Witam Was w nowym roku! Ostatnio nie byłam zbyt aktywna na blogu, ale to wcale nie oznacza że moja kosmetyczna pasja poszła całkowicie w odstawkę. W dalszym ciągu kupuję oraz testuję kosmetyki, z tym że w trochę mniejszym stopniu niż do tej pory. W pierwszym tegorocznym poście chciałam Wam przedstawić firmy oraz produkty, które zdominowały moją kosmetyczkę w 2016.
ISANA PROFESSIONAL Oil Care - Odżywka i Kuracja z olejkiem arganowym
Odkąd odkryłam tę serię, tak naprawdę nie używam już innych odżywek do włosów. Od czasu do czasu sięgnę po jakąś maskę albo coś 'dla odmiany', ale oba produkty Isany bez przerwy goszczą w mojej łazience. Rewelacyjnie sprawdzają się przy codziennej pielęgnacji niskoporowatych włosów, dzięki zawartości olejku arganowego oraz migdałowego. Dobrze działają, odżywiają oraz wygładzają, bez obciążania. Na temat kuracji napisałam oddzielnego posta 'Kuracja z olejkiem arganowym // ISANA', więc zachęcam do lektury. Co do odżywki, to nie widzę między nimi większej różnicy, dlatego oba kosmetyki stosuję na przemian (w zależności od tego, który jest w promocji).
HOURGLASS - Ambient Lighting Edit - Surreal Light
W poście 'Ulubieńcy 2015 - Makijaż' pojawił się puder Hourglas Ambient Lighting Powder, który przekonał mnie do wypróbowania innych kosmetyków tej marki. Jakiś czas temu skusiłam się na nową paletkę zawierającą puder, rozświetlacz, bronzer oraz dwa róże. Wszystkie odcienie są limitowane, chociaż można znaleźć podobne w stałej ofercie firmy. Generalnie paletka jest fajnym zestawem do wykonania codziennego makijażu. Każdy z poszczególnych produktów ma świetną jakość, pigmentację oraz kolorystykę. Mogę przyczepić się jedynie do bronzera, który w moim przypadku sprawdza się lepiej jako róż (i jak widać na zdjęciu bardzo go polubiłam, bo ma największe zużycie); oraz rozświetlacza, który jak na moje oczekiwania ma zbyt dużo złotych drobinek. No cóż... chyba tego typu paletki nigdy nie są satysfakcjonujące w stu procentach. Mimo wszystko polecam, jeśli mieliście wcześniej na nią oko.
To jest prawdziwy mercedes wśród kredek do brwi! Posiada bardzo precyzyjny rysik, dzięki któremu można uzyskać naturalny efekt. Dla mnie jest to ogromnie istotne, bo bez jakiegokolwiek podkreślenia moje brwi są praktycznie niewidoczne i muszę je niemal narysować od zera. A jak wiadomo bardzo łatwo można przesadzić z tego typu produktami. Bardzo przydatnym dodatkiem jest też niewielkich rozmiarów szczoteczka, która ułatwia wyczesywanie nadmiaru kosmetyku. Poza tym sama kredka jest odpowiednio twarda i nie kruszy się podczas aplikacji, a sam makijaż trzyma się do końca dnia. Uważam że to najlepszy tego typu produkt, jaki do tej pory miałam.
IOSSI Brightening Face Serum - Serum rozświetlające
Ten kosmetyk mogę szczerze polecić każdemu, bez wyjątku. Serum dedykowane jest do wszystkich typów cery, również do alergicznej i naczynkowej. Przy mojej mieszanej regularne stosowanie dało bardzo pozytywne rezultaty. Skóra stała się lepiej nawilżona, rozjaśniona, bardziej elastyczna, zmniejszyła się ilość zaskórników, również tych zamkniętych. A co najważniejsze kosmetyk jest całkowicie naturalny, bez chemicznych dodatków. Po zużyciu opakowania mam ochotę na kolejne, ale to dopiero w przyszłości. Po więcej szczegółów zapraszam do podlinkowanej recenzji.
SYLVECO - kosmetyki
Tę markę muszę wyróżnić za całokształt. Zużyłam kilka produktów i każdy mi odpowiadał. Najlepiej wspominam 'Tymiankowy żel do mycia twarzy // Sylveco', który dobrze oczyszczał cerę, bez przesuszania. Równie dobry okazał się też Żel do higieny intymnej. Sądziłam, że ze względu na małe opakowanie szybko się skończy, ale był całkiem wydajny. Prawdziwym hitem był Tonik Hibiskusowy - polubiłam go za lekko żelową formułę oraz jego świetne właściwości nawilżające. Wszystkie te kosmetyki zdążyłam już zużyć, jednak na pewno wrócę do nich w przyszłości. Natomiast obecnie stosuję Lipowy płyn micelarny, który również zaliczam do grona ulubieńców. Jak widać marka Sylveco przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała okazję poznać pozostałe wegańskie kosmetyki z ich asortymentu.
SCHMIDT'S - naturalne dezodoranty
Kolejny naturalny produkt, który z powodzeniem zastąpił mojego dotychczasowego, chemicznego faworyta. Obecnie mam wersję w słoiczku oraz w sztyfcie, ale gdybym miała polecać, to ta druga forma jest według mnie wygodniejsza. Wersja słoiczkowa nastręcza więcej problemów podczas aplikacji, czego ja osobiście nie lubię. Zapachy są subtelne i nienachalne, więc nie kłócą się z perfumami. Do tego chronią przed przykrym zapachem przez cały dzień. Wkrótce poświęcę im oddzielnego posta, bo są to produkty godne uwagi.
Mam nadzieję, że przyszły rok będzie dla mnie łaskawszy i będę mogła częściej publikować wpisy. Jestem ciekawa czy wypatrzyliście coś dla siebie wśród moich ulubieńców. Dajcie znać w komentarzach!
Wszystkie kosmetyki są wegańskie.
Wszystkie kosmetyki są wegańskie.
Schmidt's kupię na pewno, bo mam je na oku od dawna :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Jestem z niego ogromnie zadowolona. Z tego co widziałam większość na jego temat wypowiada się pozytywnie, tylko nieliczni narzekają na podrażnienia. Na szczęście marka wprowadziła niedawno nową wersję bez dodatku sody, więc jeśli masz wrażliwą skórę, to może warto zacząć od niego.
UsuńPłyn micelearny Sylveco miałam okazję testować i bardzo go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNa mnie też wywarł bardzo dobre wrażenie.
UsuńKusi mnie ten dezodorant naturalny. Pamiętam, że kiedyś tak jak ja używałaś Vichy, więc skoro u Ciebie Schmidts się sprawdza, to może i ja go polubię. Muszę zrobić zamówienie na iherb :)
OdpowiedzUsuńTak, wcześniej byłam wierna Vichy. Mam nadzieję że będziesz z niego również zadowolona.
UsuńU mnie Hourglass też w ulubieńcach. Marzyłam o tej palecie ale jakoś w końcu jej nie kupiłam, za to puder Dim Light uwielbiam. Podkład Vanish to moje odkrycie roku, kocham!
OdpowiedzUsuńPudry są rewelacyjne, zdecydowanie najlepsze jakie do tej pory miałam.
UsuńAkurat teraz stosuję żel tymiankowy, u mnie również się sprawdza:) U mnie w tym roku tylko kilka produktów się wybiło:dezodoranty w kremie Pony Hutchen, balsam do twarzy Saisona i maseczka 100% pure:)
OdpowiedzUsuńA gdzie dostałaś paletkę Hourglass?
Paletkę Hourglass zamawiałam ze SpaceNK :) A co do 100% Pure, to jestem bardzo ciekawa ich kosmetyków. Słyszałam o nich wiele dobrego, więc to kwestia czasu kiedy w końcu jakieś zamówię.
UsuńDzięki za odpowiedz :) Ale niestety nie wszystkie produkty 100% pure które stosowałam przypadly mi do gustu... ale za to jak mi się spodobały to w stu procentach :)
UsuńW takim razie chętnie zajrzę do Ciebie, zobaczyć co polecasz :)
UsuńA ułatwię Ci sprawę i napiszę:D U mnie najlepiej spisała się maska ogórkowa, maseczki hydrożelowe pod oczy, serum z witaminą C(jedyne które mnie nie uczula) i kremy pod oczy szczególnie z kofeiną-mój ulubieniec. Natomiast jeden rodzynek-niewypał to krem pomidorowy...
UsuńDziękuję Ci bardzo za wyczerpującą odpowiedź! Słyszałam wiele dobrego o maseczkach hydrożelowych, natomiast przekonałaś mnie do wypróbowania kremu pod oczy z kofeiną!
UsuńBardzo fajne kosmetyki, jak zawsze u ciebie :) Cieszę się, że polubiłaś markę Sylveco :) Ten żel do higieny intymnej to mój ulubieniec w tej kategorii :) A lipowy micel czeka już szufladzie z zapasami, jestem jednak pewna, że się polubimy :)
OdpowiedzUsuńŻel do higieny świetnie się sprawdzał, ale ogólnie wychodzi drogo jak na tego typu produkt, więc będę do niego wracać jak wyczaję go w promocji. Natomiast micel jest naprawdę dobry! Daje trochę tępe uczucie przy demakijażu oczu, ale zmywa bardzo dobrze, a to jest najważniejsze :)
UsuńHourglass wymiata! *_*
OdpowiedzUsuńJak zawsze ;)
Usuńmam oko na serum IOSSI. jedyne co, najpierw muszę zużyć dwa inne sera z witaminą C, które mam na stanie :)
OdpowiedzUsuńsuper, że jesteś! mam nadzieję, że będziesz się pojawiać ociupinę częściej :*
Szczerze polecam to serum. Chętnie już kupiłabym ponownie, ale jestem w takiej samej sytuacji co Ty- za dużo obecnie kosmetyków na stanie, żeby tak z czystym sumieniem wydać pieniądze.
UsuńO, tych dezodorantów jestem ciekawa. Jak do tej pory nic naturalnego się u mnie nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńByłam w tej samej sytuacji - nic się nie sprawdzało, dopóki nie wypróbowałam Szmitka ;)
UsuńNa pewno skuszę się na tą serię do włosów z Isana :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto wypróbować :)
UsuńKredka ABH to zdecydowany hit 2016 i u mnie! Palety Hourglass jeszcze porządnie nie zaczęłam używać, ale mam nadzieję, że będzie ona na tyle dobra jak ją opisujesz i znajdzie się w moich ulubieńcach 2017!!
OdpowiedzUsuńSerii Isany do włosów jeszcze nie miałam, ale muszę się w końcu skusić!
A i dezodorant zwrócił już moją uwagę, gdy pokazałaś go w swoich zakupach. A teraz trafił do produktów naj to musi być naprawdę dobry :)
Sądzę że z palety też będziesz zadowolona, jeśli wcześniejsze produkty które kupiłaś Ci odpowiadały. Spróbuj koniecznie serii Isany, bo wydaje mi się że mamy podobny rodzaj włosów, więc nie powinnaś być rozczarowana.
UsuńTa kredka to już legenda, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem dlaczego ;)
UsuńPaletka wygląda przepięknie! Najbardziej ciekawi mnie jednak serum Iossi oraz produkty Schmidt's ;)
OdpowiedzUsuńMogę tylko szczerze polecić oba kosmetyki :)
UsuńSylveco bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :) Mają bardzo ciekawe kosmetyki o przyjaznych składach.
UsuńCzuję sie namówiona na Iossi :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wypatrzyłaś coś dla siebie :)
UsuńJa mam nadzieje ze w 2017 odkryje jaies super serum do twarzy bo w 2016 trafilam na niezłe, ale potrzebuje wiekszego wow :)
OdpowiedzUsuńSerum IOSSi planuje w tym roku wypróbować:)
Sama się zastanawiam czy jak wrócę do Iossi, to będę tak samo zadowolona. Wiesz jak jest, potrzeby skóry się zmieniają z wiekiem.
UsuńDla mnie antyperspirant w słoiczku nie jest idealny, ale nie jest też zły. Czasami w ogóle zostawiam pachy bez niczego i da się żyć, szczególnie teraz, gdy temp. nie są wysokie, a w razie czego idę się po prostu odświeżyć do łazienki.
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Sylveco też bardzo polubiłam i planuję do niego wrócić. Szkoda, że nie robią go w większej pojemności tak jak jest Garnier.
Jeśli chodzi o wersję w słoiczku to wydaje mi się, że zużywam znacznie więcej produktu. Już nie mówiąc o tym, że ma mniejszą gramaturę niż wersja w sztyfcie. No i nie trzeba myć rąk po aplikacji. To chyba moje główne zarzuty ;)
UsuńMi pojemność micela odpowiada. Może dlatego, że stosuję go jedynie do demakijażu oczu, sporadycznie do twarzy. Akurat makijaż najczęściej zmywam balsamami lub olejkami.
Na pewno pewno kupię serum IOSSI, już od dawna mam na nie chrapkę 😊
OdpowiedzUsuńBardzo dobra decyzja ;)
UsuńPrzejrzałam Twojego bloga i jest świetny! Zapraszam także do mnie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńBardzi podoba mi się ta paletka z HourGlass...wielu z tych produktow nie mialam i jestem ciekawa,szczególnie zaciekawiło mnie rozswietlające serum.
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować! W ofercie firmy są dwie pojemności, więc na początek polecam wybrać mniejszą.
UsuńOj Hourglass w końcu będą moje, to chyba jedyna marka z tych droższych, którą muszę kupić i tej myśli pozbyć się nie mogę :P
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie ;) Nie wiem dlaczego, ale mam do marki wielką słabość!
Usuń