Nareszcie wrzesień! Uwielbiam ten miesiąc głównie dlatego, że jest zapowiedzią jesieni. Dni robią się krótsze, wieczory chłodniejsze, a ja z zapasów wyciągam kosmetyki o bardziej słodkich oraz otulających aromatach. Jednym z nich jest peeling do ciała Phenome. Cała seria Pure Sugarcane jest do siebie zapachowo podobna i niezwykle apetyczna. Natomiast peeling oprócz typowej cukrowej słodyczy, podszyty jest nutą pomarańczy, która ożywia całą kompozycję. Już po otwarciu słoiczka rozpieszcza zmysły i powoduje spory apetyt na natychmiastową konsumpcję. Otrzymujemy niesamowicie aromatyczny koktajl, który nie tylko uprzyjemnia cały proces, ale też niezwykle poprawia nastrój. Otula, a przy tym pobudza do działania, więc sprawdza się zarówno rano, jak i wieczorem.
Ale zapach to niej jest jedyna zaleta tego produktu! Peeling składa się głównie z grubych kryształków brązowego cukru, które dobrze masują oraz oczyszczają skórę. Natomiast pozostałe składniki, to całe naturalne bogactwo roślinnych ekstraktów oraz pielęgnujących olejków. Mamy tu zmiękczający oraz wygładzający olej migdałowy i makadamia, regenerujący olej winogronowy, a także nawilżający kokosowy i z oliwek. Całość ma niesamowicie odżywcze działanie, więc po myciu skóra staje się miękka, otulona lekkim filmem oraz nawilżona, więc nie wymaga już stosowania innych pielęgnacyjnych kosmetyków. Poza tym scrub jest niezwykle wydajny. Wystarczy niewielka ilość, aby poczuć moc zdzierających drobinek. Najlepiej nakładać go na lekko wilgotną skórę, dzięki czemu peeling będzie się lepiej rozprowadzał. Po kontakcie z wodą, cukrowa baza traci swoją ostrość i powoli zaczyna się rozpuszczać, zamieniając w białą emulsję. Bardzo dobrze trzyma się skóry, więc nie spada samoczynnie i nie marnuje się na dnie wanny czy kabiny prysznicowej. Co najbardziej mnie zaskoczyło, to pomimo tylu olejków w składzie formuła wcale nie jest tłusta. Przypomina bardziej suchy olejek, który rewelacyjnie pielęgnuje i daje komfortowe uczucie. Pozostawia na skórze ochronną warstewkę, ale nie jest ona lepka czy tłusta, więc można od razu się ubierać. Przy regularnym używaniu poprawia się kondycja skóry, więc w moim przypadku wszelkie balsamy czy masła poszły na ten czas w odstawkę.
• Sucrose • Macadamia Ternifolia Seed Oil / Macadamia Integrifolia Seed Oil •
Polyglyceryl-4-Caprate • Olea Europaea (Olive) Fruit Oil • Silica • Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil • Prunus
Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil • Cocos Nucifera (Coconut) Oil • Persea Gratissima (Avocado) Oil • Mauritia Flexuosa (Buriti) Fruit Oil • Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil • Citrus Reticulata (Tangerine) Leaf Oil • Tocopherols • Coco-Glucoside • Glycerin • Aqua • Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Extract • Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract • Ananas Sativus (Pineapple Plant) Fruit Extract • Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract • Hibiscus Sabdariffa Flower Extract • Dehydroacetic Acid • Parfum • Benzyl Alcohol • Glyceryl Caprylate • Caramel • Geraniol • Limonene •
Jak widać walory zapachowe oraz działanie tego kosmetyku bardzo mi odpowiadają. Natomiast jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie, które jest ciężkie oraz szklane. Oczywiście ma to swoje zalety, ponieważ nie jest wykonane z tworzyw sztucznych. Jednak trzymanie go bezpośrednio w jednej dłoni jest niewygodne i grozi niemiłym wypadkiem (nawet nie chcę sobie wyobrażać jak ląduje na stopie). Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu postawienie go na półce i dobieranie po trochu. Poza tym słoiczek nie jest niczym zabezpieczony, więc już po pierwszym otwarciu spodziewajcie się oleistych kółek. Może nie są to jakieś istotne kwestie, ale wolę Was o nich uprzedzić. Dodam jeszcze, że peeling ma 200 ml i kosztuje 149 zł. Dostępny jest w sklepie internetowym producenta lub w salonach sprzedaży. Z tego co pamiętam w sklepie stacjonarnym marki za zużyte opakowania dostaje się dodatkowo rabat na zakupy, ale nie wiem czy jest to jeszcze aktualne, więc poprawcie mnie w razie pomyłki.
Oprócz tych kilku niuansów jestem ogromnie zadowolona z tego kosmetyku i mogę go śmiało zaliczyć do grona moich ulubieńców. Dawno nie miałam tak dobrego cukrowego peelingu. Tutaj muszę nadmienić, że dosyć podobny kosmetyk ma w swojej ofercie marka Pat & Rub /klik/. Niestety zalety ich peelingu otulającego skończyły się na zapachu, więc tym bardziej cieszę się, że znalazłam coś zdecydowanie lepszego.
Używacie peelingów do ciała? Jaki teraz gości w Waszej łazience?
Ja z kolei nienawidzę jesieni aaaaa!
OdpowiedzUsuńAle produkt chętnie bym poznała:)
W takim razie polecam :)
UsuńMam peeling cukrowy do twarzy i uwielbiam. Do ciała mam upolowany za grosze w tl maxxie peeling z morza martwego, ale nie czuje różnicy używając go, czy korundu z ulubionym żelem ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci się, że cukrowego do twarzy jeszcze nie miałam. Zazwyczaj kupuję z korundem, bo przyjemnie oczyszcza.
UsuńNie miałam jeszcze żadnego peelingu tej marki, ale chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że będziesz z niego również zadowolona.
Usuńopakowanie szklane jest bardziej ekonomiczne, ale ja jestem dość niezdarna, więc pewnie nie raz wypadłby mi ten peeling z rąk ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię cukrowe peelingi,solne powodują, że mnie szczypie skóra.
cena jak za peeling jest dość wysoka, chyba nie skusiłabym sie :)
Ja też! Dlatego na wszelki wypadek stoi w metalowym koszyczku, tak żeby mi nie wypadł. Ja solne peelingi też lubię i miło wspominam z Organique oraz z Wellness % Beauty. Co do ceny Phenome, to wiadomo że można znaleźć taniej, ale nie zawsze skład będzie równie dobry i nie zawsze będzie zawierał certyfikowane, organiczne składniki. Myślę, że raz na jakiś czas można się rozpieścić takim rarytasem.
UsuńTeż lubię jesień :) a za kilka dni zajrzyj do mnie, pokażę równie ciekawy peeling 5 RAZY tańszy :)
OdpowiedzUsuńWidziałam zapowiedź u Ciebie na Insta, więc czekam :)
UsuńWłaśnie to cięzkie szklane opakowanie marnie u mnie skończyło,upadła mi maska do włosów:)
OdpowiedzUsuńCo do Phenome, to ja nie...po tych wcześniejszych zawirowaniach nie...widzę na insta,że próbują odbudować dobre imię, ale mnie nie przokonają.
Moim ulubieńcem na zawsze będzie peeling MInisterstwa Dobrego Mydła-najlepszy, przysięgam!:*
o tak! peeling z MDM jest rewelacyjny!
UsuńPeeling z MDM jest na mojej zakupowej liście! Słyszałam że jest obłędny w działaniu i pięknie pachnie, więc na pewno mu się nie oprę.
Usuńbardzo polubiłam ten peeling. i cieszę się, ze mam wannę, bo bałabym się, ze ten słoik spadlby mi na stopy, oj bolałoby bardzo ;) chętnie do niego wrócę, ale zawsze mam pecha, że jak jest promocja to u mnie portfel swieci pustkami ;)
OdpowiedzUsuńNo ja mam prysznic, więc wiesz... strach w oczach XD Kiedyś jeszcze na pewno trafi się dobra okazja :)
Usuńdla mnie peeling do ciała to ten rodzaj produktu, w który nie inwestuję. jak mam świadomość, że świetnego kremu do twarzy sobie nie ukręcę, bo się na tym nie znam, tak wiem,że np peeling kawowy z dodatkiem olejków zrobić trudno nie jest i nie wychodzi drogo ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście że można samemu ukręcić. Wszystko zależy od czasu i chęci. Poza tym zawsze lepiej zrobić samemu niż kupić peeling ze sztucznymi drobinkami, które tylko dodatkowo zanieczyszczają środowisko.
UsuńWygląda mega apetycznie! A jak ma nutkę pomarańczy to już go lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię słodkie zapachy podszyte cytrusową nutą :)
UsuńNie znam w ogóle kosmetyków Phenome, takze kuszący :)
OdpowiedzUsuńWarto poznać. Może nie wszystkie, ale większość którą miałam się u mnie sprawdziła.
UsuńMarkę Phenome znam słabo, ale dotychczasowe doświadczenia mam bardzo dobre. Ich peeling do twarzy jest wręcz genialny. Z przyjemnością w przyszłości skuszę się na ten scrub, czuję, że go polubię :)
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że mają dobry peeling do twarzy? Muszę go w takim razie spróbować :)
UsuńUwielbiam takie peelingi, więc i ten chętnie poznam :) Od Phenome znam wciąż mało kosmetyków, ale powoli idzie do przodu :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie, powoli zapoznaję się z ich ofertą i większość kosmetyków się sprawdza.
UsuńNic nie miałam od Phenome, ciągle mi nie po drodze ;) Teraz czekam na peeling on MDM :)
OdpowiedzUsuńNa MDM też mam zakusy ;) Ponoć świetny!
UsuńAleż mnie zaciekawiłaś! Jak tylko będę miała nadmiar gotówki to o nim pomyślę, bo uwielbiam peelingi do ciała! Opakowanie faktycznie trochę trudne w obsłudze, z moimi zdolnościami pewnie szybko by sie potłukło ;( Ale i tak mam na niego ochotę ;D
OdpowiedzUsuńTrzeba być tylko ostrożnym, ale tak poza tym zastrzeżeń nie mam :)
UsuńJa właśnie poluję na ten peeling z Pat&Rub otulający, ale niestety w starym składzie i szacie graficznej już nie będzie dostępny i ubolewam niezmiernie z tego powodu. Marka Phenome coraz bardziej kusi mnie swoimi produktami. Kiedyś miałam od nich krem, który sprawdził mi się raczej średnio i chyba dlatego zwlekam tak długo z kolejnymi zakupami.
OdpowiedzUsuńTo chyba nawet lepiej, bo ten peeling z Pat & Rub naprawdę był koszmarem. Rzadko zdarza mi się wyrzucać kosmetyki, ale niestety miałam go już serdecznie dość i wylądował w koszu. Dlatego tak bardzo doceniam scrub Phenome.
UsuńJa go uwielbiam, zapach jest genialny, choć z tym opakowaniem się zgodzę, wizualnie bardzo mi się podoba, ale to szkło jest bardzo ciężkie i trzeba się z nim ostrożnie obchodzić :)
OdpowiedzUsuńTakie opakowania mają swoje wady i zalety, ale najważniejsza jest zawartość :)
UsuńWygląda i "pachnie" obiecująco. Może w przyszłości się skuszę. Obecnie używam pianki peelingującej z Organique, myślałam, że będzie taka sobie, a jest całkiem, całkiem niezła. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że jest spoko, ale właściwości peelingujące ma średnie.
UsuńUwielbiam jesień, długie wieczory spędzone przy zapachu świecy i dobrej książce :) Jeśli chodzi o peeling to prezentuje się bardzo fajnie, na pewno się na niego skuszę jak już zużyję to co mam.
OdpowiedzUsuńI koniecznie do tego kubek aromatycznej herbaty :)
UsuńMiałam próbkę tego peelingu i na pewno skuszę się na wersję pełnowymiarową! Aktualnie używam Iossi z trawą cytrynową i jestem nim naprawdę zachwycona <3 Genialnie złuszcza i pozostawia przyjemnie otuloną skórę bez klejącej warstwy. No i zapach, mmm...
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling! A od siebie moge polecic Ci cukrowy scrub śliwkowy z ministerstwa dobrego mydła, przepadniesz:)
OdpowiedzUsuń