzUsuńnie lubię pyłków, nawet ciężko mi idzie z minerałami sypkimi, wolę prasowańce! co do vichy to miałam ostatnio bb krem ich i się nie polubiliśmy za to tani krem under twenty kocham! :)
OdpowiedzUsuńTanioszka czasami jest lepsza :)
UsuńSzkoda, że się nie spisał ten puder z Vichy.. Ja używam prasowańca i wolę je o wiele bardziej niż sypkie :-)
OdpowiedzUsuńTeż wolę :) Szczególnie mineralny prasowany z Lumene :D
Usuńzastanawialam sie nad nim ostatnio
OdpowiedzUsuńprzyjaciółka mi ostatnio polecała bambusowy i się zastanawiam. Przyzwyczaiłam się do moich minerałków z Ery Minerals, ale lubię poeksperymentować.
OdpowiedzUsuńNie miałam ich więc, nie podpowiem czy jest jakaś istotna różnica :)Jeżeli się u Ciebie sprawdzają, to chyba warto się ich trzymać ;)
UsuńKupić Ci Catrice?
OdpowiedzUsuńWysłałam maila ;)
UsuńUwielbiam bambusa! W ogóle odkąd są sklepy z półproduktami, najczęściej używam samoróbek. mojego bambusa mieszałam z pudrem perłowym, jedwabnym i czort wie czym jeszcze. Mam kilka "sklepowych" sypkich - dwa opakowania ulubionego kiedyś Armaniego, jakieś resztki Guerlaina a i tak najchętniej sięgam po miks bambusa+jedwabnika, a w upały po czystą krzemionkę.
OdpowiedzUsuńTego od Vichy nie miałam, ale średnio lubię kolorówkę tej marki.
Tani i dobry :)
Usuńniestety ale u mnie bambus nie dawal rady... bardzo krotkotrwale matowil
OdpowiedzUsuńJestem fanką nowego nagłówka! :) Puder bambusowy mam w innej wersji (z owsem i jedwabiem), ale to tylko dodatki, więc myślę, że każdy sprawdza się świetnie. :) Używam od ponad roku, niezmiennie i nigdy nie wrócę do kompaktów. :)
OdpowiedzUsuńJa fanką bambusowego nie jestem, nie matowił mnie za to Vichy bardzo lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten puder z BU nie widzę sensu płacenia więcej za Vichy który nie ma filtra i ma dużo gorszy skład. Tylko to opakowanie z BU jest kiepskie przy pierwszym otwarciu pękło.
OdpowiedzUsuń