Do cieni w musie czy kremie zawsze byłam nastawiona sceptycznie. Jako właścicielka przetłuszczającej się skóry powiek oraz często łzawiących oczu, muszę stosować porządne bazy pod cienie, aby cokolwiek mogło przetrwać do wieczora. Dopiero cienie w musie marki Rimmel zmieniły moje podejście do tego typu produktów.
Niestety firma Rimmel przestała je już produkować, a w Polsce chyba były nawet niedostępne. Można je jednak kupić na Ebay, Allegro lub Paatal.pl. Trzeba jednak uważać, ponieważ można trafić przeterminowane. Kosmetyki z reguły są ważne 2-3 lata od daty produkcji, a po otwarciu według instrukcji podanej przez producenta na opakowaniu (czyli znaczek otwartego słoiczka i cyferka lub liczba). Dlatego warto po zakupie sprawdzić kod na opakowniu, aby dowiedzieć się czy kupiony produkt jest jeszcze zdatny do użytkowania.
Pamiętajcie, że tego typu produkt możecie zwrócić do sklepu, a wszystkie poniesione przez Was koszty wysyłki oraz cena towaru powinny zostać zwrócone.
Cienie Rimmel w oryginalnej wersji są dostępne w słoiczkach 5 ml, natomiast testery 7 ml w tubkach.
Ja zdecydowałam się na 5 odcieni, a ogólnie dostępnych jest kilkanaście. Pierwsze dwa kupiłam na Allegro, płacąc około 10 zł za sztukę. Na tyle przypadły mi do gustu, że postanowiłam zamówić jeszcze 3 odcienie na stronie Paatal.pl. Testery są dostępne po 2,50 za sztukę i chyba zdecydowanie bardziej opłaca się je kupić, ponieważ mają większą pojemność i estetyczniejsze opakowanie. Przyznacie, że 2,50 to całkiem tanio jak na tego typu produkt i uwierzcie mi, że ciężko było się powstrzymać przed zamówieniem większej ilości ;D
www.asos.com |
Wybrałam:
klasyczną biel 001 (Snow Queen),
subtelny róż 006 (Get Fresh),
odcień szampana 007 (Breezy),
chłodny fiolet 003 (Chill Out),
jasny brąz 008 (Sassy).
Wszystkie cienie mają metaliczny kolor, składający się z wielu iskrzących drobinek. Można je nosić solo albo użyć jako baza pod cienie sypkie. To co podoba mi się w nich najbardziej, to możliwość stopniowania intensywności koloru. Naniesione w niewielkiej ilości dadzą subtelne wykończenie i ładnie rozświetlą oko, natomiast większa ilość da intensywny, metaliczny połysk. Rozprowadzają się bardzo dobrze i szybko wysychają, więc trzeba się spieszyć z ewentualnym rozcieraniem ;D Ja aplikuje je palcami i nie mam najmniejszego problemu. Nie polecam używać pod nich typowej bazy pod cienie, ponieważ będą się gorzej trzymały i szybciej zbiorą się w załamaniu.
Ciężko niestety uchwycić je na zdjęciu, dlatego swatche ukażą się wkrótce.
Ostatnią ogromną zaletą o której chcę wspomnieć, jest trwałość. Bez problemu trzymają się do samego wieczora. Chociaż nie ukrywam, że zdania na ich temat są podzielone. A Wy co o nich sądzicie?
Nie znam tych cieni, nie mam też w swojej kolekcji żadnego kremowego. Z pokazanych odcieni bardzo podoba mi się 006 :-)
OdpowiedzUsuńTo też mój faworyt :) Świetnie komponuje się z paletką Oh So Special Sleek ;)
Usuńsą rewelacyjne ;)
OdpowiedzUsuńCałkowita prawda ;)
UsuńZawsze używałam zwykłych cieni i stroniłam zarowno od tych w musie i kremie z tego samego powodu co ty, ale chyba włąsnie mnie przekonałaś! :) Dzięki
OdpowiedzUsuńH.
Wiem jak ciężko się przekonać do tego typu produktów, ale czasami warto zaryzykować.
Usuńkupiłam, ale ostatnie problemy z oczami skutecznie powstrzymują mnie przed testami. szlag mnie trafia od dwóch tygodni, muszę się wybrać do okulisty jak tylko dorwę jakiś termin przed listopadem.
OdpowiedzUsuńobawiam się o zbieranie w załamaniu, ale może nie..
Też się tego obawiałam, ale trzymają się naprawdę dobrze :) Trzymam kciuki za okulistę, teraz to masakra cokolwiek załatwić w przychodni ;/
UsuńDla mnie najlepsze musowe cienie mialo/ ma Bell ( bo nie wiem czy nadal sa w sprzedazy) oraz Shiseido-rewelacja! Z reguly unikalam tego typu cieni bo mam podobny problem do Twojego ale jednak okazuje sie, ze wszystko zalezy od formuly cienia:-)
OdpowiedzUsuńUdanego uzywania!
Te cienie Bell z chęcia bym bliżej poznała ;D Zaintrygowałaś mnie, będę musiała się za nimi rozejrzeć, może jeszcze są dostępne.
UsuńSprawdz koniecznie:-) bo mialam kilka kolorow i to byly jedyne cienie, ktore zuzylam do poczatku do konca razy dwa. Az sama bylam zaskoczona ale z przyjemnoscia ich uzywalam.
UsuńA ja bym bardzo chciała żeby na polskim rynku pojawiły się te color tattoo od Maybeline. Podobno one sa lepsze niż paint poty z MAC.
OdpowiedzUsuńTez o nich słyszałam i też mam nadzieję, że pokażą się w naszych drogeriach ;)
UsuńO Color Tattoo juz tyle sie naczytalam i nasluchalam, ze pragne tylko jednego-brazu:D Mam nadzieje, ze bedzie mozna liczyc na pokazanie sie nie tylko w PL:P
Usuńo kurcze, nie wiedziałam, że już ich nie produkują, chciałam je kupić za jakiś czas, ale chyba się pospiesze;p
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego na rynku jest dostępnych tyle testerów ;D
UsuńNie znam ich, ale wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam że te rimmela są b. dobre :)
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam i dlatego się na nie zdecydowałam ;D
UsuńNa oku trochę słabo widac. A efekt nie jest zblizony do tych z ostatniej LE Essence Crystallized?
OdpowiedzUsuńna oku kiepsko widać bo raz że światło jasne, a dwa akurat użyłam jak rozświetlacza ;D A tych z Essence nie miałam, więc niestety nie mam porównania.
Usuńswietne,musz je sobie chyab poszukac na ebay,tyle dobroci o nich slyszalam.
OdpowiedzUsuńpolecam i dzieki za komentarz :D
UsuńMam ten sam problem z powiekami co Ty,cena za testery kusząca,więc można się skusic i wypróbować:-)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować ;D
Usuńboję się kremowych cieni więc takich nie kupuję z zasady
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam :D
Usuńooo, fajnie wygląda. zastanawiałam się czy je kupić ostatnio na paatal lub nocanka, bo je tam widziałam - z uwagi na brak recenzji nie zdecydowałam się.
OdpowiedzUsuńteraz żałuję. :(
U paatala chyba ich już nawet nie ma :( Wczoraj wchodziłam i zostały tylko dwa niebieskie odcienie, ale za to na Allegro do wyboru, do koloru :)
Usuńmma dwa kolorki tych cieni, własnie testety ; d i jestem bardzo zadowolona :) świetne kolorki, dobra pigmentacja i utrzymują się długo
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za Twoją opinie :*
UsuńBardzo fajne cienie w sumie, ale mi i tak się zbierają w kącikach:( mam jakieś dziwne powieki:/
OdpowiedzUsuńszkoda ;(
UsuńMam 007 z Rimmela, kupiłam kilka tego typu produktów ,żeby zacząć się przekonywać do takiej formuły. Będą świetne do wiosennych i letnich leciutkich makijaży:)
OdpowiedzUsuńU mnie już teraz świetnie się sprawdzają, chociaż częściej używam ich zamiast bazy niż jako cień.
UsuńJa kupilam je u pataal i się zawiodłam :-( palą mnie w oczy, powieki puchną i oczy łzawią. Straszne uczucie. Boje się używać, chociaż kolory mają bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńA sprawdziłaś datę przydatności? tam często zdarzają się kwasy ;/
Usuńtaaak, 2007 i 2009, ale każdy działał tak samo boleśnie :P
Usuńno jak Ty polecasz to muszą być super! :)
OdpowiedzUsuńhe he ;D Mi przypadły do gustu bardzo, ale jak wspomniałam: zdania są podzielone ;D
UsuńDziękuję za miłe słowa uznania :*
OdpowiedzUsuńZamówiłam 6 kolorów, ale zostawiłam sobie tylko 3: 005, 006 i 008.
Kolor 007 miał datę produkcji 2007, więc powędrował do kosza...
Te cienie były dostępne w Polsce, bo widziałam je w szafach Rimmel wraz z podkładem w musie Cool Matte ;)
ooo no widzisz, myślałam że ich u nas nawet nie było ;D
UsuńMnie sie ona bardzo podobaly, niestety zauwazylam, ze odkad, zaczelam ich uzywac, zaczely mi wypadac rzesy. Tak wiec musialam odstawic
OdpowiedzUsuńnoo bardzo fajne :) może się nawet przekonam :)
OdpowiedzUsuń