16.12.2014

Szampon wzmacniający włosy GARNIER FRUCTIS



Ostatnio moje włosy nie miały się najlepiej. Nie wiem czy było to związane z jesiennym przesileniem oraz przeziębieniem które mnie dorwało, ale długo nie mogłam z nimi dojść do ładu. To znaczy zaczęły wypadać i były zupełnie bez życia, nawet po znacznym skróceniu. Pomógł mi olejek Sesa oraz maska Biovax, ale dużą rolę odegrał również szampon wzmacniający Garnier Fructis. Szczerze mówiąc, to mnie zaskoczył. Nigdy nie miałam zaufania do marki i zawsze gdzieś z tyłu głowy odbijały się jak echo narzekania mojej przyjaciółki, która po jednorazowym użyciu dostawała łupieżu. Z tego powodu sama nigdy nie kupiłam pielęgnacyjnych kosmetyków firmy Garnier i gdybym tego szamponu nie dostała w ramach współpracy, pewnie nie przekonałabym się o jego świetnych właściwościach.


Producent obiecuje, że włosy staną się sprężyste, gęste oraz bujne. Szampon ma za zadanie pogrubić ich strukturę, wzmocnić, a także ułatwić rozczesywanie. Do tego zawiera ekstrakt z granatu, który jest bogatym źródłem antyoksydantów i kwasów owocowych. Glukoza i fruktoza mają wspomóc wzrost włosa, a witaminy B3 i B6 wpływać na ich kondycję. Poza tym zawiera innowacyjną molekułę Fibra - Cylane, która wnika we włókna włosów, wypełnia je i pogrubia od środka.


Nie ukrywam, że do tego typu opisów zawsze podchodzę sceptycznie. Szczególnie, że producenci ostatnio prześcigają się w wymyślaniu nowych, cudownych składników o dziwnych nazwach. W tym przypadku nie jest inaczej, ale przynajmniej działa! Dobrze oczyszcza skórę głowy, nie wzmagając przetłuszczania. Pomimo początkowych obaw nie dostałam po nim łupieżu, ani żadnego uczulenia, ale jak wiadomo jest to kwestia indywidualna. Faktycznie moja fryzura nabrała objętości, włosy stały się grubsze i sprawiają wrażenie gęstych. Kiedy zbieram je w kitkę czuję jakby było ich więcej. Częściej jednak chodzę w rozpuszczonych włosach i cała fryzura (w moim przypadku długi bob) jest pełniejsza, a włosy odbite u nasady. Co najważniejsze uzyskuję taki efekt bez dodatkowego utrwalenia pianką lub lakierem. W końcu przestały smętnie wisieć i prezentują się zadowalająco. Przestałam nawet używać odżywki, bo po myciu są na tyle miękkie, że z rozczesywaniem nie mam większych problemów. W zupełności wystarcza mi spray termoochronny albo odżywka dwufazowa.


Na pewno ogromny wpływ miała systematyczność. Myję włosy codziennie, a szamponu używam ponad półtora miesiąca. W tym okresie nie stosowałam innego, więc świadczy to też o jego wydajności. Tak naprawdę do jednorazowego mycia wystarcza niewielka ilość. Dobrze się pieni oraz łatwo rozprowadza, a do tego opakowanie zawiera 250 ml, co dla jednej osoby spokojnie wystarczy na dwa miesiące albo i dłużej. Konsystencja jest typowo żelowa o ładnym perłowym odcieniu. Jak większość kosmetyków tej firmy pachnie niezwykle przyjemnie oraz owocowo i żałuję, że ten aromat nie utrzymuje się na moich włosach.

Podsumowując jestem z niego zadowolona i cieszę się, że odkryłam coś dobrego, na co sama nie zwróciłabym uwagi. Działa bardzo podobnie do mojego ulubionego z Pharmaceris, z tą różnicą że włosy wyglądają po nim lepiej. Poza tym kosztuje znacznie mniej - około 8 zł, więc coś czuję że będzie gościł u mnie regularnie. Rozważam też dokupienie pozostałych kosmetyków z tej serii, dlatego będę wdzięczna za Wasze opinie na temat maski, odżywki oraz serum :)

43 komentarze

  1. Ja tam nieraz kupowałam garniera, ale akurat tego nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pamiętam kiedy wcześniej używałam ;)

      Usuń
  2. mam zamiar go kupić, bo czytam same dobre opinie, jeszcze na złą nie trafiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powinien sprawdzić się także u Ciebie :)

      Usuń
  3. Garniera miałam dość niedawno, ale wersję grejpfrutową, na początku byłam zadowolona, ale z każdym kolejnym użyciem efekt był coraz mniejszy i tak jakoś mnie nie zachwycił, żebym wzięła się za inne produkty. Widzę u ciebie opis produktu jakiego potencjalnie szukam. Aktualnie jestem zadowolona ze swojego szamponu, jednak 54, a 8 co dwa miesiące to różnica. Więc pewnie skuszę się i wypróbuję, bo w końcu koszt wydaje się niewielki w stosunku do efektów, więc warto sprawdzić co w trawie piszczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakiego obecnie używasz?

      Usuń
    2. Tego co ostatnio zakupiłam ;) Davines, serio Nounou do włosów farbowanych

      Usuń
    3. Ok, to liczę na pełną recenzję ;)

      Usuń
  4. Jestem szczerze zdziwiona ;) Dawno temu miałam coś z Fructisa, ale skalp mnie po nim swędział i nie trawiłam zapachu ;) I skład byś pokazała ;p Ja na przykład omijam szerokim łukiem szampony z silikonami, bo za bardzo obciążają moje włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zapomniałam zrobić zdjęcie składu, ale na Wizażu na pewno go znajdziesz. Do tej pory miałam podobne wyobrażenie o szamponach Fructis, dlatego podchodziłam do niego ostrożnie ;) Dobrze, że moje obawy się nie spełniły.

      Usuń
  5. Zachęciłaś mnie tym produktem, muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, chętnie go wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi kusząco ale niestety, nie spotkałam się z produktami Garnier Fructis w Irlandii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że tam może nie być :]

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Zapoznaj się jeszcze z innymi opiniami :)

      Usuń
  9. O kurczę, nie spodziewałam się czegoś takiego po Garnier :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Garnier się postarał, to już kolejna dobra opinia jaką czytam o tym szamponie. Moim włosom przydałoby się trochę objętości, nawet rozważam zakup dyfuzora do suszarki, a może wystarczyłaby tylko taka różowa butelka szamponu, muszę to jeszcze przemyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam suszarkę z dyfuzorem, ale albo to na moje włosy nie działa, albo mam jakiś kiepski model, albo po prostu nie umiem tego obsługiwać ;) Pozostanę przy szamponie.

      Usuń
  11. Przyznam, że na te różowe szampony Garniera nie zwróciłam uwagi, jednak bardzo lubię stary szampon Fresh w zielonym opakowaniu. Muszę go sobie znowu kupić, bo dawno nie używałam :) Ten również chętnie wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz chyba wezmę pod lupę wszystkie ich szampony ;)

      Usuń
  12. u mnie fructisy odpadają. I mimo, że ten u dziewczyn i u ciebie też dobrze się sprawdza, tak przez denat który jest w składzie bałabym się go

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie SLS i alkohol nie każdemu będzie służyć.

      Usuń
  13. O to świetnie, że znalazłaś dla siebie tańszy zamiennik tego szamponu z Pharmaceris ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje włosy też ostatnio nie są w najlepszej formie, może i jak skuszę się na ten szampon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli potrzebują objętości, to warto spróbować :)

      Usuń
  15. Ja nigdy nie lubiłam produktów Fructis, ale ten szampon zbiera naprawdę pozytywny recenzje. Jestem go ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nigdy nie byłam do nich przekonana.

      Usuń
  16. Bardzo polubiłam ten szampon :) Objętości mi nie dodał, ale nie plącze włosów aż tak bardzo (odżywka to i tak konieczność z moimi wrednymi kłakami), dobrze je myje (nawet z olejami sobie radzi), ładnie pachnie i po prostu przyjemnie się go używa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczyszcza bardzo dobrze, ale nie wiedziałam że radzi sobie również z olejami :)

      Usuń
  17. Ja mam ochotę ja olejek od nich, gdzieś wyczytałam o nim i przyjrzałam się na skład, niezły był. Jak tylko spotkam to kupię, poprawili się w produkcji tych kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie, bo serum też mam w planach :)

      Usuń
  18. Ciekawa sprawa, jednak nie mam zupełnie zaufania do Garniera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie rozumiem Twoje podejście, ponieważ moje nie było inne ;)

      Usuń
  19. Musze wypróbować ten szampon, bo ostatnio zachwyciło mnie serum Garnier Fructis, Goodbye Damage, Serum na rozdwojone końcówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używałam, ale mam nadzieję że z tej serii też będzie dobre.

      Usuń
  20. Anonimowy17.12.14

    Jestem zaskoczona! Chętnie wpiszę na listę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajnie, że się spisał.. mnie jakoś nigdy nie kusiły produkty Fructis, ale może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  22. chyba tylko ja jedyna nie miałam jeszcze nic z tego różowego duetu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie miałam, jakoś rzadko kupuję produkty z Fructis - ale pomarańczowa seria fajnie się u mnie sprawdzała :)

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).