To niesamowite ile kosmetyków potrafi zgromadzić jedna blogerka. Oczywiście mam na myśli siebie. Odgruzowywanie mojej komody zaczęło się już w zeszłym roku i od tamtej pory trwa nieprzerwanie. Sumiennie wszystko zużywam, nie kupując nic nowego, a niestety końca (czy raczej dna) nie widać. Dzisiejsze podsumowanie to tylko niewielka część moich zużyć. Większość po prostu wyrzuciłam, bo nie było sensu tego wszystkiego opisywać... no i trochę mi się też nie chciało ;) Wybrałam kosmetyki o których jeszcze raz chciałam Wam przypomnieć.
CLINIQUE Superdefense SPF 20 Daily Defense Moisturizer - Krem do twarzy na dzień
Ten słoiczek służył mi zadziwiająco długo, mimo że jest to tylko miniaturka. Na pewno wystarczył na dwa miesiące codziennego smarowania. Sprawdził się całkiem nieźle jako krem pod makijaż, dobrze nawilżał, dosyć szybko się wchłaniał i do tego z powodzeniem zastąpił filtr. Powrotu jednak nie planuję, ponieważ nie zachwycił mnie na tyle, żebym chciała kupić pełnowymiarowe opakowanie.
Akurat z tym kosmetykiem rozstaję się z żalem, ponieważ w moim przypadku okazał się rewelacyjny. Szukałam czegoś skutecznego pod oczy, co będzie szybko się wchłaniać, nie obciążać nadmiernie i przede wszystkim działać. Wszystko to otrzymałam w tym małym różowym flakoniku. Serum pokazało co potrafi zmieniając znacząco wygląd mojej skóry pod oczami, dlatego na pewno wrócę do niego w przyszłości.
NIVEA Pure Invisible - Antyperspirant
Jest to jedyny drogeryjny antyperspirant, który zdarza mi się kupować. Co prawda u mnie działa bardziej jako dezodorant, ale przynajmniej daje mi poczucie świeżości. Wracam do niego tylko w kryzysowych sytuacjach, czyli kiedy zapominam zamówić kolejną sztukę antyperspirantu Vichy.
Jest to jedyny drogeryjny antyperspirant, który zdarza mi się kupować. Co prawda u mnie działa bardziej jako dezodorant, ale przynajmniej daje mi poczucie świeżości. Wracam do niego tylko w kryzysowych sytuacjach, czyli kiedy zapominam zamówić kolejną sztukę antyperspirantu Vichy.
ORGANIQUE Creamy Whip Milk - Mleczna pianka do mycia ciała /recenzja/
Niezwykle przyjemny kosmetyk do mycia ciała w nietypowej postaci. Pianka miała postać gęstej ubitej śmietany, która po kontakcie z wodą zmieniała się w lekką emulsję. Dobrze oczyszczała i odświeżała, nie wysuszając skóry. Nienachalny i miły zapach był dodatkową zaletą. Do tego okazała się bardzo wydajna chociaż nie ukrywam że dozowałam sobie tą przyjemność. W planach mam zakup innych wariantów zapachowych.
DR IRENA ERIS Body Art - Pro-Ujędrniające serum do ciała na noc
Nazwa jest trochę na wyrost, bo kosmetyk okazał się zwykłym masłem do ciała. Dobrze nawilżał, gładko rozprowadzał się na skórze oraz dosyć szybko wchłaniał. Nie zauważyłam jakiegoś rewelacyjnego ujędrnienia, jedynie lepsze odżywienie i tyle. Może lepiej sprawdziłoby się w duecie z serum na dzień, ale nie będę tego sprawdzać.
LUKSJA Nostalgia - Mydło do rąk o zapachu werbeny
Bardzo polubiłam wszystkie mydła z tej serii, a ta wersja jest według mnie najlepsza. Składa się w całości z naturalnych składników. Przyjemnie pachnie, doskonale oczyszcza i nie przesusza, a przy tym nie zużywa się tak szybko jak podobne kostki.
LIRENE Różany Ogród - Żel pod prysznic
Nie wiem czy jest jeszcze dostępny, ponieważ marka często wprowadza nowości i sezonowo zmienia zapachy. Żel dobrze się pienił, nie wysuszał i był bardzo wydajny. Nie pamiętam ile kosztował, ale na pewno nie była to jakaś wygórowana kwota. Jeśli traficie go na sklepowej półce i lubicie różane zapachy, to szczerze polecam.
PAT & RUB Cuddling - Otulający balsam do ciała /recenzja/
Niekwestionowany faworyt! Uwielbiam w nim wszystko, czyli obłędny zapach, praktyczne opakowanie, lekką i zarazem bardzo odżywczą konsystencję. Doskonale regeneruje skórę i nawilża na długo. Przy takim kosmetyku nie ma mowy o jakichkolwiek przesuszeniach. Bardzo lubię i na jednym egzemplarzu na pewno nie poprzestanę.
Niekwestionowany faworyt! Uwielbiam w nim wszystko, czyli obłędny zapach, praktyczne opakowanie, lekką i zarazem bardzo odżywczą konsystencję. Doskonale regeneruje skórę i nawilża na długo. Przy takim kosmetyku nie ma mowy o jakichkolwiek przesuszeniach. Bardzo lubię i na jednym egzemplarzu na pewno nie poprzestanę.
To dopiero pierwsza część denka, więc przygotujcie się również na następne ;)
Miałam inną wersję zapachową, ale bardzo miło wspominam piankę Organique ; ) Reszty kosmetyków nie znam ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Ciebie zaskoczyć czymś nowym :)
Usuńotulający balsam chciałabym, bo miałam masło i było super!
OdpowiedzUsuńMasła jeszcze nie używałam, ale nie mam wątpliwości że jest fenomenalne :)
UsuńKrem z Clinique próbowałam, ale również w moim przypadku szału nie zaznałam. :)
OdpowiedzUsuńPianka z Organique czeka na swoją kolej, ale jakoś w czasie kąpieli w wannie nie czuję jej stosowania (po co kupiłam, nie wiem). Ale już niedługo będzie prysznic, więc ją wytestuję wzdłuż i wszerz :)
Pat&Rub, balsam w sam raz na zimowe wieczory
Buziaki :*
Też zamieniłam wannę na prysznic i teraz mi uświadomiłaś, że przed remontem (czyli podczas panowania wanny) rzadko po nią sięgałam. Niewątpliwie to było przyczyną, bo sama pianka jest bardzo fajna.
UsuńMam piankę Organique w wersji oliwkowej. Choć tę którą widać u Ciebie też znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńRozumiem że oliwkową również polecasz? :)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków. Ja również staram się zużywać zapasy, ale idzie mi to mozolnie... :)
OdpowiedzUsuńPowoli i systematycznie dotrzemy do celu. Trzymam kciuki ;)
UsuńU mnie antyperspirant z NIVEA obowiązkowo być musi :) Jeden z lepszych jaki miałam okazję testować do tej pory :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :) W tej cenie nie ma sobie równych.
UsuńJa uwielbiam denka:) sprawia mi niesamowitą frajdę spisywanie ile kosmetyków zużyłam. I choć nie mam dużo zapasów, to sporo rzeczy jednak wpada przy okazji, ale namiętnie się dziele z otoczeniem:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego zakończyłam większość współprac, bo ile bym kosmetyków nie oddała, to i tak pozostaje sporo produktów, które chciałabym wypróbować. Każdy z nich ma jednak swoją datę ważności, a ja jestem tylko jedna, więc ciągle mam ich zbyt dużo. Teraz nic nie kupuję nowego i staram się zużyć wszystko co zalega. Długa droga przede mną ;)
UsuńCo za piękne denko! :-)
OdpowiedzUsuńZnam tu jedynie piankę Organique, którą także polubiłam.
Natomiast z Yonelle przygotowuję się do złożenia zamówienia, chcę zamówić między innymi coś fajnego pod oczy i być może będzie to właśnie to serum :-) Używałaś go samodzielnie, czy pod inny krem? ??
Na temat serum napisałam już pełną recenzję, więc tam znajdziesz wszystkie szczegóły. Generalnie serum stosowałam na przemian - solo i w duecie. Niestety nie z każdym kremem działało dobrze, więc radzę Ci uważać. Pamiętam że po połączeniu z Clinique All About Eyes miałam podrażnioną skórę i było to chyba uczulenie. Kiedy odstawiłam krem wszystko wróciło do normy.
UsuńOk, dzięki za odpowiedź!
UsuńTeż jest mi ciężko wygrzebać się z zapasów :(
OdpowiedzUsuńNie stosowałam żadnego z tych kosmetyków, ale przymierzam się do Pat&Rub :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak u Ciebie się sprawdzą :) Nie wszystko mogę polecić, ale większość się u mnie sprawdza, dlatego lubię sięgać po kosmetyki tej marki.
UsuńMiałam ten różany żel - był bardzo spoko :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię Otulającą z Pat&Rub <3
OdpowiedzUsuńO, pianki Organique są wspaniałe! Inne zapachy jeszcze fajniejsze od mlecznego, tylko dużo bardziej intensywne – jak to u Organique (tylko lawenda z cytryną trochę mnie rozczarowała – ładna, ale mało tam lawendy i duuużo... Ludwika ;)). Byłabym szczęśliwsza, gdyby pianki dawały uczucie gładkości i nawilżenia po myciu, a one jednak są bliżej efektu, jaki jest po mydle w kostce. No ale nie można mieć wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńSerię Otulającą P&R też uwielbiam. W ogóle mam wrażenie, że balsam i masło niewiele się od siebie różnią konsystencją, oba dobrze nawilżają i odżywiają.
Co do Nivei, spróbuj kulkę Dry Comfort Plus. Naprawdę działa!
Lawenda mi nie grozi, bo nie przepadam za tym zapachem. A co do pianek to fajny gadżet, ale nie widzę ich w roli regularnego myjadła pod prysznic.
UsuńSpróbuję kulki oraz masła w przyszłości :) Dzięki za komentarz :*
Lubię serię otulającą, ale wole masła, balsamy są zbyt lekkie.
OdpowiedzUsuńTą wersje balsamu Pat&Rub absolutnie uwielbiam:)
OdpowiedzUsuń