Ostatnie upały niestety nie sprzyjały makijażowi oka- ani jego wykonaniu ani noszeniu przez cały dzień. Oczywiście ryzykowałam od czasu do czasu , nakładając cienie i używając zwykłej kredki (złakniona samej przyjemności ich użytkowania), jednak kończyło się to ścieraniem, rolowaniem i odbiciami na powiece. Postanowiłam sięgnąć po jeden z moich ulubionych produktów z Inglota, czyli płyn Duraline, który okazał się jak zwykle nieoceniony i niezawodny.
To cudo kosztuje około 18 zł i z powodzeniem można go stosować do makijażu całej twarzy, nie tylko oka. Jego główną zaletą jest możliwość stosowania cieni sypkich i prasowanych na mokro, dzięki czemu są bardziej trwałe, a kolor jest jeszcze bardziej intensywny. Jednak śmiało możemy go stosować jako bazę na całą powiekę (uwaga! szczypie jak dostanie się do oka), pomadkę, róż, rozświetlacz, puder, bronzer. Jedyną wadą może być to, że kosmetyk w ogóle się po nim nie rozciera, czyli daje tylko bardzo intensywny, mokry efekt.
Podstawowy sposób użytkowania tego produktu to wylanie kropelki na wierzch dłoni (należy uważać przy aplikacji, ponieważ ma ciekłą, oleistą konsystencję), pobranie pędzelkiem cienia i zanurzenie go w płynie. Kiedy wymieszamy oba produkty, powstanie jednolita struktura, którą możemy zacząć nakładać na twarz. Nie zalecam wlewania płynu do kosmetyku.
Dodam na koniec, że kosmetyk jest bardzo wydajny!
Przejdźmy do samego makijażu, który wykonałam przy użyciu paletki z Sephory :
Pierwszą rzeczą od której zaczęłam makijaż, było nałożenie na całą powiekę dolną i górną bardzo jasnego cienia, lekko połyskującego (Miss Sporty nr 108 Guess Who?). Pierwszym cieniem z paletki Sephory -błekitnym, obrysowałam górną (całą) i dolną (do połowy) linię rzęs, oczywiście przy użyciu płynu Duraline i techniką którą opisałam wyżej. Potem nad górną kreską dorysowałam następną, tym razem używając drugiego cienia z paletki-zielonego/morskiego. Aby oku nadać głębi użyłam trzeciego, ciemno-zielonego cienia i zaznaczyłam nim górną linię rzęs do połowy, wyciągając kreskę trochę poza zewnętrzny kącik oka. Na dole natomiast zrobiłam kreseczkę na 1/3 linii, czyli krótszą niż niebieska. Oczywiście na koniec wytuszowałam rzęsy, wcześniej podkręcając je zalotką. Tak wygląda makijaż z bliska, w pięknych wyrazistych-morskich kolorach:
Dodam, że makijaż oprócz kolorowego efektu jest bardzo trwały, nic się nie rozmazuje i trzyma przez cały dzień. Możecie być pewne, że używając płynu Duraline nie będziecie się zastanawiać, czy przypadkiem coś wam się nie rozmazało lub "nie spłynęło" z oka. Pisząc w skrócie: macie zapewniony komfort na cały dzień, dodatkowo nie potrzebujecie dużo czasu, żeby uzyskać bajeczny efekt- robicie tylko kreseczkę !A to przecież dziecinnie proste ;)
Mam nadzieję, że moja propozycja przypadła wam do gustu i pozdrawiam was upalnie ;)
Buziaki :*
Iwetto
1 tydzień temu
makijaż wygląda super, chociaż ja takich odważnych kolorów na swoich oczach się trochę boję ;] zastanawiam się czy dałoby się odpuścić sobie kupowanie eyelinera [który właśnie mi się kończy] i zastąpić go czarnym cieniem [których mam mnóstwo] + duraline.
OdpowiedzUsuńmyślisz, że coś takiego by zdało egzamin? ;)
w ogóle nie lubię się malować latem bo wszystko ze mnie zawsze spływa i co pięć minut muszę patrzeć w lusterko czy nie wyglądam głupio... ciekawa jestem czy makijaż z tym cudeńkiem by mnie uwolnił od tego koszmaru ;)
*Princetonxgirl*
OdpowiedzUsuńJasne, że możesz zamiast linera używać płynu Duraline i cienia ;) Tylko czy masz pędzelek? Nie musi być jakiś specjalny, wystarczy zwykły ścięty lub typowy do linera.
A kreska trzyma się przez cały dzień, nic się nie rozmazuje i nie odbija! Dla mnie jest to fenomenalny sposób wykonania makijażu podczas upału! Buziak :*
Swietny makijaz. Zgadzam sie z Toba dla mnie Duraline to tez jeden z lepszych kosmeykow z Inglota. Szczegolnie w lato jest przydatny, mozna stworzyc eyeliner w jakim tylko dusza zapragnie kolorze.
OdpowiedzUsuńTak jak napisalas nadaje sie nie tylko na oczy. Ja ukruszylam sobie troche rozu do policzkow i mieszam go na rece z duraline a pozniej nakladam na policzki i usta. Efek jest swietny, lepszy niz na sucho i trzyma sie caly dzien. Mozna nalozyc spokojnie ta miksture na wczesniej upudrowana twarz.
Pozdrawiam i czekam na nastepny post! :)
bardzo fajny efekt, muszę wreszcie zakupić ten płyn, bo chodzę koło niego i chodzę i kupić nie mogę...
OdpowiedzUsuńno właśnie pędzelek mam, który leży ostatnio jakiś taki bezużyteczny ;)
OdpowiedzUsuńzostałaś zatagowana:D http://mojakosmetykomania.blogspot.com/2010/08/tag-tag-tag.html
OdpowiedzUsuńWitaj Iwetto!
OdpowiedzUsuńSerdecznie chciałam Cię zawiadomić, że Twój blog został przeze mnie zaTAGowany.
Zapraszam do wspólnej zabawy- pozdrawiam Cantiq.
http://zakupokosmetykoholiczka.blogspot.com/2010/08/pierwszy-tag.html
również posiadam - ale u mnie się nadaje tylko do robienia kresek - zbyt szybko cienie się wałkują:P
OdpowiedzUsuń* Patrycja
OdpowiedzUsuńJa nie mam takiego odczucia, cienie u mnie trzymają się bardzo długo. Jednak rzadko go używam w ten sposób, ponieważ szczypie w oczy ;)
super!!! ja nie mam duraline ale mam za to łyn-fixer z vipery, jutro wyprobuje czy takze bedzie ladnie trzymal taki podobny makijaz :)
OdpowiedzUsuńKreski cieniem? Lecę do Inglota w wolnej chwili :D
OdpowiedzUsuńAz wstyd , ze go nie mam :P
OdpowiedzUsuńWow - nigdy wcześniej o nim nie słyszałam - pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuń