Wstyd się przyznać jak długo zwlekałam z tą notką ;) Ale jest to nieuniknione , bo targi odbyły się 9-10 października w Warszawie w Hali Expo przy ulicy Prądzyńskiego 12/14. Bilet wstępu dla osób z poza branży kosztował 28 zł, ale warto było tyle za niego zapłacić, żeby mieć dostęp do tylu fantastycznych kosmetyków. Dodam, że wszystkie produkty jak i zabiegi kosmetyczne oferowane na targach były w promocyjnych-niższych cenach. Możecie sobie wyobrazić moje pozytywne oszołomienie spowodowane ogromem kosmetyków, mazideł, pachnideł, balsamów, pudrów, lakierów, ozdóbek, kokardek, błyszczyków itd. Uwierzcie mi, że jak tylko przekroczyłam bramkę biletową nie wiedziałam w którym ruszyć kierunku. Poczułam się trochę onieśmielona swoim brakiem przygotowania, nie miałam żadnej listy i żadnych skonkretyzowanych, potrzebnych zakupów. Można by rzec, że po prostu tam wpadłam! I stało się to dla mnie w pewnym sensie zgubą, bo biegałam jak obłąkana i wszystko chciałam obejrzeć, powąchać oraz kupić. Także dobra rada na przyszłość: na takie imprezy bierzcie mało pieniędzy i zróbcie odpowiednio wcześniej listę zakupów ;)
Może zacznę od skromnej wymiany firm, które gościły na targach i są mi dobrze znane (tudzież utkwiły mi w pamięci): Kryolan, Nail Design, Mary Kay, OPI, Essie, Eveline, Nail tek, Queen Helene, Bielenda, Ziaja, Organique, Ava, FlosLek i wiele innych.
Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na stoisko Kryolanu, ale było tak oblegane że sobie darowałam zakupy. Nawet przy użyciu łokci nie byłabym w stanie dopchać się do kasy i ekspedientki- dziewczyny przy ladzie naprawdę były bardzo zdeterminowane ;) Zadziwiło mnie na ich wystawie, że mają w swojej ofercie Carmex. Jak widać nawet najlepsi go używają i polecają.
Obok mieściło się stoisko firmy Nail Design, którą dobrze znałam dzięki Allegro. To od nich kupiłam swój zestaw firmy Konad i pierwszy lakier do wzorków. Niestety lakiery do stempelków już się skończyły, więc pocieszyłam się pięknym, jasnym fioletem z bardzo drobnym, srebrnym brokatem. Do tego dokupiłam preparat do zmiękczania skórek, sygnowany nazwą firmy oraz oliwkę w pisaku. Zmiękczacz sprawdza się rewelacyjnie, a olejek jest jeszcze fajniejszy. Dużym ułatwieniem w pielęgnacji paznokci jest właśnie forma 'pisaka'. Zmieści się w najmniejszej torebce czy kosmetyczce, jest poręczny i nic się nie wylewa bez potrzeby.Dodatkowo możemy go mieć cały czas przy sobie, aby kilkoma ruchami zadbać o nasze skórki skupione dookoła paznokcia. Dla mnie jest to kosmetyk fenomenalny i od dawien dawna poszukiwany.
Skoro już jesteśmy przy kosmetykach paznokciowych nie mogło zabraknąć moich odwiedzin przy stoisku OPI :D Zaskoczyły mnie ceny- standardowa pojemność lakieru kosztowała 30 zł, a miniaturka 10 zł. Zdecydowałam się na cudowny kolor lila w pełnym wymiarze, czyli Rumple's Wiggin z kolekcji Shreka. Przyznam, że dopiero raz miałam go na paznokciach i nie byłam zadowolona ani z jakości, ani z konsystencji, ani z trwałości. W zasadzie podobał mi się tylko kolor. Może miałam zbyt duże oczekiwania, dlatego dam mu jeszcze jedną szansę. Jednak musi trochę czasu upłynąć, aby zatrzeć złe- pierwsze wrażenie.
Miniaturek natomiast nie miałam jeszcze okazji 'nosić'. Ciemna buteleczka to jest czerń z brokatem, opalizującym na niebiesko-zielono- różowo. Efekt zewnętrzny niesamowity, tak samo jak czerwona siostrzyczka, która ma w sobie piękny różowy brokat. Jej też nie miałam jeszcze na paznokciach (sama się dziwię dlaczego),ale wydaje mi się, że będzie dawała piękny landrynkowy efekt, który tak bardzo lubię w czerwonych lakierach.
W moim zakupowym niezbędniku nie mogło też zabraknąć mięty z CM Professional. No niestety, wszyscy kupują szarako- błotniaki a Iwetto rzuca się na wakacyjnego miętusa i wcale się tego nie wstydzi. Lakier kosztował 7 zł i jestem pod wielkim wrażeniem jego jakości. Miałam dylemat związany z kolorem, ponieważ w buteleczce wyglądał jak typowy miętus, natomiast na paznokciach już nie. Doszłam do wniosku, że jest to kolor miętowej pistacji. Pigmentacja rewelacyjna, ale i tak na pazurkach wylądowały 3 warstwy. Konsystencja idealna- bardzo dobrze rozprowadza się na paznokciach, pędzelek też bardzo dobrze sobie radzi z rozprowadzaniem produktu. Dodam, że jest dosyć szeroki, więc szybko uwinęłam się przy malowaniu moich paznokciowych łopatek. Trwałość- rewelacyjna! Bez żadnych zabezpieczeń wytrzymał tydzień bez żadnego odprysku, za to z małym, minimalnym starciem na końcówkach paznokci. Jestem zachwycona! Tak bardzo, że zaczęłam tych lakierów szukać na Allegro i ogólnie w internecie. Jednak nie miałam szczęścia, więc ktokolwiek widział, ktokolwiek wie- niech melduje ;)
Obok lakieru widnieją dwie kosteczki aromatyczne, które mają za zadanie przygotować palce do manicuru. Mają piękny cytrusowy zapach i umilają chwilę zmiękczania skórek.
Oczywiście nie mogło zabraknąć też kosmetyków do pielęgnacji twarzy, czyli maseczek. Jakoś nie mogłam się zdecydować na coś więcej niż saszetka. Nie chciałam też inwestować bardzo w serum czy kremy do twarzy. Powiem wam szczerze, że mam na razie co zużywać, a kupując choćby jeden nadliczbowy produkt, skończyłoby się to wylądowaniem w koszu innego. I po co? Wolę zbadać rynek i opinię innych osób, zanim kupię coś droższego. Ostatecznie zaopatrzyłam się w pokaźny zapas przy stoisku Afrodity oraz Avy .
Wspomnę, że wszystkie te maseczki można bez problemu dostać w sklepach, drogeriach, marketach czy typowych sieciówkach jak Rossman, Drogeria Natura czy Super Pharm. Ja dopiero teraz się na nie zdecydowałam, oczywiście ze względu na cenę.
Uczestnikiem targów była też marka Queen Helene, dobrze znana dzięki ich popularnemu produktowi, czyli miętowej maseczce. Zdziwiłam się bardzo, kiedy dowiedziałam się że firma istnieje na naszym rynku od kilku lat. Ich produkty możemy kupić bezpośrednio w Warszawie w sklepie przy ulicy KEN jak i w internecie na stronie:
www.queenhelene.pl
Przemykając między alejkami, poczułam subtelną woń, która zaprowadziła mnie do stoiska firmy Organique. Byłam tak oszołomiona, że nie mogłam się zdecydować co wybrać, a nie odeszłabym stamtąd z pustymi rękami! O nie! To byłoby niemożliwe! Z pomocą przyszedł mi mój mężczyzna, który wybrał dla nas kulę do kąpieli o zapachu Guavy. Muszę przyznać, że ma dwojakie zastosowanie. Owszem, możemy wrzucić ją do kąpieli, ale też świetnie sprawdza się jako odświeżacz powietrza! Pachnie tak pięknie i intensywnie, że szkoda jej zużywać. Na razie rozsiewa swój piękny aromat w mojej łazience, kusząc zapachem za każdym razem jak tylko tam wejdę. Poza tym zdecydowałam się jeszcze na olejek pomarańczowy do ciała. W okresie jesienno-zimowym moja skóra robi się bardzo wrażliwa i szybko się przesusza, stąd moje zapotrzebowanie na coś skutecznego. Mam zamiar dolewać ten specyfik do kąpieli, aby natłuścić odpowiednio skórę i nie bawić się juz później w balsamowanie. Aby zapoznać się lepiej z produktami firmy, dostaliśmy katalog. Napomknę, że już się zapoznałam z nim i mam pozakreślane interesujące mnie kosmetyki, tylko są one trochę trudno dostępne. Muszę cierpliwie poczekać do następnych targów.
I na koniec firma, którą KOCHAM, wielbię i ubóstwiam: ZIAJA :D Mogłabym ponarzekać, że nie mieli mojej poszukiwanej cały czas Plantici, ale wynagrodzili mi to czym innym. A mianowicie: nowym płynem micelarnym z serii Ziaja Med! Dostępny oczywiście tylko w aptekach, za to uniwersalna formuła do każdego rodzaju skóry i w każdym wieku. Jestem nim zachwycona i oczarowana. Niby woda, ale niezwykła za niecałe 8 zł. Dla mnie chyba już KWC ;)
I do tego nowy antyperspirant, z którym wchodzą dopiero na rynek (btw: okazało się, że mają też blokera- jak tylko zużyję swojego Antidrala będę na sto procent testować Ziajkę) oraz mleczko oczyszczające. Mleczko jest z serii PRO, czyli profesjonalnej niedostępnej w normalnej sprzedaży. Jest to duża pół litrowa butla, a kosztowała tylko 13 zł. Opłaca się?
I to byłoby na tyle albo aż tyle ;) Według mnie targi to super impreza, na której nie tylko możemy zakupić taniej nasze ulubione produkty, ale także odkryć nowe, uczestniczyć w wykładach i zabiegach, zapoznać się z nowymi technikami i sposobami pielęgnacji oraz skorzystać z fachowych konsultacji. Gorąco wam polecam i zachęcam do wzięcia czynnego udziału w następnych targach, które odbędą się już wiosną. Będę informować o terminach ;)
Buziaki :*
1 tydzień temu
Ja też cenie sobie strasznie Ziaję, jest cudowną firmą, odkąd zaczełam używać toników, nigdy nie kupiłam z innej firmy niż Ziaja! Jest nie droga, a po za tym robi to co jest napisane na opakowaniu. Muszę się wybrać po jakiś tonik, coś do demakijażu i krem pod oczy, więć zaopatrze się właśnie w Ziaję. ;))
OdpowiedzUsuńBardzo dobre ceny OPI, a jeszcze przy okazji można wszystkie kolory zobaczyc na zywo. Zaraz wchodze na strone queen bo nie wiedzialam, ze istnieje :)
OdpowiedzUsuńJa na wiosenne musze sie koniecznie wybrac! Specjalnie po lakiery OPI, bo w douglasie sa po 49zl :( Chetnie tez odwiedze stoisko ziaji :)
OdpowiedzUsuńZiaję też kocham, zwłaszcza za ceny ;) a OPI... Żałuję, że u mnie w mieście w najbliższym czasie nie ma takich targów ;-)
OdpowiedzUsuńZiaja - firma którą kocham (:
OdpowiedzUsuńJeszcze raz serdecznie zapraszam do siebie ! Pozdrawiam
//
www.fashionablyyy.blogspot.com
www.fashionablyyy.blogspot.com
www.fashionablyyy.blogspot.com
*Wata Ziaja toniki ma bardzo fajne, ale ja zamiast toników chyba zacznę używać płynów micelarnych. I przeraziłaś mnie! W tym wieku ju używasz kremów pod oczy ??? Ja jeszcze nie miałam żadnego :P
OdpowiedzUsuń*Swirrruska Ja tez byłam w szoku jak dowiedziałam sie o QH !!! To tylko świadczy o kiepskiej reklamie tej firmy, nawet nie wiedziałam, że będą na targach- natknęłam się przypadkiem. Dodam, że bardzo chciałam wypróbować maseczkę miętową i wcześniej mocno guglałam,ale sklepu tego nie znalazłam ;)A przecież powinien wyskakiwać jako pierwszy!
*lovementos Może wybierzemy się razem XD
widać, że miło spędziłaś czas, a do tego jeszcze takie łupy ! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze nabytkow z Organique:D
OdpowiedzUsuńZiaje takze lubie-nie wszystkie rzeczy ale wiekszosc:) to jedna z ulubionych firm obok Bielendy:)
Najwazniejsze,ze przyjemnie spedzilas czas i jestes zadowolona z zakupow!
Pozdrawiam:-)
Ja mój ostatni zakup - szary krótki sweterek, caaały w dziurach, znalazłam w Queenie za 59.90, też bardzo sympatyczny, postaram się na dniach pokazać go na blogu :)
OdpowiedzUsuńWitam witam :*
OdpowiedzUsuńJa ci na tłicie już 2x sendłam rikłesta:P ale coś mnie nie przygarnęłaś do elytarnego grona znajomych :P Także leć sprawdzić twitera:P bo wysłałam Ci zaś zaproszonko :D
Tak, panterkowe też często spotykane, groszowe sprawy :)
OdpowiedzUsuń:*
te lakiery od CM Professional można kupić w sklepie po 5 zł w Arkadach pod mostem na Powiślu :D zapraszam do mnie: http://saturdaynight-saturday-night.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMusze sie pochwalic,ze zostalam obdarowana produktami Organique(niebawem napisze wiecej u siebie o tym)i jestem zachwycona!Kule do kapieli,masla do ciala-sa rewelacyjne!wspaniale oddane zapachy plus wlasciwosci pielegnacyjne:)
OdpowiedzUsuń