Od dawien dawna borykam się ze ścierającą kreską. Jako posiadaczka "tłustych powiek" zawsze miałam problem z cieniami, tak samo z kredkami, a już latem podczas upałów mogłam zapomnieć o makijażu. Dlatego w Sephorze nie mogłam oprzeć się wodoodpornemu linerowi MUFE!
Jak wiecie z mojego poprzedniego posta (KLIK), kolorów jest multum! Ciężko było mi się zdecydować i z bólem serca odchodziłam z jednym linerem w koszyku. Niestety kwestie praktyczne wygrały z zachwytem i kupiłam odcień 12, czyli ciemny brąz. Doszłam do wniosku, że szaleć z kolorem na oczach i tak nie będę, a liner jest świeży tylko przez pół roku od otwarcia, więc dwóch w tym czasie nie dam rady zużyć. Chociaż nie ukrywam, że chętnie przygarnęłabym jeszcze fiolecika z brokatem.
Aplikator to typowa gąbeczka i taką formę najbardziej akceptuję. Jest cienka, precyzyjna, idealnie miękka. Bardzo dobrze się nią operuje i rysuje kreskę. Za pierwszym razem bez problemu uzyskujemy jednolity efekt, bez prześwitów. Konsystencja jest typowa- jak liner, dosyć wodnista i nie szczypie! Co było dla mnie prawdziwym objawieniem, bo ostatnio miałam same linery, które podrażniały mi oczy i ciężko było mi trafić na coś neutralnego.
Swatche będą tylko na ręce. Pogoda krzyżuje mi plany i od tygodnia albo i dłużej jest ciemno i ponuro kiedy wracam do domu. Pierwszą kreskę zrobiłam z rozmachem, dlatego ma prześwit, dwie pozostałe oddają dopiero prawdziwą naturę Aqua Linera ;D
No ale przejdźmy do merritum, czyli trwałości! Jest całkowicie wytrzymały i nic go nie rusza z miejsca przez cały dzień! Kolor jest intensywny do samego wieczora i nie blaknie. 100% gwarancji i pewności przez cały dzień, bez rozmazywania czy efektu xero!
Pewnie się zastanawiacie czy da się go zmyć, czy trzeba już nosić tę kreskę do końca życia? Płynem dwufazowym bez problemu, micelem też! Tylko o ile dwufazą schodzi wszystko gładko, to micelem już nie, ponieważ ściera się w grudki. Niestety wpadają one do oka lub rozcierają się po całej twarzy, co sprawia pewien dyskomfort, ale coś za coś ;)
Wady? Jednak są! Opakowanie:
Przytrafiło mi się to po miesiącu użytkowania. Nakładka zabezpieczająca liner, niestety zaczęła odkręcać się razem z nakrętką. Jest to bardzo irytujące, bo trzeba się nieźle nakręcić żeby wszystko wróciło na swoje miejsce. Ale nie zmienia to mojego uwielbienia dla tego kosmetyku. Dzięki niemu czuję się pewnie, bo wiem że nareszcie nic mi się przypadkowo nie rozmaże.
A jak jest w Waszym przypadku? Znalazłyście już swojego ulubieńca, a może nie lubicie nosić kreski?
mam ten sam problem...
OdpowiedzUsuńszkoda, że takie fajne produkty tak dużo kosztują :( nie cierpię efektu xero albo znikania linera z powieki.
OdpowiedzUsuńIwetka, uwielbiam kreski i robię je niemalże wszystkim - kredkami, cieniami, linerami żelowymi i tradycyjnymi. Mam opadającą powiekę, więc też bywały problemy z trwałością, ale generalnie na dobrej bazie wszystko się u mnie trzyma :)
OdpowiedzUsuńJako że nie umiem malować kresek linerami (rzadko próbuję niestety) to zostaję przy kredkach i cieniach do powiek :) Też są dobre, może mniej trwałe, ale co tam.... :P
OdpowiedzUsuńJa kresek nie noszę, za młoda jestem, przynajmniej w moim mniemaniu :D
OdpowiedzUsuńtez bym wybrala taki kolor. ja wlasnie testuje liner z elf'a ktory dostalam do testow i mimo ze ma dosc zbita konsystencje jestem z niego zawodolona . tez mam tluste powieki wiec wiem co czujesz ;)
OdpowiedzUsuńKreska to podstawa! Malowana wszystkim i w każdym kolorze, na jaki tylko przyjdzie mi ochota :)) Na szczęście na moim oku wszystko się trzyma. W przeciwieństwie do Splątanych Słuchawek uważam, że każdy wiek jest dobry na kreskę - dostosowaną kolorem i formą do liczby wiosen na karku, okoliczności, pory dnia bądź nocy i nastroju ;))
OdpowiedzUsuńa mogę wiedzieć ile ten liner kosztuje?
OdpowiedzUsuńuwielbiam kreski eyelinerem ale nic nie trzyma się na moich powiekach, ten kusi- ale cena zbija z nóg :<
OdpowiedzUsuńKreski jak najbardziej na tak! oczywiście w zależności od okazji :)
OdpowiedzUsuńobserwuję :)
* Princetonxgirl- mi też do końca to nie odpowiada, bo każdy chciałby dobrze i tanio ;D Może kiedyś trafimy na taki liner ;)
OdpowiedzUsuń* Cammie * Dziuniek - Mi nawet dobra baza nie pomaga na utrzymanie kredki latem, wszystko znika mi z wewnętrznego kącika. Kredek używam, ale jak jest chłodno i oko mi się nie poci ;P
*Splątane słuchawki- w Twoim wieku zaczęłam trening ;)
*Smieti- liner z Elfa mam i więcej nie chcę go widzieć. Suchy na wiór!Używam go sporadycznie,ale bez Duralinu się nie obejdzie. Ogólnie raz robiłam zakupy i kosmetyki średnio mnie zachwyciły.
*Viollet- słusznie prawisz ;D
*Becia - regularna cena to około 100 zł, ale opłaca się założyć kartę, ponieważ wtedy otrzymujesz kupony rabatowe.
*Meryx- niestety! Też wolałabym, żeby był tańszy ;)
*Complicated- u mnie na co dzień, bez wyjątku ;D
Ja się dopiero uczę, ale moje doświadczenie pokazuje, że jeśli chodzi o linery w "patyczku" - nie sprawdzają się. linery w pędzelku - niezbyt chyba. linery w musie - to jest to!. żelowe linery z essence mają bardzo kremową konsystencję, jak dotąd z nią pracuje mi się najlepiej. Polecam:D
OdpowiedzUsuńJa jestem swoim różowym zachwycona ;) W moim opakowanie się nie popsuło jeszcze;P jesienią kupię sobie czarny, tylko poczekam aż będzie -20% na wszystko ;):):) nigdy nie miałam dobrej czarnej kreski, wszystko od razu się rozmazywało, nawet eyeliner żelowy się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńTeż mam tłuste powieki i mam oczywiście ulubieńca, a nawet dwa :) gel eyeliner z essence oraz glimmerstick z avonu. Polecam! :)
OdpowiedzUsuńKreski uwielbiam:-) i mam ochote na ten liner z MUFE jednak z checia wybralabym kilka kolorow bo sama czern czy braz to nie do konca dla mnie;)
OdpowiedzUsuńCenie sobie wodoodporne kosmetyki i tutaj nr 1 sa linery ArtExtreme z Gosha, zelowe linery z Zoevy a ostatnio zachwycam sie z firma P2 gdzie udalo mi sie nabyc serie Deep Water.Grono ulubiencow jest spore ale wiem, ze w przypadku kiedy powieki sie przetluszczaja sama baza staje sie niewystarczajaca....
brzmi świetnie :) ja w kreskach dopiero się wprawiam i nigdy nie chcą mi wyjśc takie same ;)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie :) rozwaliło mnie to pytanie, czy trzeba go nosić do końca życia :D
OdpowiedzUsuńboski . xd
OdpowiedzUsuńteż byłam napalona na ich kolorowe linery.. są obŁędne, tylko cena straszy :/
OdpowiedzUsuńteż mam opadającą powiekę i malowanie kreski czy kredką czy linerem musi być trwałe, dobrze zagruntowane lub wodoodporne.. póki co najlepszym linerem jest u mnie klasyczna czerń z maca blacktrack i wodoodporna kredeczka z Astor EyeArtistKayal w pięknym brązie z delikatnymi złotymi drobinkami :)
Ja uważam, że kreska w makijażu musi byc:) wtedy inaczej oko wygląda i cały makijaż zresztą:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
Oj tak brzmi świetnie, ale ja już się odzwyczaiłam od takich linerów, używam tylko w żelu :)
OdpowiedzUsuńna moich powiekach też bardzo słabo trzymają się kreski, muszę się rozejrzeć za tym linerem :)
OdpowiedzUsuńkuszący :) skoro piszesz, że taki trwały, to może warto będzie się nim zainteresować na wakacje ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana http://halloyellow.blogspot.com/2011/07/tag-make-up-blogger-award.html :) zapraszam do zabawy!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Make Up Blogger Award
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
Szczegóły: http://missy-temptation.blogspot.com/2011/07/tag-make-up-blogger-award.html
http://merczens.blogspot.com/2011/07/73-tag-makeup-blogger-award.html zostałaś otagowana :))))
OdpowiedzUsuńja robię kreskę w 99,99% swoich makijaży :) bardzo lubię żelowe eyelinery Essence (polecam), ale nie stronię też od kredek, mimo że mam opadającą powiekę i niektóre trochę się kserują
OdpowiedzUsuńJa kreskę uwielbiam. Mała tego codziennie od kilku lat ją maluję. Eyelinera używam od 3 lat i to niezmiennie tego samego: Essence Eyeliner Pen - tani i jak dla mnie to w 100% zadowalający:)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana: http://impossiblekate.blogspot.com/2011/07/makeup-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
ja mam MAC Superslick Liner w kolorze Signature Blue - przeboski eyeliner, uwielbiam go, ale też nakładka mi odpada, przez co liner raz mi się lekko wylał ;/ jak wydaję na niego tyle kasy (80zł), to fajnie by było jakby się nie rozpadał...
OdpowiedzUsuń*Anulaat - właśnie! Ja się teraz z nim codziennie pieszczę: odkręcam-zakręcam, bo boję się że też mi się wyleje. Poza tym nie wpływa to też dobrze na sam kosmetyk, w końcu łapie więcej powietrza i jego świeżość pewnie znacząco się skróci ;( Używam go codziennie, więc mam nadzieję że szybciej go zabraknie niż wyschnie ;D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :) Muszę się za nim rozejrzeć. A ja używam dwóch czarnych linerów: Clinique (taki w słoiczku, nanoszę go swoim pędzelkiem) oraz Eveline (kosztuje jakieś 12 zł)-oba są porównywalnie trwałe.
OdpowiedzUsuń*Room65 - dzięki za opinię ;)
OdpowiedzUsuń