Rozświetlające serum... jak cudownie to brzmi! Na dźwięk tych słów od razu wyobrażam sobie cerę pełną naturalnego oraz zdrowego blasku, bez przebarwień oraz niedoskonałości, nawilżoną i promienną. Czy serum naprawdę potrafi to wszystko zrobić? Odpowiedź brzmi tak, szczególnie bohater dzisiejszego posta.
Kupiłam produkt Iossi kiedy skończyło mi się serum z
wit C z Biochemii Urody /recenzja/. Już po
kilku użyciach odczułam pomiędzy tymi dwoma kosmetykami ogromną różnicę! Nie
będę robić porównania, ale dla jasności napiszę, że na mojej skórze BU nie dało
żadnych efektów. Natomiast Iossi całkowicie spełniło moje oczekiwania i
przywróciło mi wiarę w działanie naturalnych kosmetyków.
Zacznijmy jednak od
początku. Na próbę kupiłam mniejsze opakowanie, które zawiera 10 ml.
Większe o pojemności 30 ml kosztuje 89 zł. Według mnie zakup pełnego wymiaru
jest całkowicie nieopłacalny, ponieważ produkt ważny jest przez 4 miesiące od
otwarcia. Swojego używałam niemal codziennie i nie udało mi się go całkowicie
zużyć w wyznaczonym terminie, ponieważ jest bardzo wydajne. Patrząc na to z
drugiej strony, mniejsza pojemność z kosztami wysyłki wychodzi niewiele taniej.
Dlatego polecam kupić serum na spółkę z mamą, siostrą lub przyjaciółką.
Szczególnie że olejek dedykowany jest do każdego typu skóry a w szczególności
dojrzałej, suchej, zniszczonej, naczynkowej, mieszanej, przetłuszczającej się
wrażliwej lub alergicznej. Jednak nie zaleca się go stosować kobietom w
pierwszym trymestrze ciąży, ze względu na obecność olejków eterycznych.
Serum ma postać lekkiego olejku o żółtym zabarwieniu. Konsystencja jest dosyć płynna. Łatwo rozprowadza się na skórze, pozostawiając delikatny, tłusty film. Producent zaleca aplikowanie dwóch kropli, ale według mnie to za mało. Standardowo aplikowałam cztery krople - po jednej na każdym policzku, a także po jednej na czoło i brodę. To co zostało mi na dłoniach wcierałam jeszcze w szyję oraz dekolt. Pomimo żółtej barwy nie barwiło mi pościeli czy ubrania. Produkt nakładałam wyłącznie wieczorem, na uprzednio oczyszczoną skórę oraz lekko zroszoną wodą termalną lub tonikiem (co ułatwiało rozprowadzanie oraz wchłanianie się serum). Posiada dosyć silny zapach geranium, który jest długo wyczuwalny po aplikacji. Całkowicie mi odpowiadał, ale wolę uprzedzić osoby, które za nim nie przepadają.
Przejdźmy do składu, który jest całkowicie wegański, zawiera 100% naturalnych składników, z czego aż 75% jest pochodzenia organicznego. Formuła serum oparta jest na oleju z dzikiej róży o wysokiej zawartości kwasu Omega 3, który doskonale odżywia. Zawiera również skwalan, którego zadaniem jest ochrona skóry przed starzeniem się. Olejek cyprysowy poprawia mikrokrążenie, dzięki czemu substancje odżywcze i nawilżające przenikają w głębsze warstwy skóry. Olejek z geranium działa antyoksydacyjnie i pobudzająco. Serum zawiera również witaminę E i C, które są jednymi z najskuteczniejszych naturalnych antyoksydantów. Poza tym znajdziemy w nim jeszcze mnóstwo innych olejków (jojoba, z pestek winogron, z kocanki, z zarodków pszenicy, z ogórecznika, z wiesiołka, z drzewa sandałowego, rokitnikowy, macerat marchwi w oleju słonecznikowym), a także ekstrakt z nagietka lekarskiego oraz mnóstwo wyciągów z olejków eterycznych (z róży geranium, cyprysa, palmarozy, szałwii, rumianku). Jak widać jest moc!
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil • Rosa Canina (Rosehip)
Friut Oil • Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Triticum vulgare (Wheat) Germ Oil
• Borago Officinails (Borage) Seed Oil • Oenothera Biennis (Evening Primrose)
Oil • Squalane • Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil & Beta Carotene • Hippophae
Rhamnoides Fruit (Seabuckthorn) Oil • Tocopherol • Ascorbyl Palmitate •
Helichrysum Italicum Extract • Calendula Officinails (Calendula) Flower Extract
• Pelargonum Graveolens Oil • Cupressus Sempervirens Oil • Cymbopogon Martini
(Palmarosa) Oil • Salvia Officinalis Oil • Anthemis Nobilis Flower Oil • Citral
• Citronellol • Farnesol • Geraniol • Limonene • Linalool
Już od pierwszego użycia wiedziałam, że dokonałam bardzo dobrego zakupu. Serum nakładałam wyłącznie na noc, bez stosowania dodatkowych produktów, np. kremu. Po zrobieniu demakijażu, umyciu twarzy i użyciu toniku, aplikowałam tylko serum, więc wszelkie zmiany jakie w tym czasie zauważyłam, mogę przypisać wyłącznie temu kosmetykowi. Przede wszystkim w ciągu jednego tygodnia cera stała się lepiej nawilżona oraz subtelnie rozjaśniona. Z każdym kolejnym dniem oraz pieczołowitym, systematycznym wklepywaniem widziałam jedynie same pozytywne efekty. Widocznie poprawiła się kondycja skóry. Stała się odżywiona i bardziej elastyczna (jakby napompowana). Wszelkie przebarwienia po niedoskonałościach szybciej zanikały, nie pojawiały się też żadne nowe wypryski. Kosmetyk pomimo składu pełnego olejku w moim przypadku okazał się niekomadogenny. Działał wręcz odwrotnie! Zauważyłam znaczne zminimalizowanie zaskórników, szczególnie na nosie oraz wyrównanie powierzchni skóry. Serum z powodzeniem rozprawiło się również z grudkami, czyli zaskórnikami zamkniętymi, które w nielicznym stopniu pojawiły się u mnie po stosowaniu filtru Sun Ozon /recenzja/. Nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków, nie podrażniło mnie, ani nie uczuliło. Muszę jednak przypomnieć, że zawsze przed użyciem kosmetyku naturalnego trzeba wykonać próbę uczuleniową na przedramieniu!
Po kilku miesiącach używania, mogę to serum tylko szczerze polecić ... wszystkim bez wyjątku! Jako posiadaczka cery mieszanej w kierunku suchej, wiecznie borykająca się z zaskórnikami oraz odpowiednim nawilżeniem skóry, znalazłam w końcu serum, które sprawdza się zdecydowanie lepiej niż mój dotychczasowy faworyt, czyli krem Effaclar DUO [+] z La Roche Posay /recenzja/. Tak! Napisałam to! Naturalne serum Iossi jest lepsze niż chemiczny Effaclar. Na dodatek dzięki witaminie C i jej antyoksydacyjnym właściwościom idealne do stosowania w cieplejszym okresie. Z tego powodu chętnie do niego wrócę w przyszłym roku, bo w tym momencie mam na celowniku serum LIQ CG z kwasem glikolowym (wszelkie opinie na jego temat są mile widziane).
Stosujecie serum w swojej pielęgnacji? Jakie sprawdziło się u Was najlepiej?
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Ⓥ - Produkt wegański, nietestowany na zwierzętach.
Poradziło sobie z zaskórnikami? Serum rozświetlające? Chcęęęęęęęęęęęęęęęęę!
OdpowiedzUsuńOlejki wbrew pozorom są o wiele bardziej skuteczne niż chemiczne składniki.
UsuńMi jest czasem aż ciężko uwierzyć, że olejki działają tak skutecznie, ale tak jest i przekonuję się o tym zawsze na własnej cerze dzięki olejowi herbacianemu :)
UsuńTo fakt! Solo go nie stosowałam, ale czasami używam innych olejków eterycznych i to niesamowite jakie są wszechstronne oraz skuteczne. Ostatnio nawet zaczęłam ich używać do prania zamiast płynu zmiękczającego. Cynamonowy rządzi!
UsuńBardzo mi się podoba to serum, chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOo bardzo interesujące to serum:) Będę o nim pamiętać. Ja na jesień zaczynam kurację kwasami więc i serum rozjaśniające się przyda:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie planuję je zamienić na serum z kwasami, bo samych w sobie nigdy nie używałam.
UsuńJuz mi sie podoba, tym bardziej, ze moja skóra potrzebuje rozświetlania :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie ;-)
Powinnaś być z niego zadowolona. Dzięki za zaproszenie, ale nie biorę udziału w rozdaniach ;)
UsuńBrzmi rewelacyjnie, sama dopiero zaczynam regularnie stosować serum ale jedyne jakie mi się sprawdziło to Guerlain ale kosztuje ponad 400 zł :D. Mam serum z Bielendy które miało pomóc z zaskórnikami ale nic mi nie pomogło, skuszę się na to serum przy najbliższej okazji :).
OdpowiedzUsuńDo produktów drogeryjnych czy wysokopółkowych nigdy nie miałam zaufania w tej kwestii. Zawsze stawiałam na dermokosmetyki, natomiast jak widać z powodzeniem można je zastąpić naturalnymi :)
Usuńpodoba mi się skład. kiedyś na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńSkład jest naprawdę imponujący!
UsuńMuszę przyznać, że nawet kojarzę Cię z Effaclarem Duo :) A samo serum brzmi naprawdę interesująco - rzadko chyba spotykam w internerach recenzję produktu, który NAPRAWDĘ działa :) Super! :)
OdpowiedzUsuńTyle opakowań DUO przewinęło się przez moje ręce, że wcale się nie dziwię ;) Nawet teraz jedno mam na wykończeniu.
UsuńW zeszłym roku sprawdziło się u mnie serum Hosanna z Antipodes. W tym testowałam Workship i byłam z niego zadowolona, ale nie na tyle, żeby dokonać ponownego zakupu, w niedalekiej przyszłości. Mam jedną Hosannę jeszcze na zapasie także cieszę się, że mam teraz okazję do niej wrócić może pomoże mojej zbolałej cerze, bo ostatnio nie ma się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńTym serum mnie zainteresowałaś, więc jak już uporam się z zapasami to na pewno się na nie skuszę, chyba, że do tego czasu znajdziesz coś lepszego :D
No właśnie kosmetyki Liqpharm pretendują do bycia lepszymi. Kuszą mnie od jakiegoś roku, ale dopiero teraz będę miała sposobność przyjrzeć im się bliżej... jeśli łaskawie odpiszą na mojego maila.
UsuńAle mnie zaciekawiaś! Serum zdecydowanie trafia na listę chciajstw i idę zaraz obczaić resztę oerty tej marki! ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo mają bardzo ciekawe kosmetyki!
UsuńMiałam już serum z IOSSI i było super, chętnie w przyszłości sięgnę po tą wersję.
OdpowiedzUsuńTak, pamiętam Twoją recenzję :)
UsuńSerum mam już na swojej wishliście, jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi w porównaniu do mojego ukochanego olejku z dziką różą marki Korres. Muszę przyjrzeć się również pozostałym produktom marki IOSSI :)
OdpowiedzUsuńNie mam porównania do Korres, ale na pewno warto dać szansę Iossi.
UsuńMam je na celowniku, chociaż waham się jeszcze między Liqpharm z witaminą C i E :)
OdpowiedzUsuńU mnie kwas glikolowy nie daje mocnych efektów.
Liqpharm zapowiada się naprawdę ciekawie, więc sama pewnie też wypróbuję tę wersję w przyszłości... o ile odpiszą na mojego maila :>
Usuńojej, muszę go koniecznie wypróbować! niech tylko uszczuplę zapasy z serów do twarzy..
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ;)
UsuńOglądałam wczoraj ofertę sklepu IOSSI i byłam pod wrażeniem, jak świetny skład mają te produkty.
OdpowiedzUsuńTo serum brzmi niezwykle interesująco. Zakup bardzo kusi :)
To prawda, dlatego warto się nimi zainteresować.
UsuńSerum wygląda bardzo, bardzo kusząco. Będę o nim pamiętać i może kiedyś przetestuję.
OdpowiedzUsuńSerum brzmi doskonale! Póki co stosuję Resibo i jestem bardzo zadowolona. Po skończeniu R. mam ochotę na Liq z wit. C.Do Iossi wrócę na bank, bo peeling mnie porwał niesamowicie <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy te same kosmetyki na oku ;)
Usuńsama zauważyłam,że sera działają o wiele lepiej niż kremy.To serum strasznie mi się podoba i prędzej czy później trafi w moje sidła:)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu wybieram olejki zamiast kremu i widzę same pozytywne zmiany.
UsuńTakie serum by mi się przydało... rozjaśnienie to coś, czego potrzebuje moja skóra, tym bardziej, że na brodzie mam małe przebarwienia niestety.
OdpowiedzUsuńW takim razie warto spróbować :)
UsuńJa po serum Resibo, mam teraz Biolaven, ale i to cudownie się zapowiada, skład super :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie... aktualnie stosuję serum Resibo i bardzo Ci je polecam, podobne efekty:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję, bo kosmetyki Resibo intrygują mnie od dawna :)
Usuńdziękuję za recenzję tego produktu. Zachęciłaś mnie do zakupu i jestem z niego baaaaardzo zadowolona. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się bardzo, że u Ciebie również się sprawdziło :)
Usuń