Termiczna ochrona włosów to taka sfera pielęgnacji, której nie mogę do końca rozliczyć z działania. Bardzo długo nie stosowałam tego typu kosmetyków i zaczęłam dopiero wtedy, kiedy fryzjerka zwróciła mi na to uwagę. Uznała że moje włosy są w dobrej kondycji, jednak skoro codziennie używam szczotko-suszarki BaByliss, to warto je dodatkowo zabezpieczyć.
Serum termoochronne MARION kupiłam kiedy miałam jeszcze długie włosy. Prostowałam je przy pomocy specjalnej nakładki do suszarki i zależało mi na ochronie samych końcówek. Opakowanie zawiera 30 ml i kosztuje niecałe 10 zł. Serum całkiem przyjemnie pachnie i ma postać gęstego olejku. Dosłownie niewielka ilość jest potrzebna do przeczesania włosów, co wpływa też na sporą wydajność. Jeśli się z nim przesadzi efekt strąków gwarantowany. Stosowane z umiarem zabezpiecza i nie obciąża, ale nie poprawia kondycji włosów. Obecnie są za krótkie żebym mogła stosować serum regularnie, więc od czasu do czasu robię sobie mini 'kurację'. Nie mogę się jednak doczekać końca, ponieważ tłusta forma nie przypadła mi do gustu. Znalazłam coś co bardziej odpowiada moim cienkim włosom.
[Podobno pompka pasuje do podkładu Revlon Colorstay, ale jeszcze tego nie sprawdzałam osobiście]
TRESemme Thermal Creations Heat Tamer Spray okazał się produktem idealnym. Swój egzemplarz kupiłam na Allegro i zapłaciłam około 20 zł (plus koszty wysyłki). Jest w postaci sprayu z unikatowym atomizerem, który rozpyla równomierną mgiełkę na całych włosach, roztaczając przy tym przyjemny owocowy zapach. Nie zawiera alkoholu oraz dodatkowo stylizuje, a pod wpływem temperatury uwalnia składniki odżywcze. Nie obciąża i nie powoduje wzmożonego przetłuszczania. Odkąd stosuję go codziennie faktycznie włosy stały się bardziej lśniące. Pomaga przy rozczesywaniu, bo zmiękcza oraz uelastycznia. Ogromną zaletą jest też wydajność. Co prawda nie stosowałam go regularnie od momentu zakupu, ale odkąd mam krótką fryzurę (do ramion), aplikuję przed każdym suszeniem i nie doszłam nawet do połowy. Muszę jeszcze nadmienić, że produkt rozprowadzam na wilgotnych włosach, więc nie wiem jak sprawdzi się na suchych przed prostowaniem. Jestem zadowolona z zakupu, ale w planach mam jeszcze spróbowanie innej wersji - Heat Defence Smooth Styling Spray oraz odpowiednika marki CHI (dajcie koniecznie znać jeśli mieliście).
A jak jest z Wami? Używacie kosmetyków chroniących przed wysoką temperaturą czy uważacie, że to zbędny gadżet?
Muszę się skusić na ten spray z Tresemme, bo już od dawna chciałam go wypróbować:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać co o nim sądzisz :)
Usuńnic jeszcze nie mam, oprócz serów z silikonami na końcówki. Chciałabym mieć spray z tresemme :)
OdpowiedzUsuńSzybszy w obsłudze ;)
UsuńMiałam to małe Marion ale dałam siostrze (była zadowolona);)
OdpowiedzUsuńA Ty nie byłaś?
UsuńBardzo rzadko korzystam z suszarki/lokówki/prostownicy. Zazwyczaj wolę jak włosy same mi schną, a moja stylizacja opiera się na rozczesaniu włosów albo związaniu ich w kitkę :D
OdpowiedzUsuńAle, gdy już przyjdzie taki dzień, że odpalam gorący sprzęt to niestety zaniedbuję włosy i nie używam żadnych kosmetyków do ochrony, a przy moich cienkich włosach wypadałoby zwrócić uwagę. :)
Moje niestety robią się dziwne kiedy same schną ;) Poza tym myję je codziennie przed pracą, więc zawsze muszę przyspieszyć proces schnięcia ( wiecznie w niedoczasie ;).
UsuńOoo skusiłaś mnie, czegoś takiego jak ten spray szukałam właśnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie zbędny, bo nie suszę włosów:)
OdpowiedzUsuńJa niestety muszę codziennie ;]
UsuńJa od pół roku używam nektar termiczny Kerastase i bardzo go polubiłam :) Wcześniej miałam mgiełkę z Mariona ale nie bardzo ją polubiłam...
OdpowiedzUsuńNektar termiczny- intrygująca nazwa :)
UsuńMiałam tę termoochronę z Marion, miałam też wiele innych, ale ta jest najlepsza, najtańsza i zawsze do niej powracam, poza tym pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńZapach ma całkiem przyjemny :)
UsuńMiałam spray termoochronny z tresemme, ale inną wersję - bardzo dobry produkt :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie chce jeszcze spróbować innej wersji :)
UsuńWłaśnie szukam czegoś do ochrony przed wysoką temperaturą, bo wszystkie dotychczas stosowane kosmetyki faktycznie sklejały włosy i mocno je obciążały. :/ Dziękuję za inspirację! :)
OdpowiedzUsuńA co się nie sprawdziło?
UsuńMam ten z Marion i jestem bardzo zadowolona :).
OdpowiedzUsuńBTW od marca podobno Colorstay ma być dostępny w końcu z pompką :D.
Bardzo dobra wiadomość ;)
UsuńZnam ten produkt Tressemme. Bardzo go lubię. On nie obciąża mi włosów i za to go cenie 😃
OdpowiedzUsuńJa też, moje cienkie włosy są bardzo podatne na obciążenie.
UsuńAkurat mam to serum z Marion i lubię je, ale faktycznie jest okropnie tłuste i ciężko je zmyć z dłoni... Aplikuję je zawsze przed suszeniem. Niesamowicie wygładza włosy!
OdpowiedzUsuńGdybym tylko miała takie jak Ty ;)
Usuńja całe szczęscie nie potrzebuje takich cudów, bo nie używam ani suszarki ani prostownicy. Ale na lato muszę coś takiego kupić i chyba kupię własnie ten tresemme!
OdpowiedzUsuńW temacie ochrony przed temperaturą polecam spray z Dove, taki z czerwonym paskiem. Cudo najwyższej klasy (o ile jakies są!).
OdpowiedzUsuńDzięki, rozejrzę się za nim :)
UsuńCzasami psiknę pasma moich włosów przed zastosowaniem prostownicy, ale niestety robię to rzadko. Niestety, bo uważam, że takie kosmetyki raczej nie zaszkodzą, a mogą pomóc.
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc - zastanawiam się nad kupieniem suszarko-lokówki. Zadowolona jesteś ze swojej? Ostatnio Nissiax83 wspominała o tej z Babyliss, ale jej akurat do gustu nie przypadła.
Tak, ale ona ma zupełnie inny rodzaj włosów. Recenzja już się pojawiła i jest podlinkowana w tekście :)
UsuńCieszę się, że moje włosy nie mają styczności z suszarką a prostownicy nigdy jeszcze nie używałam :D
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
Romans z prostownicą miałam, ale bardzo krótki ;)
UsuńNie miałam tych kosmetyków ale oczywiście, że używam kosmetyków zabezpieczających końcówki i w sumie całe włosy przed suszarką i prostownicą :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię eliksir wygładzający z L'biotica oraz jedwab z Green Pharmacy :)
O jedwabiu czytałam wiele dobrego, ale jeszcze nie próbowałam ;)
UsuńJa używam " thermo cell repair" z L'oreal'a :)
OdpowiedzUsuńZadowolona jesteś?
UsuńUzywam ale fajny preparat w sprayu firmy Sexy włosy sa dobrze wypróbowane a nawet wysuszone a przy tym rzeczywiście tez ochroniony ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tej firmie :)
UsuńDo tej pory nie potrzebowałam tego typu kosmetyków, ale odkąd chodzę na basen i suszę tam włosy rzeczywiście przydałaby im się dodatkowa ochrona.
OdpowiedzUsuńChciałabym suszyć naturalnie, ale wtedy moje włosy są zupełnie pozbawione objętości.
UsuńJa mam "ochroniarza" z Got2B, bardzo fajny produkt ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, dobrze wiedzieć na przyszłość :)
UsuńPrzyznam, że zapominam o używaniu termoochronnych produktów, ale chętnie zapoznam się z Tresemme.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńmam to serum z Marionu, ale u mnie też średnio się spisuje. Mam wrażenie, że przetłuszcza moje włosy. Używam kiedyś sprayu termoochronnego z Matrixa i było świetne, niestety drogie.
OdpowiedzUsuńNa moich krótkich też już się nie sprawdza.
UsuńMiałam kiedyś taki spray ochronny z Marion (ale jeszcze w jakimś starym opakowaniu). A ten produkt z TRESemme mnie kusi po Twojej recenzji. Wielki plus dla niego, że nie obciąża włosów.
OdpowiedzUsuńTak i do tego lekko utrwala fryzurę ;)
UsuńJestem sceptyczna, jeśli chodzi o produkty termoochronne :D
OdpowiedzUsuńUżywam kosmetyków termoochronnych, ponieważ nie chciałabym zniszczyć swoich włosów, narażając je na działanie suszarki.
OdpowiedzUsuńI jakie się u Ciebie sprawdzają?
UsuńChronię włosy primerem z B&B, ale fajnie, że i ten spray się u ciebie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę go wypróbować w przyszłości :)
UsuńTej termoochrony nigdy nie miałam i muszę przyznać, że ostatnio kompletnie nie używam :(
OdpowiedzUsuńAch różnie to u mnie bywa... To serum z Marion u mnie się nie spisało zbyt dobrze
OdpowiedzUsuńMam ten produkt albo podobny ale dodatkowo jakby utrwala fryzurę i mnie to wkurza ;)
OdpowiedzUsuń