1.11.2010

Maska WAX Rainforest - AZ Medica

To moja pierwsza maseczka z henną, którą miałam przyjemność stosować. Trafiłam na nią w aptece i kosztowała około 15-20 zł. Wybrałam oczywiście wersję dla włosów ciemnych, a na rynku dostępne są jeszcze do włosów blond i siwych oraz do włosów zniszczonych. Mały cytacik o produkcie :
 
"Maseczka odżywcza Rainforest Wax do włosów ciemnych skomponowana jest głównie w oparciu o naturalne składniki roślinne pochodzące z lasów Amazonii. Wyciąg z orzecha brazylijskiego zapobiega nadmiernej utracie wilgoci oraz zwiększa o ponad 30% ochronę włosów przed utratą koloru. Wyciąg z drzewa sangre de drago zawiera szereg substancji odpowiedzialnych za wzrost cebulek i odbudowę kolagenu, wykazując skuteczne działanie naprawcze. Henna głęboko penetruje struktury włosów, powodując ich naturalną pigmentację, odtworzenie i utrzymanie naturalnej barwy. Ekstrakt z miodu wygładza i nawilża skórę głowy i włosy, wykazując również silne działanie odżywcze. Dodatki kondycjonujące zapewniają włosom miękkość, lepsze układanie oraz łatwiejsze rozczesywanie, co zmniejsza narażenie na uszkodzenie w trakcie zabiegów fryzjerskich."

Składniki:
Aqua demi., Caprylic/Capric Triglyceride, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Bertholletia Excelsa, Amodimethicone (and) C11-15 Pareth-7 (and) Laureth-9 (and) Glycerin (and) Trideceth- 12, Lawsonia Intermis Extract, Propylene Glycol;Mel Extract, Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth 20, Croton Lechleri Extract, Panthenol, DMDM Hydantoin Iodopropynyl Butylcarbamate, Fragrances (D-Limonene Dipentene, Linalool).
 

Przyznaję się bez bicia, że gdyby nie Projekt Denko maska stałaby w szafce łazienkowej do dzisiaj ;) Dużym utrudnieniem dla mnie była mobilizacja do jej aplikacji. Maskę powinno się nakładać na 15-30 minut i robić ciepły kompres. Jako że ze mnie leniwa baba, to oczywiste że maska stała praktycznie nietknięta, dopóki nie stwierdziłam że skoro już kupiłam to trzeba zużyć. Bardzo pomocny przy tym okazał się czepek zakupiony w Rossmanie za niecałe 4 zł. Ja oczywiście wybrałam różowy z białą koronką dookoła gumki. taaaa...
Do tej pory używałam zwykłych reklamówek (najlepiej sprawdzały się te z marketów do pakowania warzyw ;)), co nie dość że było nieekonomiczne, nieekologiczne to jeszcze czasochłonne, bo jako posiadaczka dłuższych włosów, trochę się musiałam nagimnastykować ze schowaniem wszystkich niegrzecznych kosmyków. Przy okazji musiałam się też opędzać od mojego kota, który kocha ten szeleszczący dżwięk.
  Z tego powodu czepek stał się objawieniem i bardzo pomocnym produktem przy aplikacji maseczki. Dodam jeszcze, że jest bardzo łatwy w konserwacji, czyli myciu i dosyć trwały (to jest mój pierwszy i jeszcze nie pojawiła się żadna dziurka, mimo cienkiego materiału z którego jest wykonany).
Ale wróćmy do początku, czyli do samej aplikacji. Na średniej długości włosów, czyli takich ja moje, do jednorazowej aplikacji wystarczy 20 ml produktu, czyli opakowanie powinno starczyć na około 12 kuracji. Maskę powinno się stosować co 3 - 5 dni, aż do widocznej poprawy. Zaznaczę tutaj, że moje włosy ogólnie są w dobrej kondycji, ponieważ przestałam je farbować i katuje je wyłącznie codziennym myciem, suszeniem i czasami prostowaniem.

Zapach maski jest średni- mi nie przeszkadzał, ale fiołkami też nie pachniał, ciężko mi go opisać, może to był zapach henny- nie wiem, bo nigdy jej nie robiłam. Konsystencja dosyć gęsta, trochę ciężka w nakładaniu i miałam wrażenie, że nie docierała do skóry głowy,ale ważniejsze były same włosy. Jak już wspomniałam, robiłam sobie ciepły kompres, czyli na włosy z maseczką, nakładam czepek, na to ręcznik i później podgrzewałam go suszarką. W okresie grzewczym dobrym sposobem, jest wcześniejsze położenie ręcznika na kaloryfer (znowu dodam, że też bardziej ekonomicznym i ekologicznym :))

Ja trzymałam maskę bardzo długo, bo nawet czasami i godzinę- tak miło było trzymać ciepełko na głowie, że się zapominałam. Zawsze stosowałam ją wieczorem, ponieważ jako właścicielka włosów przetłuszczających się, były one zawsze obciążone po masce i przetłuszczone. Natomiast ten efekt mijał po dwóch myciach. Ja włosy myję codziennie, więc nie było to dla mnie dużym problemem.
Szczególnie, że na pozytywne efekty przy systematycznym używaniu nie trzeba było długo czekać.
Jak wspomniałam na przetłuszczanie nie wiele pomagała, ale włosy stawały się coraz bardziej lśniące, błyszczące, mocne, odżywione i nawilżone. Przede wszystkim zaczęły się lepiej układać i nie wymagały już wielu porannych zabiegów, były naturalnie uniesione u nasady i luźno opadały na ramiona, bez zawijania, podkręcania czy puszenia się. Dodatkowo bardziej poddawały się prostownicy, tzn efekt był długotrwały i w przeciągu dnia nie tworzyły się strąki. Bardzo dobrze się rozczesywały, co dla mnie jest ogromnym plusem, ponieważ moje włosy mają tendencję do kołtunienia się. Końcówki włosów były mniej rozdwojone i nie sterczały jak suche siano, tylko płynnie spływały (według mnie ma to duże znaczenie przy włosach cieniowanych, na których przy włosach suchych widać każde cięcie). Jednak nie zauważyłam, żeby moje włosy były po niej przyciemnione, ale wiecie jak to jest: jeżeli kolor stopniowo się przyciemnia, a patrzymy w lustro codziennie to ciężko dostrzec różnicę.

Jak widzicie jestem bardzo zadowolona z tego produktu, jednak nie kupię go w najbliższym czasie, ponieważ w planach mam podobny kosmetyk z firmy L'biotica Biovax. Widziałam już u was ten produkt i postanowiłam też go przetestować. Zobaczymy czy będzie tak dobry jak ten z AZ Medica, bo z szamponu na razie nie jestem zadowolona, ale o tym wkrótce ;)
Dajcie znać jaka jest wasza ulubiona maska z henną i jakie były wasze odczucia?
Nie ukrywam, że do tej na pewno jeszcze wrócę  ;)

Buziaki :*

16 komentarzy

  1. Też właśnie przymierzam się do Biovaxa i nadarza się w końcu dobra okazja, bo akurat wyończyłam swoją Glorię. Która nota bene też była całkiem fajna, ale już mi się znudziła :) Pora na coś nowego :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. henna to rzecz dobra - tak przynajmniej twierdzi moja współlokatorka, ja nigdy nie miałam przyjemności, bo jakoś nigdy nie czułam potrzeby, ale teraz, kiedy włosy zapuszczam
    (o zgrozo) coraz częściej pojawiają się problemy z końcówkami i chyba spróbuję najpierw z henną zanim sięgnę po jakieś mniej naturalne specyfiki. To była naprawdę dobra i wyczerpująca recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha zdjęcia z przebiegu aplikacji najlepsze! :)
    a w czepek to chyba też muszę "zainwestować" bo u mnie WAX leży w szafce prawie nietknięty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnością nagradzam :)
    http://no-to-pieknie.blogspot.com/2010/11/rosne-w-uszach.html

    OdpowiedzUsuń
  5. I can't understand anything, but it looks 'insteresting' :D
    Thanks for adding me on your sidebar ^^v

    OdpowiedzUsuń
  6. heh ja się czaję na te woski z Mocy Natury;) ale też jestem leniwa i poki co nie kupuje bo i tak bedzie siedział;) chociaż skoro Ty jesteś zadowolona to może jednak się zmotywuje;)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę sobie kupić tą maseczkę. :) Strasznie podobają mi się ciemne włosy. A ten czepek jest w każdym Rossmanie?
    ***
    Dodałam Cię do linków na moim blogu. Jeśli masz ochotę to zajrzyj. Dopiero zaczynam swoją "karierę", więc byłabym bardzo wdzięczna za odwiedziny.
    http://xdominikax3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tą maske :D! Jest genialna :D
    Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga bo jestem 'świeżynką' :D Pozdrawiam :D
    www.koklecik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy8.11.10

    Szukam właśnie jakiejś maski... xD
    Buziaki, zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Obecnie nie mam żadnej maski, więc z przyjemnością przeczytałam recenzję. Nigdy nie stosowałam folii do owijania głowy, zawsze ręcznik, choć pewnie mniej skutecznie trzymał ciepło i nadawał się już tylko prania (plus wchłaniał część kosmetyki) - muszę spróbować z folią. Wszyscy mówią o tym biowaxie, więc chyba też się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. też używam Waxa,i fakt jest godny polecenia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam te maseczki z Waxa. Dzieki nim moje wlosy przetrwaly zabieg dekoloryzacji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam maseczkę Lbiotica Biowax dla włosów osłabionych i wypadających i jestem z niej bardzo zadowolona, gdyby jeszcze nie trzeba było jej tak długo trzymać na głowie... znajduję na nią czas tylko raz w tygodniu, ale efekty są.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy23.3.11

    Z tej serii uzywalam tej do włosów zniszczonych.
    Faktycznie zapach nie jest najpiekniejszy ale tez nie śmierdzi jak maski WAXA od Richards & Appleby.
    Jeśli chodzi o działanie pomogla mi troche w odzyskaniu zycia moim przesuszonym od prostowania i malowania wlosom.

    OdpowiedzUsuń
  15. tez ja właśnie próbuje, a na włosy przetłuszczające polecam szampon dla dzieci Bambi. Też miałam z tym problemy teraz po 4 butelce myje je już co 3 dzień. Trzeba go poszukać trochę po sklepach na pewno jest w Auchanie. Carrefourze i w kauflandzie też widziałam

    OdpowiedzUsuń
  16. Jedyne maski jakie używałam to z bingospa i biovax,musze wypróbować coś innego.

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).