Dzięki temu że ten weekend mam wolny od pracy nareszcie mogłam na spokojnie zajrzeć do sklepów. Nie poszalałam bardzo, bo kupiłam tylko niezbędne rzeczy. Cały czas realizuję postanowienie noworoczne, które polega na zużywaniu, a nie chomikowaniu. Promocje kuszą i to bardzo, ale staram się zachować zdrowy rozsądek. Same pewnie wiecie jak to jest ;)
W Biedronce pojawiły się nowości kosmetyczne w dobrych cenach. Jakoś nic konkretnego nie przykuło mojej uwagi oprócz wacików! Takiej korzystnej ceny jeszcze nie widziałam, więc zrobiłam zapas moich ulubionych- fioletowych. 360 sztuk płatków za jedyne 5,55 i na dodatek świetnej jakości. Polecam!
W Rossmannie natomiast skusiłam się na odżywkę Isany. Wiem wiem, nie musicie mi przypominać. Po ostatniej recenzji [KLIK] miałam już nie kupować żadnej Isanowej. Jednak któraś z Was mi poleciła tą w dużej pół litrowej butli, więc musiałam się przekonać czy u mnie też się sprawdzi. Szczególnie że teraz są w promocyjnej cenie, no i skończyła się właśnie moja Alterrowa z granatem (która jest super, ale o tym wkrótce). Przy okazji sięgnęłam też po Shaumę, niby odżywka ale tak naprawdę używam jej tylko na końcówki przed suszeniem. Byłam ciekawa tego kosmetyku po jakiejś recenzji na You Tube i gdyby nie promocja, pewnie bym po nią nie sięgnęła.
Z Isany kupiłam też krem do ciała z mocznikiem. Kiedyś opisywałam Wam z tej serii kremik do rąk [KLIK]. Porównując skład tych obu produktów nie widać praktycznie różnicy, z tym że ten do ciała ma większą pojemność i wychodzi taniej. Niestety wycofują go i wzięłam ostatnią sztukę z półki. Cena na do widzenia to tylko 4 zł, więc żałuję że nie było większej ilości Lubię go używać nie tylko do rąk, ale także do stóp. Szkoda, że przyjdzie mi się z nim pożegnać na dobre.
Musicie przyznać, że moje zakupy były bardzo zachowawcze. Na tygodniu przyszło jeszcze moje pędzelkowe zamówienie z Zoevy, ale chciałam Wam je pokazać w oddzielnym poście :) Mam nadzieję że uda mi się go opublikować w przyszłym tygodniu.
Piszczcie co Wam udało się kupić :)