Przez moje ręce przewinęło się wiele tuszy do rzęs różnych firm. Część wspominam miło, o innych chciałabym zapomnieć, a tylko dwa kupuję regularnie. Tusz Maybelline Mega Plush Volum' Express to dla mnie nowość, mimo że od dłuższego czasu kosmetyk jest dostępny na naszym rynku.
Najbardziej zainteresowała mnie ruchoma szczoteczka, która zgina się w połowie. Jej sprężystość ma gwarantować mniejszy nacisk na rzęsy, dzięki czemu łatwiej się dopasowuje do ich kształtu. Faktycznie bardzo delikatnie muska pojedyncze włoski, ale nie sprawdza się to zupełnie kiedy chcę im nadać kształt, czyli dociskając - bardziej podkręcić.
Szczoteczka natomiast wykonana jest z tradycyjnego włosia i swoim kształtem przypomina banana - z jednej strony włoski są dłuższe. Krótsza strona bardzo dobrze sprawdza się przy podkreślaniu dolnej linii rzęs. Po wyjęciu z opakowania na czubku nie zbiera się nadmiar tuszu, nie robi się 'czapa'. W ogóle szczoteczka świetnie dozuje kosmetyk. Nie zdarzyło mi się, żeby na rzęsach został mi jakiś nadmiar lub grudki. Szczoteczka jest dosyć spora i jak na moje standardy trochę za duża. Posiadam dosyć rzadkie rzęsy, a w wewnętrznym kąciku dodatkowo bardzo cienkie, przez co nie jestem w stanie do nich dotrzeć. No i nie ukrywam, że odbicia w tym przypadku to rutyna. Jeszcze nie udało mi się wykonać makijażu bez pomalowania dolnej lub górnej powieki.
Najbardziej zainteresowała mnie ruchoma szczoteczka, która zgina się w połowie. Jej sprężystość ma gwarantować mniejszy nacisk na rzęsy, dzięki czemu łatwiej się dopasowuje do ich kształtu. Faktycznie bardzo delikatnie muska pojedyncze włoski, ale nie sprawdza się to zupełnie kiedy chcę im nadać kształt, czyli dociskając - bardziej podkręcić.
Szczoteczka natomiast wykonana jest z tradycyjnego włosia i swoim kształtem przypomina banana - z jednej strony włoski są dłuższe. Krótsza strona bardzo dobrze sprawdza się przy podkreślaniu dolnej linii rzęs. Po wyjęciu z opakowania na czubku nie zbiera się nadmiar tuszu, nie robi się 'czapa'. W ogóle szczoteczka świetnie dozuje kosmetyk. Nie zdarzyło mi się, żeby na rzęsach został mi jakiś nadmiar lub grudki. Szczoteczka jest dosyć spora i jak na moje standardy trochę za duża. Posiadam dosyć rzadkie rzęsy, a w wewnętrznym kąciku dodatkowo bardzo cienkie, przez co nie jestem w stanie do nich dotrzeć. No i nie ukrywam, że odbicia w tym przypadku to rutyna. Jeszcze nie udało mi się wykonać makijażu bez pomalowania dolnej lub górnej powieki.
Kolejną innowacją jest konsystencja lekko żelowego musu, która zawiera o 40% mniej twardych wosków. Dzięki temu tusz nie wpływa destrukcyjnie na rzęsy i nie powoduje ich nadmiernego kruszenia. Delikatna formuła pozwala budować efekt od naturalnego po bardziej wyrazisty, pogrubiając każdy włosek z osobna. W moim odczuciu nie daje spektakularnego efektu i w zasadzie obietnice producenta nie zostały spełnione.
Dodatkowo ma tendencję do odbijania się na dolnej powiece. Początkowo sądziłam, że to wina eyelinera lub kredki. Zrobiłam eksperyment i nałożyłam sam tusz. Moje przypuszczenia niestety się potwierdziły - maskara niemiłosiernie się rozmazuje już po dwóch godzinach od aplikacji. Nie wygląda to estetycznie i ciężko nanieść jakąkolwiek poprawkę, aby nie naruszyć makijażu. Przy grubszej warstwie potrafi się też nieźle kruszyć. Dlatego zazwyczaj nakładam wyłącznie dwie warstwy, które nie dają dużego pogrubienia, ale przynajmniej nadają rzęsom jednolity kolor.
Tusz kosztuje około 30 zł i według mnie ta cena jest nieadekwatna do jakości. Już dawno nie trafiłam na takiego bubla. Nawet za niższą kwotę można dostać znacznie lepszy tusz. Kolejny raz przekonałam się, że oferta Maybelline nie jest odpowiednia dla mnie. Chyba jedyne co mi się podoba w Mega Plush to kolorystyka opakowania, czyli połączenie zieleni z fioletem ;)
Ładny kolor opakowania, ale to by chyba było na tyle?:D
OdpowiedzUsuńNa to wygląda ;)
Usuńja raczej w ogóle nie przepadam za tuszami Maybelline, jedyny który u mnie dawał dobry efekt to One by one ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam jakiś z Maybelline ;)
UsuńJak zobaczyłam szczoteczkę to pomyślałam, że "o cholera złamała się", czytam posta, a tu taka technologia. Z tuszami Maybelline mi jakoś nie po drodze, mam jedną, która czeka na swoją kolej. Ale z tego co czytam to nie zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńTaka technologia a sam tusz kiepski. Mogliby popracować nad formułą zamiast wydziwiać :P
Usuńmyślałam, że to to się popsuło i złamało :D
OdpowiedzUsuńZa mocno zgięłam :P
UsuńTez tak myslalam ;D
Usuńoj szkoda ... mi ich Colossal tylko pasi ;)
OdpowiedzUsuńostatnio coś bublowate te uch tusze...
Tego jeszcze nie próbowałam, ale poczekam aż złe wrażenie minie ;)
Usuńbędę trzymać się z daleka :)
OdpowiedzUsuńTusze maybelline sa moimi ulubionymi od kilku lat, do tej pory kazdy mi pasowal;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze żadnego nie polubiłam :]
UsuńZ Maybelline chciałabym tylko Rocket Volume, czy jakoś tak ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej wersji dobre opinie :)
UsuńMnie ta ruchoma szczoteczka zupełnie nie przekonuje, choć tusze Maybelline lubię to na ten się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś pokazywałam bliżej paletkę z Inglota, ale niektóre kolory się pozmieniały, więc jeśli masz ochotę zobaczyć ją bliżej to z chęcią zrobię post i dam Ci znać jak już będzie opublikowany :D
A ja jakoś nie mogę się przekonać do tuszy tej marki, co kupię to fail :]
UsuńBardzo chętnie przeczytam!
Załatwione :)
Usuńzapamiętam, żeby nie kupować. szkoda, że taka lipa, bo tusze Maybelline bardzo dobrze mi się kojarzą, szczególnie One By One. a ten tutaj, jak widać, klasyczny złamas :P
OdpowiedzUsuńhaha trafnie to ujęłaś :D :*
UsuńJa przyznam ze jakos nie przepadam za tuszami tej firmy- popróboałam sporo, ale jeszcze zaden nie byl ok .
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam takie same zdanie.
UsuńNie ciągnie mnie wcale może dlatego że mam alergię na te tusze.
OdpowiedzUsuńooo czyli dobrze, że mnie nie uczuliło. Tego by jeszcze brakowało ;)
UsuńJa ogólnie mam wrażenie, że jakoś tusze MNY zepsuły się na przestrzeni lat ;) Kiedyś bardzo lubiłam ich żółty tusz i wróciłam do niego po roku/2 latach przerwy i byłam zaskoczona tym jak marny efekt dawał, osypywał się itd.
OdpowiedzUsuńJa natomiast jeszcze żadnego tuszu tej marki nie kupiłam ponownie.
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził :( ja ciągle szukam tej jedynej ... Ostatnio całkiem nieźle pracuje mi się z L'oreal VML So Couture ;)
OdpowiedzUsuńSo Couture to mój tusz numer jeden!
UsuńJak się odbija to ja podziękuję ;-)
OdpowiedzUsuńTakie wynalazki z wymyslnymi szczoteczkami nie przemawiaja do mnie,jednak wole tradycyjne solidne trzonki :).Jak mialabys ochote jeszcze raz dac szanse Maybellie to polecam ci The Falsies Volume Express x
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać, jak mi przejdzie złe wrażenie ;)
UsuńDo szału mnie doprowadzają zostawiające kleksy tusze. Nie, dziękuję!
OdpowiedzUsuńSądziłam, że takie już się nie trafiają, przynajmniej z tej półki cenowej :]
Usuńja juz tez sie poddalam z ich tuszami, krusza sie niemilosiernie!
OdpowiedzUsuńMiałam tą maskarę jakiś czas temu i również mi się nie podobała:(
OdpowiedzUsuńJa nie lubię tuszy Maybelline. Jeszcze chyba nie trafiłam na dobry i kolejna negatywna opinia wcale mnie nie dziwi ;)
OdpowiedzUsuńO ile tusze Maybelline bardzo lubię o tyle ten mnie kompletnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńChyba większość tych tuszy zostawia ślady na powiece, już kilku próbowałam i zawsze to samo :(
OdpowiedzUsuńja też ostatnio wypowiedziałam się u siebie o tej maskarze i moje odczucia są bardzo podobne. Ale trzeba im przyznać, że kolorystyka opakowania faktycznie im się udała :)
OdpowiedzUsuńU mnie też się kiepsko sprawdził.. poza nadaniem koloru to w sumie nic nie zrobił z moimi rzęsami...
OdpowiedzUsuńAaa nie wiem czy widziałaś, ale przy okazji, jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam do siebie na świąteczne rozdanie. Do zdobycia 24 lakiery Ciate :)
UsuńJa za to zawiodłam się na najnowszym Rimmel'u a tusze z Maybelline kocham :D
OdpowiedzUsuńMi od razu jak zobaczyłam reklamę wydawało się, że to będzie mało praktyczne, szczoteczka powinna być stabilna żeby się porządnie wcisnąć między rzęsy.
OdpowiedzUsuńDotychczas miałam same pozytywne wrażenia z tuszami od Maybelline. Sprawdził się u mnie zarówno żółty Colossal, a od wielu lat moim ulubieńcem jest Volum` Express Turbo Boost. Jestem zaskoczona więc, że wypuścili taki bubel. Na pewno będę się trzymać od niego z daleka, bo widzę, że zawodzi pod każdym względem, poza opakowaniem, które jest całkiem ładne ;) Zastanawiam się także co się dzieje z tą marką, kiedyś mieli rewelacyjny podkład i korektor z serii SuperStay i z jakichś przyczyn postanowili je wycofać. Pojawiły się natomiast Affinitony, które do pięt nie dorastają tamtym. Kilka miesięcy temu wprowadzili podkład Better Skin, który także okazał się dla mnie fatalnym zakupem, a teraz jeszcze tusze popsuli :/
OdpowiedzUsuńMimo, że kiedyś tusze z Maybelline były moimi ulubieńcami i żółtą nadal sobie chwalę, to niestety już po nie nie sięgam. Szczoteczka zaczęła być dla mnie o tyle problematyczna i niewygodna, że sięgnęłam po tusze z zupełnie inną jej wersją. Moim faworytem od dobrych kilku miesięcy jest maskara z Lovely Curling Pump Up. Daruje sobie chyba próbowanie maskar z Maybelline bo już nacięłam się na kilka bubli z ich asortymentu.
OdpowiedzUsuńmi też nie przypadł do gustu niestety ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda że się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńJuż sama szczota nie zachęciła mnie do spróbowania, a Twoja recenzja tylko potwierdziła moje obawy... Chyba z żadnym tuszem Maybelline się nie polubię :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Słabo :-( już ten wygląd szczoteczki mnie zniechęca ;-)
OdpowiedzUsuńTa szczoteczka mnie nie kusi, nigdy nie kusiła.. kuszące faktycznie jest jedynie opakowanie i jego kolor. Do tego tusze są w wysokiej cenie, a za taką jakość to ja podziękuję zwłaszcza, że zazwyczaj mam z tym problem.
OdpowiedzUsuńU mnie również się nie sprawdził ten tusz :)
OdpowiedzUsuńLubię maskary Maybelline, ale tym razem chyba trochę przekombinowali, ta szczota jest dziwaczna. Dobrze wiedzieć, że tusz się nie sprawdza, będę go unikać.
OdpowiedzUsuńTaka szczoteczka doprowadziłaby mnie do szału, nie dość, że wielgachna, to jeszcze wyginająca się. Dobrze wiedzieć, że lepiej omijać ją szerokim łukie, jednak mimo wszystko szkoda, że nie zaprezentowałaś efektu na rzęsach.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że tą szczoteczką wydłubałabym sobie oczy ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go używać, ale szczerze mówiąc nie pamiętam jego pozytywnej recenzji. Szczoteczka wygląda ciekawie, ale to wyginanie się moim zdaniem jest kompletnie nie potrzebne...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że szczoteczka się złamała a tu taki bajer :) Mi też jakoś nie odpowiadają tusze tej firmy.
OdpowiedzUsuń