Większość z Was na pewno dobrze kojarzy poprzednią wersję emulsji Alterry z wyciągiem z róży. Zyskała spore uznanie, ale w tamtym okresie nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania. Dopiero kiedy została wycofana żałowałam, że nie zdążyłam jej wypróbować. Dlatego cieszę się że firma postanowiła ponownie wprowadzić emulsję do sprzedaży. Powróciła w całkowicie nowej odsłonie, ale idea pozostała ta sama.
Produkt przeznaczony jest do delikatnego oczyszczania cery suchej oraz wrażliwej. Zawiera łagodne substancje pochodzenia roślinnego z upraw BIO, które oprócz odświeżania, dodatkowo nawilżają skórę. Nie zawiera natomiast syntetycznych barwników, aromatów, konserwantów, silikonów oraz parafiny. Posiadam cerę mieszaną w kierunku suchej, dlatego postanowiłam uzupełnić swoją pielęgnację o kosmetyk z takimi właściwościami. Nie planowałam zastąpić tradycyjnego mycia żelem Effaclar La Roche Posay czy mydłem Savon Noir z Organique, tylko wykorzystać do masażu twarzy przy pomocy szczoteczki Clarisonic.
Emulsja nie pieni się i subtelnie pachnie. Według mnie identycznie jak nawilżająca seria do włosów z granatem i aloesem. Ze względu na dosyć lejąca konsystencję nakładam niewielką ilość bezpośrednio na szczoteczkę. Czekam chwilę, żeby spłynęła wgłąb włosia i dopiero wtedy zaczynam masować twarz. Dzięki pobudzającemu masażowi, wszystkie dobroczynne składniki szybciej oddziałują na skórę co daje zdecydowanie lepsze rezultaty. Po zabiegu można pozostawić ją do wchłonięcia i ściągnąć nadmiar przy pomocy płatka bawełnianego lub usunąć przy użyciu wody. Korzystam z tego drugiego sposobu, czasami funduję sobie jeszcze gorący kompres. Ściągnięcie skóry ustępuje, cera staje się miękka, nawilżona oraz ukojona.
Pomimo moich początkowych obaw nie spowodowała żadnych problemów skórnych. Doskonale sprawdza się także przy porannym myciu, aby usunąć pozostałości kosmetyków nakładanych przed snem. W tym celu stosuję ją regularnie, aby nie nadwyrężać cery silniejszymi kosmetykami.
Spełniła całkowicie moje oczekiwania, a jej niewygórowana cena (6-9 zł) oraz dobra wydajność przyczyniły się do decyzji o włączeniu emulsji na stałe do mojej pielęgnacji. Szkoda, że nie mogę spróbować poprzedniej wersji z wyciągiem z róży. Jak wiecie uwielbiam ten zapach w kosmetykach i mimo, że obecna z granatem też mi się podoba, to sądzę że poprzednią polubiłabym jeszcze bardziej.
Emulsja nie pieni się i subtelnie pachnie. Według mnie identycznie jak nawilżająca seria do włosów z granatem i aloesem. Ze względu na dosyć lejąca konsystencję nakładam niewielką ilość bezpośrednio na szczoteczkę. Czekam chwilę, żeby spłynęła wgłąb włosia i dopiero wtedy zaczynam masować twarz. Dzięki pobudzającemu masażowi, wszystkie dobroczynne składniki szybciej oddziałują na skórę co daje zdecydowanie lepsze rezultaty. Po zabiegu można pozostawić ją do wchłonięcia i ściągnąć nadmiar przy pomocy płatka bawełnianego lub usunąć przy użyciu wody. Korzystam z tego drugiego sposobu, czasami funduję sobie jeszcze gorący kompres. Ściągnięcie skóry ustępuje, cera staje się miękka, nawilżona oraz ukojona.
Pomimo moich początkowych obaw nie spowodowała żadnych problemów skórnych. Doskonale sprawdza się także przy porannym myciu, aby usunąć pozostałości kosmetyków nakładanych przed snem. W tym celu stosuję ją regularnie, aby nie nadwyrężać cery silniejszymi kosmetykami.
Spełniła całkowicie moje oczekiwania, a jej niewygórowana cena (6-9 zł) oraz dobra wydajność przyczyniły się do decyzji o włączeniu emulsji na stałe do mojej pielęgnacji. Szkoda, że nie mogę spróbować poprzedniej wersji z wyciągiem z róży. Jak wiecie uwielbiam ten zapach w kosmetykach i mimo, że obecna z granatem też mi się podoba, to sądzę że poprzednią polubiłabym jeszcze bardziej.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Lubiłam wersję z różą - nie zliczę opakowań, które zużyłam :) Na ta mam ogromną chrapkę! Jest szansa (czytając recenzje i opinie), że będzie tak samo dobrym kosmetykiem.
OdpowiedzUsuńNo szkoda że wcześniej nie spróbowałam wersji z różą :)
UsuńPrzypomniałaś mi o mojej szczoteczce hah... Musze wypróbować;)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się sprawdzi u Ciebie :)
UsuńZe względu na alkohol w składzie nawet po nią nie sięgam, bo obawiam się, że mogłaby podrażnić moją naczynkową cerę;/ ja ze swoją (co prawda manualną) szczoteczką do twarzy wolę używać żeli, które się pienią.
OdpowiedzUsuńJa mam cerę naczynkową, używam emulsji codziennie rano i nie spowodowała u mnie żadnego podrażnienia. Uważam, że jest to jeden z delikatniejszych preparatów do mycia twarzy i raczej przyniesie ukojenie niż podrażnienie :)
UsuńWersję z różą bardzo lubiłam i zużyłam kilka opakowań, do intensywnego zapachu można się było przyzwyczaić. Zapach w obecnie dostępnej emulsji mnie nie zaskoczył, ponieważ tak pachniały wszystkie kosmetyki z granatem, które miałam :)
Nie mam cery naczynkowej, więc ciężko mi się wypowiadać. Dla mojej cery emulsja jest bardzo łagodna i jak widać używam jej razem ze szczoteczką, co potęguje efekt.
UsuńCzyli mówisz, że warto? Dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam w użyciu niekończący się Effaclar [ w maju kupiłam butlę 400 ml i jeszcze nawet nie doszłam do połowy! ], więc nie kupuję, ale będe o niej pamiętać.
Też używam tego żelu i to jest niekończąca się historia ;)
UsuńMuszę spróbować tyle osób zachwala
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mojej cery, ale dobrze, że u Ciebie się spisała :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą emulsję, a chętnie bym się z nią zapoznała. Może kiedyś będzie mi to dane :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie to że mam sporo zapasów, na pewno bym po nią sięgnęła;)
OdpowiedzUsuńO dziwo nie używałam jeszcze nic z tej firmy, ale skusiłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńTo jest mój pierwszy kosmetyk do twarzy z Alterry, więc jestem pozytywnie zaskoczona :)
UsuńTa emulsja jest na mojej liście zakupowej :) Mam nadzieję, że po nowym roku również będę ją używać ze szczoteczką Clarisonic :)
OdpowiedzUsuńooo :) Tego Ci życzę :)
UsuńNie miałam ani różanej, ani z granatem - ale gdybym miała spróbować, to chyba wybrałabym różaną :)
OdpowiedzUsuń(crushonlipstick)
OdpowiedzUsuńniestety taki rodzaj oczyszczania skory na noc zupelnie sie u mnie nie sprawdza, i preferuje tradycyjne zele :)
aczkowliek nie uzywam takich emulsji ze szczoteczka, a podejrzewam, ze wtedy efekt bylby lepszy!
jednak bardzo lubie takie emulsje stosowac rano, by zmyc "brudy" nocne :) wtedy sie sprawdza bardzo dobrze, skora jest oczyszczona, gladka i miekka w dotyku, i duzo lepiej przyjmuje porcje kremu :)
w Uk jest duzo odpowiednikow tego typu emulsji np firmowe Superdrug czy Boots mozna kupic za grosze :)
sa tez dostepne rozne wersje, wiec jest w czym wybierac :)
W PL też inne marki oferują podobne emulsje, np Ziaja lub Eris, ale akurat ta ma bardzo przyjemny skład. Ziaja Ulga u mnie zupełnie się nie sprawdziła.
UsuńMam ją w zapasach i czytam o niej tak często, że mam ochotę teraz, natychmiast wdrożyć ją do codziennego planu pielęgnacji :D Ale najpierw zużyję to, czego używam obecnie, potem zapasy :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie Ciebie rozumiem, też trzymam się zasad ;)
UsuńZ jednej strony Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca i kusi by emulsję wypróbować, z drugiej mam obawy widząc glicerynę wysoko w składzie. Zdarza się, że potwornie mnie po niej wysypuje.
OdpowiedzUsuńTeż nie do końca moja cera ją toleruje, ale w tym przypadku się nie zbuntowała ;)
UsuńPamiętam, że ja używałam osławionej emulsji z różą i chyba nawet wykorzystałam kilka opakowań. Dziś po raz pierwszy otworzyłam tę z granatem i jak na razie moje odczucia co do niej są bardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i czekam na Twoje porównanie :)
UsuńNie miałam zarówno różanej wersji jak i tej, ale muszę przyznać, że zaczynam mieć ochotę na wypróbowanie tej emulsji :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać do rossmana bo ta emulsja i olejek z tej serii bardzo mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńOlejku nie używałam, więc daj znać co o nim sądzisz, jeśli kupisz :)
UsuńKusi mnie ta emulsja, na razie mam zapas zeli do mycia twarzy ale jak je zuzyje to musze ja kupic;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą emulsją właśnie ze względu na poranne oczyszczanie :) Jak będę miała okazję, wrzucę ją do koszyka, skoro nie spowodowała u Ciebie wysypu. Mam nadzieję, że i mojej skórze podpasuje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Uwielbialam wersje z roza, a nowa emulsja czeka w zapasach na wyprobowanie :)
OdpowiedzUsuńFajny jest ten krem, ale zapach alkoholu mi przeszkadza na tyle, że nie wrócę już do niego:(
OdpowiedzUsuńTeż nie udało mi się dorwać tej poprzedniej wersji. Z tą raczej też będę miała problemy ;)
OdpowiedzUsuńCzy emulsja zalatuje alkoholem? :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie, ma charakterystyczny zapach dla kosmetyków z granatem :)
UsuńTeż spotkałam się z opinią że czuć alkohol, ale ja nic takiego nie wyczuwam.
UsuńMam już drugie opakowanie i myślę, że w przyszłości będą kolejne :)
OdpowiedzUsuńWersji z różą nie miałam okazji wypróbować, ale po tą z przyjemnością sięgnę. Tak jak Ty, planuję ją wykorzystać w parze z Clarisoniciem, ten duet powinien mi przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńnie używałam starej wersji emulsji z różą ani tej nowej, kiedyś muszę wypróbować. moim zdaniem Alterra ma spoko kosmetyki.
OdpowiedzUsuńrozejrzę się za nią i wypróbuje na sobie, ciekawa jestem jakie efekty byłby na mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńZ tego co obserwuję to Rossman w moim mieście ubogi jest w masę kosmetyków - tej Alterry w życiu nie widziałam podobnie jak kosmetyków Wellnes&Beauty... eh.. a tak chciałam je wypróbować...
OdpowiedzUsuńPlanuję ją kupić :)
OdpowiedzUsuńChyba już bym się nie polubiła z takim delikatnym, kremowym produktem. Mam w planach spróbować Savon Noir Organique, ale jak dotąd faworytem jest Cleanance Avene - pewnie Tobie też przypadł by do gustu :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie miałam ani tej wersji, ani różanej.
OdpowiedzUsuńKupiłam to myjadło niedawno, uzywam na siłowni... i chyba niestety mnie wysusza :(
OdpowiedzUsuńPrzykra sprawa :]
UsuńMiałam wersję z różą w zapasach, ale zdążyła się przeterminować nim do niej dotarłam, szkoda...
OdpowiedzUsuńNie miałam tej emulsji, ciekawe jak sprawdziłaby się u mnie. Teraz skusiłam się na krem pod oczy Alterry z orchideą, ostatnio miałam kapsułki, a z granatem mam olejek do twarzy, niestety na razie musiałam odstawić.
OdpowiedzUsuńWiem, że post nie o tym, ale kurczę... marzy mi się Clarsonic :P
OdpowiedzUsuńJa zupełnie nie w temacie ale patrząc na Twoje zdjęcia znowu budzi się we mnie ochota na szczotkę Clarisonic chociaż wiem, że byłby na nią szał przez kilka tygodni a potem rzuciłabym ją w kąt.
OdpowiedzUsuńNie używam jej codziennie, za to regularnie, więc u mnie się sprawdza. Musisz rozważyć czy na pewno jest Ci niezbędna.
UsuńMam ochotę wypróbować jej od dłuższego czasu, w zasadzie od kiedy zaczęła pojawiać się na blogach. Teraz jednak używam żelu do mycia z La Roche-Posay i chyba nie zdradzę go za prędko z niczym innym :-)
OdpowiedzUsuńTeż go używam, ale tylko po demakijażu, żeby jeszcze dokładniej oczyścić cerę :)
UsuńZastanawiałam się nad tą emulsją już kilka razy, nawet wkładałam ją do koszyka i kontynuowałam zakupy, ale jak przyszło udać się do kasy, to odkładałam ją na półkę i to bynajmniej nie ze względu na cenę, bo ta jest atrakcyjna. Niepokoiła mnie obecność alkoholu w składzie - wiem, że czasem jest on potrzebny, gdyż ułatwia wchłanianie innych składników oraz pełni rolę konserwantu i czasem używanie kosmetyków z jego zawartością nie wywoływało u mnie niepożądanych reakcji. Przy delikatnej cerze ze skłonnością do naczynek jednak zawsze jest obawa i zdarzały się też nieprzyjemne incydenty, ale Twoja recenzja przekonała mnie, żeby chociaż spróbować. Skoro nie podrażnia nawet w duecie ze szczotką, to myślę, że u mnie też źle by nie było ;)
OdpowiedzUsuńKażda skóra ma inne preferencje, ale nawet jeśli się nie sprawdzi, to przynajmniej kwota zakupu nie jest jakaś wysoka. Zawsze można zużyć do mycia rąk lub ciała ;)
UsuńU mnie w ogóle się nie sprawdza, może potrzebuję do niej szczotki...
OdpowiedzUsuń