Jedną z moich ulubionych serii drogeryjnych lakierów jest 60 seconds z firmy Rimmel. Pisałam o nich nie raz i boję się policzyć ile kolorów już posiadam, a ile jeszcze chętnie bym przygarnęła. Akurat dzisiejszy egzemplarz otrzymałam w ramach współpracy, ale prędzej czy później trafiłby do mojej kolekcji. Z tego co pamiętam kosztuje około 12 zł, jednak można kupić je znacznie taniej. Ostatnio w Rossmannie widziałam wszystkie kolory przecenione na 8 zł z groszami. Przy okazji wypatrzyłam wycofany jakieś trzy lata temu kolor #405 Rose Libertine /recenzja/! Jest przepiękny, więc koniecznie obejrzyjcie go przy najbliższej okazji! Natomiast w tym poście chciałam Wam przedstawić brzoskwiniowy lakier o wdzięcznej nazwie Peachella.
Pod względem jakości nie mam mu nic do zarzucenia. Tak jak inne egzemplarze z tej serii sprawdza się rewelacyjnie. Posiada szeroki i bardzo wygodny pędzelek, który ułatwia malowanie szerokiej płytki. Jednolite krycie można uzyskać już przy jednej warstwie, ale zawsze nakładam dwie cienkie. Jak większość 60-tek Rimmela posiada kremową konsystencję. Lakier nie smuży, nie bąbelkuje, nie rozlewa się na skórki. Ogólnie malowanie dla mnie jest szybkie, łatwe i przyjemne, a do tego emalia błyskawiczne wysycha. Może nie w minutę jak obiecuje producent, ale spokojnie można obejść się bez wysuszacza. Nie wymaga też użycia top coata, ponieważ charakteryzuje się dobrą trwałością. Manicure który widzicie na zdjęciu ma trzy dni i dopiero pojawiły się nieznaczne ubytki na końcówkach.
Sam kolor natomiast to typowa kremowa brzoskwinka, która będzie chyba pasować każdej z nas, niezależnie od wieku, okazji czy pory dnia. Bardzo bezpieczny kolor i mimo, że najczęściej nosiłam go latem, to wydaje mi się że sprawdzi się również w chłodniejszym okresie. Z resztą osobiście nie lubię szufladkować lakierów oraz kolorów na pory roku i zazwyczaj noszę takie, na jakie w danym momencie mam ochotę. Jeśli Wam się podoba, to szczerze polecam :)
Mój jest dość gęsty. Nie wiem czy to wina samego lakieru czy tego, że jest stary(?), ale baaaardzo podoba mi się ten kolor :)
OdpowiedzUsuńMi też się taki trafił, ale w innym odcieniu. One od nowości nie są gęste, dopiero z czasem zmieniają konsystencję, więc przypuszczam że kupiłaś stary.
Usuńbardzo lubię lakiery Rimmel, cena nie jest wygórowana, a jakość też w miarę :)
OdpowiedzUsuńmają w swojej kolekcji moją ulubioną czerwień
a ten kolorek sama posiadam w swojej kolekcji i polecam !
Chyba nawet wiem o którą czerwień Ci chodzi :)
UsuńPiękny kolorek :) Też wielbię te lakiery z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor, idealny na końcówkę lata i początek jesieni :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się kolorek, kojarzy się z latem :)
OdpowiedzUsuńMam jeden lakier z tej serii, lubię go :) A ten brzoskwiniowy kolorek jest genialny :)
OdpowiedzUsuńLubię takie brzoskwinki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień, chętnie się z nim zapoznam, ponieważ lubię lakiery Rimmel. Na moich paznokciach wyglądają idealnie przez dobrych kilka dni:)
OdpowiedzUsuńU mnie też długo się utrzymują.
UsuńUwielbiam takie kolory :)
OdpowiedzUsuńja też lubię tę serię :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny kolor, uwielbiam tą serię :)
OdpowiedzUsuńKolor jest przepiękny jednak lakierów z tej serii nie posiadałam ;)
OdpowiedzUsuńjestem zakochana w hybrydach i teraz nie wyobrażam sobie powrotu do lakierów które wyglądają dobrze tylko przez kilka dni. Nie mniej jednak kolor bardzo ładny:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nawet nad hybrydami, ale chyba to nie dla mnie. Lubię malować paznokcie i nie przeszkadza mi częsta zmiana koloru. Chociaż są sytuacje kiedy wolałabym, żeby lakier trzymał się długo ;)
UsuńPrzyznam że takiego kolorku akurat jeszcze nie mam :)
OdpowiedzUsuńo jaki fajny, subtelny, elegancki kolorek:) bardzo lubię tę serię lakierów rimmela
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najładniejszy odcień z całej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zbliżam się do tej części regału, w której trzymam lakiery Rimmel. Część na pewno pójdzie w świat, ale kilka chyba sobie zostawię, bo faktycznie miło je wspominam. Brzoskwinię tego typu mam z Kiko, ale to nie jest mój kolor. Przynajmniej ta z kiko, może Rimmelowa jest bardziej neutralna. Też nie dzielę lakierów ze względu na pory roku, chociaż faktycznie teraz jeszcze nie mam ochoty na vampy odcienie, a za kilka tygodni to się zapewne zmieni.
OdpowiedzUsuńMnie już nosi na ciemne kolory. Mam jeden z Illamasqua, który lubię nosić tylko jesienią. Jest nieprzeciętny, więc powinnam go w końcu pokazać na blogu.
Usuńmam trzy odcienie z serii Rita Ora, świetne są a na Peachellę już mam od dawna ochotę
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię tą serię lakierów mam wszystkie kolory z linii Rita Ora :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolorek, bardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMam kilka lakierów tej marki i bardzo je lubię. Najlepszy jest chyba ten nudziak z najnowszej kolekcji Rity Ory.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten lakier i bardzo często po niego sięgam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny odcień! :DD
OdpowiedzUsuńDlugo szukałam tego koloru, jest prześliczny. Teraz juz wiem jaki lakier trzeba kupić :)
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie ?:)
monikamaluje.blogspot.com
Nie jestem lakieromaniaczką, bo zasze budzę się z odciśniętą pościelą na paznokciach, poza tym, lakier na moich pazurach wolno schnie, a same moje paznokcie są krótkie, słabe i wiecznie połamane... ale jak kupiłąm jeden lakier od Rity, to skończyło się na tym, że mam ich xP Są genialne! :)
OdpowiedzUsuńhaha doskonale Ciebie rozumiem :) U mnie skończyło się podobnie ;)
UsuńŚliczny kolor!
OdpowiedzUsuńIdealny na wakacje. :)
I nie tylko :)
Usuń