Wybrałam ją, ponieważ nie tylko powinna przedłużać trwałość cieni, ale również ma za zadanie pielęgnować delikatną skórę wokół oczu. Właśnie z tego powodu posiada dosyć nietypowe opakowanie w postaci roll-ona. Metalowe kuleczki oprócz masowania skóry, dodatkowo ją chłodzą i mają pomagać przy opuchniętych oczach. Na ten temat się nie wypowiem, bo nie mam z tym większych problemów. Aplikacja przy pomocy takiego dozownika jest naprawdę przyjemna i mamy gwarancję, że zawsze nałożymy odpowiednią ilość. Natomiast konsystencja przypomina bardziej kremowo - żelową emulsję niż bazę. Jest lekka, wręcz trochę wodnista, ale nie spływa. Wymaga też dodatkowego wklepania palcami, ponieważ nie rozprowadza się równomiernie. Do całkowitego wchłonięcia potrzebuje dłuższej chwili, dlatego nakładam ją na powieki znacznie wcześniej niż cienie. I w tym momencie przechodzimy do sedna, czyli jak baza radzi sobie z cieniami? A no nijak. Próbowałam używać jej na wszelkie sposoby, czyli nakładać cienie kiedy jeszcze nie zastygła, albo kiedy całkowicie się wchłonęła; próbowałam ją też z cieniami kremowymi i bez nich, z kremem pod oczy i bez niego. Generalnie przetestowałam wszelkie możliwe oraz znane mi metody aplikacji i nic nie pomogło. Cienie bardzo szybko zbierają się w załamaniach, a nawet niektóre eyelinery przy niej blakną.
Jak widać z głównego zadania się nie wywiązała, więc miałam nadzieję, że pod względem pielęgnacyjnym okaże się lepsza. Producent standardowo dużo obiecuje, między innymi rozjaśnienie cieni, wygładzenie oraz nawilżenie skóry, z czego też niewiele wynikło. Kosmetyk który stosowałam regularnie (niemal codziennie), ani nie poprawił w znaczący sposób wyglądu skóry, ani nie odżywił jej w należyty sposób. Może trochę nawilżał, jednak nic poza tym, więc dalszym ciągu musiałam stosować krem pod oczy.
I w ten sposób utknęłam z produktem, który okazał się po prostu kiepski. Według mnie baza nie jest warta nawet tych 30 zł, które na nią wydałam. Ale tak to już bywa, to znaczy nie zawsze trafimy na kosmetyk który spełni nasze oczekiwania.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Szkoda, że się nie sprawdziła bo w sumie tania w cenie normalnej to ona nie jest. Kiedyś lubiłam markę Gosh, ale nasze drogi się rozeszły ;)
OdpowiedzUsuńNo nie jest tania w porównaniu do innych drogeryjnych marek, dlatego liczyłam na coś więcej.
UsuńA co to za paletka? W Norwegii nie ma już produktów Gosh, a bardzo lubiłam ich tusze do rzęs.
OdpowiedzUsuńTo paletka KIKO z jakiejś starej kolekcji. Tak wygląda z wierzchu http://www.iwetto.com/2015/06/light-taupe-kiko-water-eyeshadow-227.html
UsuńSzkoda, już myślałam, że może to będzie hit, z basy Smashbox jestem bardzo zadowolona, ale tak jak mówiłaś testują;/
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam Ci The Balm, bo jest rewelacyjna i CF.
UsuńJak dotąd nie miałam zbytnio styczności z Gosh, ale średnio mnie do tej marki ciągnie. Szkoda, że ta baza okazała się niewypałem...
OdpowiedzUsuńU nas marka nie jest zbyt popularna, mimo że od dawna istnieje na rynku. Szkoda, bo jako jedna z nielicznych jest CF.
UsuńSzkoda, że się nie sprawdziła :((
OdpowiedzUsuńTeż żałuję. Mają jeszcze jedną w ofercie, ale nie wiem czy zaryzykuję jej zakup.
Usuńa już się ucieszyłam że coś fajnego pod oczy :(
OdpowiedzUsuńW tym przypadku akurat nie.
Usuńcóż, dzięki za ostrzeżenie...
OdpowiedzUsuńPolecam się ;)
UsuńOpakowanie jest ciekawe, ale szkoda, że taki kiepski :(
OdpowiedzUsuńNiestety, nie zawsze trafi się coś dobrego.
UsuńJa bardzo lubię bazę Smashbox i naszego Inglota. Choć nie zagłębiałam się w temat testowania.
OdpowiedzUsuńNiestety obie marki nie są CF.
UsuńPomysł fajny z tym aplikatorem, szkoda że nie działa. Ja przestałam na co dzień w ogóle używać cieni, ale mam plan to zmienić, choć jeden może bedę nakładać. Chyba postawię na Urban Decay, bez bazy ani rusz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie trafiłam na cienie, które trzymałyby się u mnie bez bazy. Taka moja uroda ;)
UsuńW końcu ktoś wpadł na taką formę aplikacji. Uwielbiam takie rolki, żałuję, że tak mało firm które oferują produkty z lepszym składem nie ma w ofercie takiego aplikatora(szczególnie w przypadku kremów pod oczy). Szkoda, że się nie sprawdziła:/
OdpowiedzUsuńTo chyba ze względu na konsystencję samego produktu. Tylko lekkie formuły mogą być aplikowane przy pomocy roll-ona.
UsuńTeż muszę sobie kupić jakąś bazę, chociaż np cienie UD trzymają sie u mnie bez niej :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety żadne cienie nie trzymają się długo bez bazy.
UsuńSzkoda, że się nie spisał, dla mnie baza to zbyteczny produkt, zazwyczaj cienie nakładam na korektor, a bazy które co jakiś czas kupię, leżą zapomniane :P
OdpowiedzUsuńW moim przypadku zależy jaki korektor stosuję, bo też nie każdy daje radę. Wolę stosować bazę, bo dzięki niej mam pewność że makijaż utrzyma się do wieczora (jeśli jest dobra).
UsuńMiałam tą bazę, ale stosowałam ją tylko i wyłącznie w celu pielęgnacji - jako nawilżacz pod oczy w ciągu dnia. Z tym zadaniem produkt bardzo dobrze sobie radził :)
OdpowiedzUsuńPierwsza pozytywna opinia z jaką się spotykam :) Niestety u mnie nawet w tym celu się nie sprawdziła, ale dobrze że Ty byłaś zadowolona z zakupu.
UsuńCzytając posta na początku, miałam nadzieję, że okaże się dobra..
OdpowiedzUsuńJa miałam taką nadzieję kiedy ją kupowałam ;)
UsuńPodoba mi się aplikator, jednak to nie wszystko. Szkoda,że kosmetyk nie spełnił swojego zadania...
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam.
Usuńmoje pwieki sa bardzo wymagające i wiekszosc baz sie nie sprawdza... po ta Gosh z pewnoscia nie siegne.. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobny problem.
UsuńPrzykro mi, że baza okazała się być takim rozczarowaniem. Niestety odnalezienie sensownej bazy pod cienie jest bardzo trudnym zadaniem, większość do niczego się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńJa już znalazłam swojego faworyta, tylko jak to zwykle bywa skusiło mnie coś nowego.
Usuń