Krem do rąk to w moim przypadku podstawa pielęgnacji, ale tylko wieczorem. Nie lubię ich używać w przeciągu dnia, dlatego po całym dniu mycia dłoni, narażania ich na wysokie czy niskie temperatury, potrzebują ekstra nawilżenia. I stąd bierze się moja preferencja do kremów bogatszych, trochę też natłuszczających, które mają przywrócić skórze równowagę po długim eksploatowaniu :)
Moim faworytem są ostatnio produkty Isany, dostępne w Rossmannie za około 5zł. Pierwszym, którego miałam przyjemność używać to krem z olejkiem arganowym (fioletowy). Zachwycił mnie przede wszystkim kwiatowym zapachem, przypominał mi subtelniejszą wersję biedronkowego masła do ciała Azja. Bardzo dobrze rozprowadzał się na dłoniach, dzięki lekkiej konsystencji. Zostawiał jednak tłusty filtr na skórze, który całe szczęście się nie ścierał i nie wałkował. Bardzo tego nie lubię w kremach do rąk, więc taka cecha produktu od razu go dyskwalifikuje.
Oprócz olejku arganowego zawiera także glicerynę, wosk pszczeli i masło shea. Powinien dodatkowo zapobiegać powstawaniu plam starczych, ale tego nie jestem jeszcze w stanie sprawdzić.
Czerwona tubka to wersja z mocznikiem, która także zawiera wosk pszczeli, masło shea oraz dodatkowo panthenol. W jego przypadku konsystencja jest o wiele gęstsza i trochę trudniej go rozetrzeć. Jest też trochę bardziej irytujący, ponieważ wchłania się wolniej i zostawia na dłoniach bardzo lepką warstwę. Mimo tego polubiłam go za ciepły i otulający zapach, przywodzący na myśl herbatę z nutką cytryny.
Oba produkty według mnie bardzo dobrze pielęgnują skórę dłoni, ale nie tylko! Stosowałam je także na inne przesuszone miejsca na ciele, a także smarowałam nimi stopy. We wszystkich przypadkach skóra została nawilżona, zmiękczona i wypielęgnowana. Jednak nie polecałabym ich do stosowania na dzień, bo zrobią Wam się lepkie rączki, ale na noc będą w sam raz ;)
A Wy macie już swój ulubiony?
Ja jestem wielką fanką kremów Isana :) Używałam i fioletowego i czerwonego, a obecnie mam zielony, czyli aloesowy, który ma ciut lżejszą konsystencję i szybko się wchłania. Kiedy moje dłonie nie są już bardzo przesuszone, taki stopien nawilżenia mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuńJednak zdecydowanym ulubieńcem jest fioletowy- piękny zapach!
Obecnie stosuję Ziaję ;) Tych jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuń@lajfstyle Zielonego jeszcze nie miałam, ale na pewno spróbuję :) Słyszałam jeszcze o pomarańczowym albo jakimś innym, ale podobno nie wypał.
OdpowiedzUsuń@Lejdi Luna Ziaje bardzo lubię, szczególnie Kozie mleko ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego z urea i u mnie efekt klejenia po chwili znikał ;) czaję się też na inne kremy Isana (najbardziej na ten z olejkiem arganowym i wcale nie dla tego, że ma fioletowe opakowanie :P)
OdpowiedzUsuńNie miałam tych kremów, obecnie mam taki zielony z TBS i nie zostawia takiego filmu na dłoniach, którego nie lubię, niestety jest drogi:/
OdpowiedzUsuńUwielbiam Isane Med. Pieknie pachnie i szybko sie wchłania.
OdpowiedzUsuńSkoro ten czerwony się lepi to kupię go jak krem na noc mi się skończy :)
OdpowiedzUsuń@Salomeahehehe fiolet <3 Jest świetny, więc polecam :)
OdpowiedzUsuńużywałam aloesowego i świetnie się sprawdził, wchłaniał się wolno, ale za to świetnie nawilżał, takie bogatsze kremy stosuję na noc :)
OdpowiedzUsuń@hoshi777 ale teraz jest dobre promo w TBS z okazji Dnia Ziemi, nie wiem czy słyszałaś? Wystarczy przynieść jakieś stare opakowanie po kosmetyku i masz około 20% zniżki na kosmy TBS :)
OdpowiedzUsuń@ewwwatego jeszcze nie miałam i nawet nie kojarzę -.- Obadam przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuń@ejndzel kup sobie najpierw arganowy :)
OdpowiedzUsuńU mnie kremy Isany się nie sprawdzają:(
OdpowiedzUsuń@Beauty Wizaż Jeszcze go nie miałam, ale na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńjak skończy mi się mój svr z mocznikiem, to sięgnę po ten rossmanowy. Może okaże się tańszym odpowiednikiem? ;)
OdpowiedzUsuń@SexiChic A może znasz jakieś inne godne polecenia?
OdpowiedzUsuń@Gosia mi szkoda kasy na drogie kremy do rąk, ale chętnie przeczytałabym więcej na temat SVR :)
OdpowiedzUsuńa ja lubię ten czerwony bo ma mocznik - był świetny na zimę :)
OdpowiedzUsuńnie używałam tych krenów z isany.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przyjrzeć im się bardziej niż dotychczas:)
OdpowiedzUsuńNienawidzę jak kremy się kleją!
OdpowiedzUsuńO:) musze przyjrzec sie temu z olejkiem arganowym. Ten z mocznikiem mialam, niezly ale ta lepkosc doprowadzala mnie do szalu, skonczyl jak krem do stop;)
OdpowiedzUsuń@Iwetto
OdpowiedzUsuńUwazam, ze SVR ma dobre produkty jednak to juz sa serie skierowane do wymagajacych skor no i cenowo srednio to sie oplaca w przypadku kremow do rak/stop.
Mile wspominam krem do rak z Nuxe- swietny! jednak zaniechecilo mnie aby wywalac tyle kasy na zwykly krem do rak, ktory tak naprawde jest w ciaglym uzyciu.
Uwielbiam kremy Isany, krem z mocznikiem to mój faworyt kiedy dłonie naprawdę potrzebują intensywnej pomocy.
OdpowiedzUsuńjestem zaskoczona, bo to Isana z mocznikiem to chyba jedyny krem który nie zostawia warstwy na moich rękach
OdpowiedzUsuń@HexxanaJa zawsze sobie smyrne stopy kremem do rąk ;)
OdpowiedzUsuńmocznikowego mam już 3 tubkę, next time kupię ten arganowy :)
OdpowiedzUsuńmoje łapki wołają o pomoc, więc przydałby się ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rumiankowy - mój numer 1 :) Innych nie miałam, ale może kiedyś kupię :)
OdpowiedzUsuńLubię czerwoną Isankę kłaść grubą warstwą na noc. Rano dłonie cud malinka.:)))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam krem do rąk z Alterry, ale też jest za tłusty na dzień.
OdpowiedzUsuńMam aloesowy (zielony) i jest swietny, ma lekka konsystencje i ladnie pachnie. O dziwo nigdzie nie moge zdobyc tego z olejkiem arganowym :)
OdpowiedzUsuńmoim faworytem jest intensywnie odżywczy krem BEAUTE des MAINS z YVES ROCHER. Nie zawiera parabenów, zawiera arnikę i olejki sezamowe. Ale najlepiej używać go na noc gdyż jest gęsty i pozostawia właśnie tzw lepkie rączki:)
OdpowiedzUsuńJa miałam dwa z tej firmy i mnie nie zachwyciły u mnie super jest kamil,zapraszam do siebie tam jest o kremie z ziaji
OdpowiedzUsuńJa w ciągu dnia zawsze muszę mieć tubkę kremu pod ręką, bo nie znoszę uczucia, kiedy moje dłonie są choć odrobinę przesuszone ;) Często używam różowego z Biedronki, bo tani i całkiem niezły, świetnie u mnie sprawdza się również kozie mleko Ziaji :) Będę musiała zainwestować w kremy Isany i paćkać się nimi na noc ;D
OdpowiedzUsuń@Lena
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też były wykupione ;( Następny kupię aloesowy.
@POMPOLINA Moja mama go uwielbia :) Ja jeszcze nie próbowałam, ale przy najbliższej okazji smyrne sobie nim łapki ;)
OdpowiedzUsuń@SheWoman Kozie mleko bardzo lubię, tylko szybko się zużywa ;) A biedronkowego jeszcze nie miałam, ale spróbuję :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś kremów z Czterech pór roku?? Moim zdaniem są całkiem fajne :)
OdpowiedzUsuńJa lubię bardzo różowy krem z Biedronki. Ostatnio też z Avon z serii Spa - cudny jest. Boskie kremy ma też Vaseline - ale u nas w sklepach niedostępne. Różowy to mój ukochany.
OdpowiedzUsuńMiałam ten z Isana czerwony z mocznikiem ale jakoś nie widziałam w nim rewelacji. Na dzień - mocno średni a na noc zużyłam ale żeby to była jakaś rewelacja to nie. Nie lubiłam tego efektu na dłoniach za poza tym Biedronkowy lepiej u mnie nawilża.
Do rąk najlepszy zielony z The Body Shop, ostatnio smaruję też dłonie zwykłym masłem do ciała z The Body Shop, bo po wiosennych porządkach są bardzo przesuszone. Bardzo dobry jest krem I COLONIALI z olejkiem z otrębów ryżowych, kiedyś ekspedientka w Douglasie mi go poleciła i rzeczywiście jest super. Ręce po nim są aksamitnie gładkie - wada: cena ok 40zł, ale jak ma się kupon za punkty można kupić.
OdpowiedzUsuńIsanę wypróbuję jak będę w Rossmannie :-)
O a ja coraz więcej słyszę dobrego o Isanie :) Chyba zdecyduję się i coś sobie z niej zafunduję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te kremy, ale typowo na noc :)
OdpowiedzUsuń