Wspominałam już w ulubieńcach miesiąca o kremie nawilżająco-matującym Ziaja 25+. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, ale nie wiedziałam jak sytuacja potoczy się dalej. Pomimo dużej niechęci do Ziajowych kosmetyków (tylko tych do twarzy), przełamałam się w sobie i spróbowałam. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona.
Krem jest trudno dostępny, ale widziałam go w
Hebe i niektórych aptekach. Na pewno można go kupić w salonach firmowych
[w stolicy nareszcie otworzyli w CH Reduta, czyli niedaleko mnie, bo wcześniej
musiałam jeździć do Pasażu Wileńskiego].
Wszystko jest tradycyjne: opakowanie,
konsystencja, zapach. Szybko się wchłania i nie maże, dzięki lekkiej
strukturze. Nie pozostawia na skórze połysku ani żadnego filmu, dlatego
nadaje się pod makijaż. Używałam go z różnymi podkładami i ze wszystkimi dogadywał
się bez większych niespodzianek. Ma niski filtr, bo raptem 6SPF.
Przyjemnie i subtelnie pachnie, więc nie męczy przy dłuższym stosowaniu. Jest to istotne, ponieważ cechuje go duża wydajność. Wystarczył mi na cały kwartał smarowania, chociaż były sytuacje kiedy na trochę go odstawiłam (głównie żeby używać wyższego zabezpieczenia przeciwsłonecznego).
W kwestii nawilżenia jest naprawdę dobry. Specjalnie wzięłam go na tygodniowy urlop, aby aplikować rano i wieczorem. Skóra była po nim mięciutka i w bardzo dobrej kondycji. Nie obciążył strefy T, nie wyskoczyły mi po nim żadne niespodzianki i co najważniejsze nie zapchał, a tego obawiałam się najbardziej. Dlaczego? Ponieważ producent dosyć lakonicznie wypowiedział się na ten temat. Na opakowaniu jest napisane, że ma redukować widoczność porów i zaskórników, a nie niwelować. Z tego powodu obchodziłam się z nim ostrożnie, ale kiedy po miesiącu zobaczyłam że nic się nie dzieje, dałam mu zielone światło.
W kwestii matowienia bywało u mnie różnie. Wiadomo: używałam różnych produktów na noc (lżejsze, cięższe kosmetyki), w międzyczasie sięgałam też po kilka podkładów i tak nie do końca mogę się wypowiedzieć. Na pewno nie wzmagał wydzielania sebum, jednak nie zawsze mat trzymał się do końca dnia. Nie obwiniam go o to, bo jak wspomniałam, przez kwartał moja pielęgnacja się zmieniała. Bibułki matujące bez zawartości talku załatwiały całą sprawę (generalnie zawsze mam je pod ręką). Jeżeli macie tłustą cerę, to raczej nie oczekujcie, że Wam pomoże.
Przechodząc do rzeczy, uważam go za naprawdę dobry kosmetyk dla cery mieszanej. Świetnie sprawdził się przy codziennej pielęgnacji, poradził sobie z nawilżeniem i trzymaniem w ryzach sebum. Nie jest to na pewno ideał pod kątem samego składu, ale za 10 zł nie należy się spodziewać drogocennych substancji. Mam o nim pozytywne zdanie i na pewno sięgnę jeszcze nie raz. Ziaja spisała się na piątkę z plusem :)
Jak znajdę to kupię :)
OdpowiedzUsuńMogę życzyć tylko powodzenia :)
UsuńMoże i ja się kiedyś na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego kremu kilka lat temu ( nie czuję, że rymuję hehe ) i niestety się nie polubiliśmy, ale możliwe, że miałam zbyt zaawansowane problemy z cerą. Może teraz sprawdziłby się lepiej :)
OdpowiedzUsuńOn wielkiej rewelacji nie robi, tylko nawilża. Ale wolę taki krem za 10 zł niż 250 ;D
Usuńbardzo dobry kremik :) dostępny jest w Aptekach Dbam o Zdrowie i w drogeriach Jasmin także :)
OdpowiedzUsuńNie robiłam tam jeszcze zakupów ( Jaśmin odwiedziłam raz), więc dzięki za podpowiedzi :)
UsuńJa mam już drugi słoiczek i to bez wątpienia mój KWC (:
OdpowiedzUsuńDla mnie KWC to nie jest, ale jest tani i sobie radzi, dlatego będę do niego wracać :)
Usuńchyba czytałam już jakiś czas temu jego bardzo pozytywną recenzję :) fajnie jest znaleźć dobry krem, do tego tani tani :)
OdpowiedzUsuńDobrze mieć sprawdzoną taniochę ;D Nigdy nie wiadomo kiedy nadejdzie kryzys finansowy :P
UsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w jego zapachu!
Przyjemny i na szczęście szybko się ulatnia ;)
Usuńkolejna osoba, która go sobie chwali :)
OdpowiedzUsuńKiedys uwielbialam kremy z Ziaji. Zwlaszcza maslo kakaowe :)
OdpowiedzUsuńMi te z parafiną niestety szkodzą.
UsuńTeż bałabym się mu dać szansę. Fajnie, że się tak dobrze sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie ma parafiny, dlatego się zdecydowałam ;)
UsuńZ chęcią go wypróbuję :-) ale muszę przyznać, że pierwszy raz go widzę...
OdpowiedzUsuńNie jest popularny, bo ciężko go dostać, ale zasługuje na uwagę :)
UsuńKupiłam go po zachwalaniach callmeblondie z YT, ale jeszcze nie używałam, czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńTeż ją oglądam i faktycznie polecała ten krem :)
Usuńkupiłam go z myślą o tureckim lecie, mało który krem potrafi jednocześnie nawilżyć i nie przetłuścić mi skóry kiedy za oknem +36 i wilgoć w powietrzu jak w saunie ;) latem w ogóle się nie sprawdził, teraz pogoda się nieco ochłodziła (ok. 25 stopni, więc już nie taka masakra) i krem nadal nie matuje :) jeśli przymknąć oko na ten brak matu to poza tym uważam, że to całkiem niezły krem, który jako zwykły nawilżacz na mojej cerze się sprawdza - ot przyzwoity krem, żadnych fajerwerków czy okrzyków radości ;) ja lubię Ziaję i jestem gotowa jej dawać milion szans, ale ten krem na pewno nie będzie moim niezastąpionym faworytem ;)
OdpowiedzUsuńMoim niezastąpionym też nie jest, bo miałam lepsze :) Ale w tym przedziale cenowym jest naprawdę świetny.
UsuńKocham go! Dosłownie. Używam codziennie od baaardzo dawna i jestem straszliwie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńmuszę wreszcie wybrać się do sklepu Ziaja! gorzej, że mam wrażenie że kiedy tam dotrę to przepadnę :)
OdpowiedzUsuńBądź twarda i nie szalej ;D
UsuńChętnie go kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńtani i dobry, takie lubię!
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno go przetestuję:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie jestem na etapie poszukiwania jakiegoś kremiku:) na dniach w cos trzeba sie będzie zaopatrzyć:))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że o nim napisałaś bo już od jakiegoś czasu zabieram się za jego kupno. Jeśli chodzi o Ziaję to bardzo lubię ale przyznaję, że wiele z ich kosmetyków do twarzy mnie zapycha. Pod tym względem mnie uspokoiłaś :D
OdpowiedzUsuńMnie też, ale większość z nich zawiera parafinę, ten chyba jako jedyny nie ;D
UsuńMuszę koniecznie wypróbować :) Szukam dobrego kremu matującego ;)
OdpowiedzUsuńzrobiłam ostatnio u mnie na blogu jego recenzję :)
OdpowiedzUsuńI sprawdził się też u Ciebie?
UsuńKurczę, to dla mojej tłustej cery się nie nada :(
OdpowiedzUsuńJa niestety do pielęgnacji twarzy Ziaji nie mam przekonania:(
OdpowiedzUsuńmam i bardzo się z nim lubię:)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam tą firmę, ale nasłuchałam się na jej temat więcej niż bym chciała - od osoby, która miała dostęp do firmy "od środka" i powiem Ci, że po tych rewelacjach radykalnie spadła mi chęć na testowanie ich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńAż tak źle? aż jestem ciekawa co to były za rewelacje ;]
UsuńOstatnio rozglądałam się za nim z ciekawości aby zobaczyć skład ale były wszystkie kremy z serii "wiek" oprócz tej ;)
OdpowiedzUsuńMam także ten krem, ale jeszcze go nie używałam.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że również będę z niego zadowolona :)
Kupiłam go, oczywiście pod wpływem blogosfery :) Przeraża mnie aluminium na jednym z pierwszych miejsc w składzie. To właśnie jego zasługa, że matuje i redukuje widoczność porów - działanie jak w antyperspirantach. Co prawda, tak jak i Tobie, mnie również krzywdy nie robi, bo nie zapycha, nawet nawilża, szybko i dobrze się wchłania, ale... to aluminium odstrasza mnie od tego kremu.
OdpowiedzUsuńo faktycznie, nie zwróciłam na to uwagi.
UsuńChyba z ciekawości przetestuję coś z tych serii. Z tym, że raczej wybiorę nawilżający 30+.
OdpowiedzUsuńMiałam go jakiś czas temu i przyznam, że był całkiem ok, z chęcią do niego jeszcze wrócę :)
OdpowiedzUsuńI kolejny kosmetyk, który dzięki Tobie na pewno przetestuję:)
OdpowiedzUsuńZbiera dużo pozytywnych recenzji, ale póki co nie skuszę się na niego
OdpowiedzUsuńJa także nie ufam Ziaji do twarzy, ale kto wie może się to u mnie zmieni tak jak u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńpamiętam jak pisałaś pod którymś moim postem, że nie przepadasz za ich kosmetykami do twarzy, więc ciekawa byłam jak sprawdzi się u Ciebie ten krem, ale jak widać poradził sobie.
OdpowiedzUsuńjeden z moich ulubionych kremów pochodzi właśnie z ziaji, i bardzo dobrze się spisuje. ogólnie, na szczęścia mąło który kosmetyk z tej firmy zawiodło.
W większości ich kremów jest parafina, która jest komadogenna, z tego powodu ich unikam :)
Usuńdobrze wiedziec :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością rozejrzę się za nim, gdy będę poszukiwała kremu na dzień ;)
OdpowiedzUsuńmam zamiar sięgnąć po niego w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńmój ulubiony krem matujący to Siarkowa Moc, mimo wad (zapach-smród!!!) sprawdza się genialnie! Na to tylko puder i można iść do ludzi :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, przyjrzę mu się bliżej :)
UsuńDzięki za podpowiedź, przyjrzę mu się bliżej :)
UsuńNie przepadam za ziają do twarzy, ale już któraś osoba chwali właśnie ten krem to się w końcu skuszę, jak skończę to co mam
OdpowiedzUsuńnie mogę na niego nigdzie trafić.. może jak otworzą Hebe w Krakowie to tam go znajdę :)
OdpowiedzUsuńW aptekach doz podobno jest :)
Usuńja używam ten krem od.....bardzo dawna. Na noc używam oliwkowego (notabene do skór suchej) oraz wg. potrzeby na trądzik z serii med, te trzy kremy + emulsja lipidowa do twarzy to mój KWC
OdpowiedzUsuńHmm jakoś produkty z Ziaji nie przekonują mnie niestety. Wiele osób chwali a mi niestety albo nic nie robią, albo wysypuje :/
OdpowiedzUsuńTez tak mialam do tej pory ;)
UsuńBardzo, bardzo lubię. Jedyny krem tej firmy, który jest tolerowany przez moją skórę :)
OdpowiedzUsuńPS: Dostępny jest też w drogerii Jasmin.
Pierwszy raz go widzę,super,że się sprawdził,ja jakoś do Ziaji nie pałam sympatią,ale krem zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka pozytywnych opinii o nim. Chyba kiedyś muszę się skusić ;)
OdpowiedzUsuńMam dopiero 18 lat, ale strasznie mnie zainteresował i w końcu go kupiłam (nie zaszkodzi mi). Czeka w kolejce i wiążę z nim wielkie nadzieje ;)
OdpowiedzUsuńmi jakoś nie podchodzę kosmetyki ziaji... czytałam już o tym kremie coś dobrego, ale póki co nie będę go szukać. jakoś nie jestem przekonana :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
mam bardzo zmienny stosunek do ziaji - kosmetyki sa tanie i mnie np. pasują, ale mam koleżankę, która bardzo narzeka na ich składy, większość z nich ja uczula, wiec sama już nie wiem, co o nich myśleć...
OdpowiedzUsuńnawet mnie przekonałaś by zakupić tą Ziajkę :P
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo lubię (choć na razie używam na zmianę z innymi kremami, które wykańczam) :)
OdpowiedzUsuńZ Ziaji lubię płyn dwufazowy do demakijażu i kremy do rąk. Do kremów na twarz podchodzę dosyć sceptycznie, ale może warto się przełamać :)
OdpowiedzUsuńjestem sceptycznie nastawiona do ziaji w pielęgnacji twarzy, ale do ciała jak najbardziej mam kilku ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńHa! Cieszę się bardzo, że Ci podpasował. Jedno z moich odkryć - dzisiaj właśnie kupiłam kolejne opakowanie, bo obecny krem zmierza ku końcowi :).
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje, nie ma filtra ani dobrego składu. Wolę wydać więcej i mieć coś dobrego co jest też często wydajne. Nałożenie takiego kremu tylko zwiększyłoby u mnie świecenie. Nawet sam filtr od Neutrogeny ma antyoksydanty.
OdpowiedzUsuńno coś Ty, ma filtr - 6spf :D
UsuńJa również nie mam zbyt dużego przekonania do kosmetyków Ziaja, choć jak w każdej firmie, trafiają się i perełki. O tym kremie dobrze pisało tak wiele osób, że i ja spróbowałam. Przez pierwsze tygodnie byłam z niego zadowolona i moja opinia o nim, była podobna do Twojej. Jednak po jakimś czasie zaczęłam dostrzegać i minusy, odstawiłam go, przerzuciłam się na inne kremy i chyba już do niego nie wrócę. Mi nie łączył się tak dobrze z różnymi podkładami, matowanie też pozostawiało wiele do życzenia i przy regularnym użyciu mam wrażenie, że jednak trochę mnie zapycha i odczuwam jego ciężkość na twarzy. Dla mnie na tak, ale nie do regularnego stosowania, raczej jako produkt awaryjny.
OdpowiedzUsuń