19.11.2010

Kremy do depilacji- Eveline kontra Bielenda oraz balsam łagodzący z Oriflame

Kremami do depilacji wspomagam się jak nie chce mi się używać depilatora. Dlaczego nie maszynką do golenia? Ponieważ po długim okresie przerwy w ich używaniu, zawsze się skaleczę! Dlatego bezpieczniej dla mnie jeżeli trzymam je z daleka od ciała (dodam jeszcze, że na mojej skórze wszystkie skaleczenia są widoczne przez minimum pół roku). Stąd wzięła się u mnie przypadłość używania kremów.
Ostatnio miałam przyjemność używać dwóch i to naraz! Otóż resztka kremu Eveline starczyła na jedną nogę, więc drugą wysmarowałam Bielendą. Porównanie obu produktów jak widzicie będzie bardzo rzetelne ;) Oba kremy kupiłam za niecałe 10 zł w drogerii Rossman.

Dla tych którzy nie wiedzą jak tego produktu używać, krótka informacja:
*ZAWSZE przed nałożeniem nowo zakupionego kremu, należy wykonać test, czyli na małą powierzchnię skóry nałożyć niewielką ilość i pozostawić na 10 minut; jeżeli nie nastąpiło żadne podrażnienie w przeciągu 24 godzin, możemy  używać i przystępujemy do punktu następnego, to znaczy: 
*za pomocą szpatułki równomiernie rozprowadzamy krem na osuszonej i umytej skórze, bez wcierania;
*pozostawiamy na 5 minut (w międzyczasie możemy zacząć nakładać go na inną część ciała);
*przy pomocy szpatułki dołączonej do opakowania usuwamy krem z włoskami-Ja to robię w ten sposób, że biorę kawałek papieru toaletowego i w niego wcieram zdjętą ze skóry warstwę kremu
*po usunięciu kremu myjemy skórę ciepłą wodą bez dodatków kosmetyków i osuszamy ręcznikiem.

Tubka kremu Eveline liczy sobie 125 ml, z czego 25 to gratis ;) Ma standardowy zapach dla tego typu kremów. Nie jest on bardzo intensywny (w porównaniu do moich pierwszych specyfików tego typu z przed 12 lat), ale mimo wszystko wyczuwalny. Przypuszczam, że dla początkujących będzie po prostu śmierdział. Ja wybrałam wersję Ultradelikatną do pach, rąk i okolic bikini, ale używałam go tylko do nóg. Bardzo dobrze rozprowadza się na ciele, mimo gęstej konsystencji, a po 5 minutach bez problemu usuwamy włoski. Mnie oczywiście nie podrażnił i przyznam się, że jeszcze nie trafiłam na krem który by to zrobił. Producent chwali się, że w skład wchodzi ekstrakt z Larrea divaricata, który spowalnia odrastanie włosków. Mi one odrosły tak samo szybko co po Bielendzie, ale może lepszy efekt jest widoczny przy regularnym stosowaniu.

Jeżeli chodzi o Bielendę, wybrałam "krem do bezpiecznej depilacji skóry suchej- ciało, twarz, bikini, regenerujący z czarną oliwką", a jego pojemność wynosi 100 ml. O ile krem z Eveline pachniał typowo, to tutaj ten zapach jest ledwo wyczuwalny. Dla mnie bardzo przyjemny i szczerze mówiąc byłam tym faktem zdziwiona, bo do tej pory tak ładnie pachnącego nie miałam. Zdecydowanie to jest duży plus. Konsystencja natomiast też jest trochę lżejsza i zdecydowanie łatwiej się go rozprowadza, bez problemu po 5 minutach ściągamy warstwę kremu z włoskami.
Po obu produktach skóra moja nie była podrażniona i przesuszona, ale jak wiemy jest to kwestia indywidualna. W aplikacji łatwiejszy był jednak ten z Bielendy (mimo tego, że ciężej wyciskało się go z tubki, bo ma mniejszą średnicę otworu). Dużym ułatwieniem był też kształt samej szpatułki (różowa) do ściągania i nakładania kremu. Ta z Eveline (biała) niestety była bardzo nieporęczna i jest wykonana z twardszego plastiku, przez co doznawałam nieprzyjemnego uczucia drapania.

Biała szpatułka- Eveline / Różowa szpatułka- Bielenda

Chyba już wiecie co wybiorę następnym razem :) Zdecydowanie Bielendę: za zapach, szpatułkę i konsystencję. Dodam jeszcze, że firma oferuje nam do kupienia taki kremik w saszetce. Świetnie sprawdza się na wyjazdy/podróże albo jako pierwszy krok do zapoznania się z tego typu metodą depilacji. Na pewno jest tańsza od całej tubki i jeżeli nam się nie sprawdzi, lub okaże się, że nas podrażnia-nie będziemy miały wyrzutów sumienia jak będziemy ją wyrzucać do kosza. I dodatkowo dostajemy jeszcze mleczko łagodzące po depilacji, a to się zawsze przyda.

A skoro już jesteśmy przy kojących balsamach, to wspomnę o swoim obecnym z firmy Oriflame z serii Silk&Smooth. Nie pamiętam ile kosztował, ale opakowanie jest stosunkowo małe jak na balsam, ponieważ tylko 100ml. Pachnie kremowo, czyli przyjemnie i lekko, zapach nie jest dominujący, zawiera mentol którego Ja nie czuję.  Konsystencja jest bardzo wodnista i wcale dzięki temu szybko się nie wchłania jak można by przypuszczać- trzeba go niestety długo wcierać. Faktycznie nawilża skórę,ale efektu łagodzącego, w szczególności po depilacji depilatorem nie zauważyłam niestety.
Według mnie jest to lżejsza wersja zwykłego balsamu do ciała i nic więcej. Obecnie wylądował w projekcie denko i próbuję go zużyć, aby zapomnieć o wyrzuconych pieniądzach w błoto;)

A Wy macie jakiś swój ulubiony kremik kojący i do depilacji, który możecie mi polecić (lub nie)? A może stronicie od takich produktów, bo są Wam zbędne ? Dajcie znać co sądzicie ;)
Buziaki :*

25 komentarzy

  1. Ja lubię Eveline, kilka wariantów wypróbowałam i zawsze kupuje różowy albo zielony :)
    Kiedyś najbardziej mi Veet pasował, ale za drogi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wolę Eweline, Bielenda nie zawsze wszystkie włoski rozpuszczała, ale fakt ładniej pachnie od Eveline:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie używam kremów do depilacji, bo wolę depilator. :) ale jeśli chodzi o ukojenie to serdecznie polecam Sudocrem. jest niesamowity. :)
    ***
    Co do lakieru Bourjois to nawet za 8 zł nie polecam kupna. :/
    I jak znajdziesz coś na wągry to uderzaj do mnie. :)
    Ps. Jestem Twoją wielką fanką! :)
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. @Isikawa Veeta nawet jeszcze nie miałam XD Zawsze szkoda mi było trochę kasy ;)

    @Atina Ja miałam takie wrażenie z Eveline, że trochę słabiej rozpuszcza, ale czepić się nie mogłam- w końcu wybrałam ultradelikatny, więc pewnie działanie miał ogólnie słabsze.

    @Dominika Wypróbuję w takim razie Sudocrem-wiele dobrego o nim słyszałam i widziałam go w Rossie. I miło słyszeć, że to co robię się podoba ;)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm jesli dobrze mi sie wydaje to obserwuej Cie na youtuie :) obserwuje teraz i tutaj :)

    zapraszam do mnie na bloga http://naatajla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nigdy nie używałam kremu do depilacji! Sama nie wiem czemu! :D hm.. może się skuszę na tą Bielendę, w końcu 10zł mnie nie zbawi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. @natajla Na YT tez można mnie spotkać ;)

    @Gusia wszystkiego człowiek musi w życiu spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę spróbować tej Bielendy. Dzięki!
    Obserwuje cię na YT a teraz i tutaj :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie do obserwowania i komentowania! :**
    Buźka. b.Cię lubię :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Sudocrem kup sobie jak najbardziej. Ulgę daje nieziemską. :)
    Oczywiście, że zrobię recenzję tego balsamu. :) Postaram się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  10. wyslij mi maila jak mozesz, widzialam ze ci sie Savina spodobala, moge ci ja sprezentowac :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś nie moge się przekonać do kremów do depilacji miałam dawno temu z 2 może 3 i nie podobały mi sie aczkolwiek nie mówie nie ! może na jakiś kiedyś sie skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. numerek lakieru to 56 :) zmywacze te trafiłam w Stokrotce, ale widziałam je tez kilka razy w tesco i w osiedlowych drogeriach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. 5 minut jak na krem do depilacji to strasznie długo. Bardzo delikatny veet stosuje się MAX 3 minuty :)
    Fajne te kremy może polskie by mnie nie uczuliły?

    OdpowiedzUsuń
  14. hmm w stylu lady gagi nawet o tym nie pomyslalam ale moze i cos w tym jest :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja preferuje woskowanie więc też nie podpowiem ;)
    Sudocrem tez polecam, ja go jednak stosowalam do zupełnie czegos innego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Taki trochę od czapy będzie mój komentarz, ale nigdy nie polubiłam tego typu kremów do depilacji. Używałam kiedyś pianki Veet, teraz kremu Veet w sprayu. Nieporównywalnie większy komfort nakładania, zmywasz gąbeczką i pełny luz. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekamy na kolejną notkę Kochana. ;)
    Jeśli masz ochotę zerknij do mnie, dodałam recenzję balsamu brązującego z Lirene. :)
    ***
    Za 7 zł ten lakier jak najbardziej mogę polecić. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. też mam taki problem..
    ale fajnie tu u Cb;D
    zapraszam do mnie;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie lubie strasznie kremow do depilacji.. nie moge zniesc ich zapachu, ble. do mojego depilatora dolaczona byla koncowka z golarka, wiec nia sie zazwyczaj dopomagam :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże jak ja mogłam nie mieć Cię w obserwowanych?! Już się poprawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaka świetna nota. :)) Noo naprawdę.
    Ja jednak zostaję przy depilatorze ewentualnie maszynki. :D
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Napisz do mnie na maila,mam pewna propozycje;-)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeśli chodzi o kremy do depilacji, często zdarza mi się używać kremu z Rossmana, takiego w białej tubce ;-) Ostatnio wyszła jakaś nowa wersja, uważam, że poprzednia była lepsza.

    Zapraszam do siebie:
    www.fashionablyyy.blogspot.com

    Chętnie wymienię się Obserwowanymi bądź linkami!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. jasne mozesz papugowac :) jak zrobisz to je pokaz :D buzka :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Krem do depilacji Bielenda mnie strasznie podrażnił! Zdecydowanie nie polecam!

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).