7.03.2013

mini mini vol 1 // SANOFLORE, L'OCCITANE, GALENIC, RIVAL DE LOOP

Lubię otrzymywać miniaturki zamiast próbek. Pozwalają dokładniej poznać kosmetyk i wystarczają na więcej niż jedną aplikację. Najczęściej kupuję je sama,szkoda że sporadycznie dostaję jako gratis do zakupów. Chciałam podzielić się z Wami spostrzeżeniami po wykończeniu kilku mini kosmetyków. Wiadomo, że nie jest to pełna recenzja tylko zarys. Jednak każda wystarczyła mi na około tydzień czy dwa użytkowania, a po takim okresie ma się już jakiś pogląd na temat produktu. Z drugiej strony robię to bardziej dla siebie, żeby zapisać na co zwrócić uwagę w przyszłości. Niniejszym otwieram cykl mini mini, czyli mini produkty, mini recenzje ;D

  • Sanoflore lekki miodowy krem do twarzy (Miel Nourricier)- stosowałam go rano pod makijaż, dzięki lekkiej żelowej konsystencji świetnie się sprawdził w tym celu. Przy aplikacji miał dziwną właściwość pienienia się, jednak  szybko się wchłaniał. Pozostawiał na twarzy dziwne uczucie jakby skóra pod jego warstwą się pociła. Czasami czułam coś podobnego przy bazie pod makijaż, nie sądziłam że kremy też tak potrafią. Zapach początkowo wydał mi się dosyć intensywny i długo utrzymywał się na skórze, jednak po jakimś czasie się do niego przyzwyczaiłam. Jak nazwa wskazuje kremik woniał miodem. Nie jestem zwolenniczką, więc zachwytu mojego nie wzbudził. Producent trafnie określił też jego działanie, bo jest to po prostu lekki krem, dający średnie nawilżenie. Nie jest dla mnie wart 60zł, które trzeba zapłacić za pełnowymiarowe opakowanie ;)
  • L'occitane krem do stóp z 15% masła shea- lawendowy zapach kremu skutecznie mnie do niego zniechęcił. Bardzo intensywny, dla mojego powonienia wręcz ostry. Warto było jednak się pomęczyć dla efektu miękkich i dobrze nawilżonych pięt. Czułam po prostu jego cudowne działanie, zupełnie inne niż kosmetyków z drogeryjnych marek. Cena niestety także odstrasza (90zł za 150ml), ale od czego są promocje (ostatnio nawet o jednej wspominałam na facebooku -była bardzo korzystna). Jeżeli L'occitane ma inną wersję zapachową kupię na pewno przy najbliższej okazji!
  • L'occitane krem do rąk z 20% masła shea- zdecydowanie przyjemniej pachnie niż jego odpowiednik do stóp, tak kremowo. Ma dosyć gęstą konsystencję i pozostawia lepką warstwę, więc stosowałam go tylko na noc. Działanie natomiast było tak samo dobre jak w przypadku kremu do stóp. Coś niesamowitego, nawilżona i ukojona skóra zaraz po aplikacji. Wbrew pozorom wydajny,  bo odrobina wystarczała do rozprowadzenia na całych dłoniach. Bardzo spodobały mi się też opakowania, bo wbrew pozorom dobrze wyciskało mi się z nich kosmetyk. Kremy w plastikowej tubie zasysają dużo powietrza i trzeba z nich nieźle wyciskać, szczególnie przy wykańczaniu kosmetyku. W przypadku L'occitane krem  można wycisnąć jak maść, do samego końca. Później pozostaje tylko rozciąć, żeby nie stracić cennej zawartości. Kupię na pewno przy dobrym promo. 
  • Galenic żelowy olejek do demakijażu twarzy i oczu na bazie olejku arganowego (Huile Gelifiee Demaquillante Visage et Yeux)- używałam tylko do demakijażu oczu  i w tej kwestii sprawdził się wyśmienicie! Używanie go na sucho z tradycyjnymi wacikami to pomyłka, sprawdzał się tylko w połączeniu z wodą. Okazał się bardzo wydajny, bo dwie krople w zupełności wystarczały do rozpuszczenia makijażu oczu. Świetnie wszystko oczyszczał, a dzięki wodzie nie pozostawała tłusta warstewka. Bardzo mi się spodobała taka forma pielęgnacji, bo była szybka, dokładna i obyłam się bez wacików. Pełnowymiarowe opakowanie 125 ml kosztuje około 60 zł, ale na pewno skuszę się na nie w przyszłości. Przypuszczam, że olejek arganowy zawarty w składzie, miałby zbawienny wpływ na rzęsy przy dłuższym stosowaniu. Dodatkowo pięknie pachnie :)
  • Rival de Loop Pianka oczyszczająca z trawą cytrynową i imbirem - kupiłam ją w Rossmannie tak naprawdę dla opakowania, które jest wielokrotnego użytku. Ma świetny spieniacz i miałam zamiar wykorzystać je do rozcieńczania szamponu. Na tym chyba kończą się pozytywne strony pianki, bo tak naprawdę nie zauważyłam po niej dogłębnego oczyszczenia. Tego typu kosmetyków używam do demakijażu twarzy i niestety nie radziła sobie w tej kwestii. Była bardzo delikatna i chyba lepiej sprawdziłaby się przy suchej cerze czy normalnej, niż mojej mieszanej. Jak dla mnie to takie "nic", jeżeli kupię ponownie to tylko dla kolejnego opakowania.
  • Yves Rocher Tusz pogrubiający do rzęs Sexy Pulp - jego szczoteczka bardzo przypomina mi recenzowany przeze mnie już Volume Deploye [KLIK]. Bardzo włochata, ale dzięki temu idealnie rozczesywała rzęsy. Konsystencja świetna, idealnie lekka, szybko wysychająca bez grudek i osypywania. Nie zauważyłam żadnego pogrubienia, serio! Gdybym kupiła go  w tym celu to bym się bardzo zawiodła. Za to przyjemnie podkręca się nim rzęsy. Jest to dobry tusz dający naturalny efekt, ale nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie, bo szukam czegoś lepszego.
 Jestem ciekawa czy coś mieliście z tych kosmetyków i czy chociaż trochę mamy zbieżne opinie na ich temat . Dajcie znać!

104 komentarze

  1. Mam ten tusz w wersji pełnowymiarowej i jestem zachwycona, tym bardziej, że na moich rzęsach widać efekt pogrubienia. To mój hit:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłabym go tylko ze względu na szczotę ;)

      Usuń
    2. Szczotę ma fantastyczną- dużą, ale niegroźną:)

      Usuń
  2. ja mam ten krem do rąk, ale przyznam, że jeszcze nie otworzyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena niestety adekwatna do jakości :>

      Usuń
  3. Od dawna kuszą mnie kremy z L'occitane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, ale jeszcze nie odważyłam się na pełnowymiarowe opakowanie ;)

      Usuń
  4. Kremy do rąk loccitane miałam, ale dla mnie za tłuste mimo, że efekty są dosc zadziwiające, ale niestety nie, za-tłu-sty,nawet na noc :/
    Kremik miodowy juz mialam kiedys w koszyku ale kilka 'dziwnych i nie sprecyzowanych' recenzji przeczytalam wiec zrezygnowalam i w zasadzie nei żałuję. Szukam tuszu, który utrzymuje podkręcenie, myślisz że ten by się nadawał? Może znasz jakis inny w tym celu? ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jako podkręcający najlepiej sprawdził się Rimmel Sexy Curves. Na początku jest jak woda, ale kiedy trochę podeschnie trzyma rzęsy wywinięte. Ale wiesz jak to jest, trzeba szukać i nigdy nie wiadomo co się sprawdzi.

      Usuń
    2. no dokładnie tak, dzięki ;)

      Usuń
  5. Tusz z YR recenzowałam u siebie - co mogę dodać to fakt, że po miesiącu od otwarcia stał się totalnie suchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio? To już na 100% nie kupię ;<

      Usuń
    2. Anno to bardzo dziwne... Mój pełnowymiarowy mam od września i do dziś nieźle maluje, ciągle jest moim ulubieńcem.

      Usuń
  6. Kupiłam sobie krem z Rival de loop i sprawdzę jak działa. Ale reszty produktów nie miałam, na żadne się nie natknęłam i pewnie w najbliższym czasie nie kupię^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam od nich płyn do demakijażu- tani i świetny :)

      Usuń
  7. Teraz dostałam krem z masłem shea L'Occitane i mam takie samo zdanie jak Ty - krem jest bardzo dobry, rzeczywiście potrzeba go niewielką ilość, a skóra jest ładnie nawilżona.
    Zainteresowałaś mnie żelowym olejkiem Galenic - gdzie on jest dostępny?
    Piankę RDL też kupiłam dla opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galenic widziałam na Allegro, stacjonarnie jeszcze nie szukałam :)

      Usuń
  8. oo jakie fajne :) też wolę takie miniaturki niż próbki , próbki są na jeden raz nawet nie zauważam różnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, co najwyżej zapach kosmetyku można poznać ;D

      Usuń
  9. Tusz ma fajną szczoteczkę. Też mam taką miniaturkę, ale jeszcze nie otworzyłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niczym nie czuję się specjalnie zainteresowana.
    Czekam więc na kolejne tego typu posty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawet lepiej dla Twojego portfela ;) Najgorzej jak się coś wypatrzy i później krąży po głowie ;)

      Usuń
  11. o tak miniaturki świetna sprawa, ja w zyciu nie skusiłabym się w ciemno na szampony z loccitane ze względu na cenę, ale odkąd poznałam po próbce i ok 6 myciach, czekam tylko aż będe kompletować pakę z PL bo u nas sporo droższe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie fajnie przetestować te droższe marki przed zakupem :)

      Usuń
  12. Wiesz co? Zachęciłaś mnie tym tuszem, mimo kilku wad, muszę go obejrzeć dokładnie :) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudio u mnie się średnio sprawdził, ale to nie znaczy że u Ciebie nie okaże się super :) Warto mimo wszystko próbować :)

      Usuń
  13. ten kremik do rak wlasnie testuje, pierwsze wrazenie na duzy plus :) zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy7.3.13

    Miodowy kremik miałam-chcę jeszcze raz,tusz-miałam,dla mnie rewelacja,kremy do rąk-to moi faworyci,a galenic-to niestety,ale dla mnie bubel,podrażnił mnie,dostałam uczulenie i poszedł w kubeł:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego warto spróbować najpierw miniaturek :)

      Usuń
  15. ta pianka Rival de Loop Pianka pozostawiła mi po sobie efekt ściągniętej skóry..

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam akurat żadnego z tych kosmetyków. Miniaturki to świetna sprawa :)
    ~M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna, szczególnie jak się chce kupić droższy kosmetyk :)

      Usuń
  17. szczoteczka tuszu zachęca mnie, bo to mój ulubiony typ szczoteczki- silikonowe i cieniutkie nie sprawdzają się na moich rzęsach:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moich właśnie najlepiej sprawdzają się silikonowe, ale ta też była niczego sobie :)

      Usuń
  18. Fajny pomysł z tymi mini opakowaniami, o ile lepiej spożytkowałabym moje pieniądze gdybym zamiast pełnego wymiaru kupowała takie próbeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, coraz więcej firm oferuje mini wersje na spróbowanie :)

      Usuń
  19. Dokładnie, o tym też wspominałam, że kolory są dość pospolite, żaden mnie nie zaskoczył, dlatego też żadnego nie kupiłam jeszcze. Brakuje w kolekcji mojego koloru ;D Chociaż powiem szczerze sama nie wiem, jaki kolor mogłabym wymyślić, aby był nietypowy. Chyba skusiłabym się na karmelowy nudziak, ale z domieszką mieniących się drobinek :) albo całkiem gładki, sama nie wiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolałabym coś nietypowego, takich kolorów mam już pełen kufer ;)

      Usuń
  20. wyjeżdżam niedługo i wtedy takie miniaturki zazwyczaj biorę, w ogóle to podsunęłaś mi pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie testowałam ani jednego produktu z wymienionych :( Tusz YR często bywa w promocji z tego co widziałam, ale jakoś mnie nie kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ostro go promują, bo to nowość :)

      Usuń
  22. Bardzo lubię kosmetyki mini. Jestem bardzo ciekawa jak będzie Ci służył ten tusz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja uwielbiam miniaturki :) Mam niestety taką małą wadę, że bardzo szybko się czymś nudzę a miniaturki nie zdążają mi się nudzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przynajmniej zużyje się je do końca ;)

      Usuń
    2. Dokładnie!
      A denkiem powinnaś się poczuć zmotywowana do zużywania :)

      Usuń
    3. Przy Twoim moje wypada blado ;D

      Usuń
  24. Efekt jakby pocenia się twarzy, jak miałaś po tym miodowym kremie mi się dość często zdarza właśnie przy kremach. Na ogół jest to zapowiedź tego, iż dany osobnik mnie zapcha i nienawidzę tego uczucia... Z L'occitane ja się nie polubiłam, ale co do kremu, co prawda nie wiem czy zapach by Ci odpowiadał, ale YR ma też świetny lawendowy krem do stóp, w promocji kosztuje ok. 15zł. Pianka Rossmanowa ma faktycznie fajne te opakowanie, jeśli można go użyć wielokrotnie, to może być bardzo przyjazna rzecz na wyjazdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny przekonałam się że lawenda nie jest moim zapachem, raczej mnie odstręcza niż zachęca ;) Ten efekt pocenia miałam zawsze przy bazach pod makijaż i zawsze mnie zapychały, więc niechybnie byłoby też tak w przypadku kremu Sanoflore. Dobrze, że była to tylko miniaturka :)

      Usuń
    2. Ja też nie przepadam za zapachem lawendy, ale ta seria YR do stóp jest na tyle boska, że jej to wybaczam :) I teraz, o zgrozo, miałam jakieś zaćmienie i kupiłam sobie szampon lawendowy, to może być horror :D

      Usuń
    3. hehehe miejmy nadzieję że nie i dasz radę :D

      Usuń
  25. Anonimowy7.3.13

    Bardzo, bardzo lubię kremy do rąk z L`occitane - ich działanie rozpaliło we mnie ogromną chęć wypróbowania kremu do stóp, ale jakoś nie miałam jeszcze okazji go przetestować. Twoja opinia o miękkich, nawilżonych stópkach spotęgowała tę chęć - i wcale mnie to nie cieszy ;) (cena jednak trochę wysoka, jak na krem do tej partii ciała...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysoka, dlatego ja zawsze smaruję stopy kremem do rąk ;) Też działają i dobrze nawilżają, więc po co przepłacać ;D

      Usuń
  26. musze wkoncu sie skusic na L'occitane

    OdpowiedzUsuń
  27. Też kupiłam tę piankę dla pompki :D Chcę nią szampony bez sls spieniać :D Sama pianka mi odpowiada, ale po demakijażu i rano.

    Tusz to mój hit. Krem L'O otworzyłam na razie tylko do rąk i też byłam zaskoczona wydajnością. Galenic mi nie podpasował - miałam zamglone oczy, porażka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość dziewczyn narzekała na zamglone oczy po olejku Galenic, ale to chyb kwestia sposobu zmywania. Mi niezmiernie spodobała się metoda na mokro, no i jeszcze oszczędność na wacikach :)

      Usuń
  28. Mi ten krem do rąk nie przypadł do gustu...Fakt, zaraz po aplikacji efekt jest super, ładny zapach, gładka, mięciutka skóra...Ale po umyciu rąk okazuje się, że skóra dalej jest sucha, że wszelkie podrażnienia czy pęknięcia wywołane zimnem czy suchym powietrzem mają się całkiem dobrze ;/ Coś jakby powlekał dłonie taką warstwą, pod którą skóra jest bez zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go nakładam na noc, może spróbuj w ten sposób :)

      Usuń
  29. Miałam miniaturę Sanoflore - nie było szału na tyle żeby kupić, kremy L'Occitane nabylam w największej dostępnej wersji (dla mnie są świetne i pięknie pachną),tusz i olejek też testowałam ale już nie pamiętam co było z nimi nie tak :)
    Świetny pomysł z takimi mini recenzjami mini kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, sporo tego zużywam a spamiętać o wszystkim nie sposób. Dlatego postanowiłam zrobić takie blogowe notatki :)

      Usuń
  30. Nie miałam ani jednego z tych produktów a takie próbeczki uwielbiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dzięki nim można się rozeznać przed zakupem :)

      Usuń
  31. bardzo fajna maskara :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kremy do rąk i stóp z L'Occitane miałam,byłam z obu zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  33. miałam kremiki z L'Occitane i tego do stóp też nie mogłam wytrzymać ze ze wględu na zapach ;)
    krem do rąz był bardzo fajny, ale raczej nie wydam na niego tak dużej kasy, pewnie nawet jak będzie w promocji to jego cena będzie dużo wyższa od standardowych drogeryjnych smarowańcow...
    tusz z Yves Rocher miałam z Glossy, ale to była porażka - sklejał mi rzęsy :/

    a pomysł na serię bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno Loccitane nie kupisz za 5 zł, ale wiesz działanie tez jest o niebo lepsze niż kosmów z drogeryjnych marek. Zawsze można jednak zainwestować w samo masło shea, chociaż ono niektórych potrafi wysuszyć.
      Mój tusz też chyba pochodzi z GB, ale sklejaniu rzęs nie mam mowy :) Super rozczesuje.
      Fajnie, że mini recenzje Ci się spodobały :*

      Usuń
  34. Mam ochotę na L'occitane, ze względu na to, że moje ręce a w szczególności stopy krzyczą i błagają o pomoc :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, to aż do takiego stanu je doprowadziłaś? zacznij na początek od zwykłego olejku, nawet oliwy z oliwek. Powinno szybko pomóc :)

      Usuń
  35. A ja o tym tuszu z Yves Rocher czytałam tyle pozytywów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dlatego zawsze lepiej spróbować na sobie, żeby się przekonać :)

      Usuń
  36. Już od jakiegoś czasu mam chęć na kremy L'occitane :) Jednak cena mnie troszkę zniechęca :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, ale od czego są promocje ;D

      Usuń
  37. Ja znam większość z tych kosmetyków:
    - Sexy Pulp uwielbiam, kończę właśnie pełnowymiarowe opakowanie, które zakupiłam po zużyciu miniaturki. Dla mnie maskara idealna :)
    - L'Occitane - kremiki genialne, ale jak dla mnie stanowczo za drogie.
    - Sanoflore - świetny, ale też za drogi- może na promocji kiedyś go kupię.
    - Galenic - bardzo polubiłam! szkoda, że drogi, ale może kiedyś się wykosztuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galenic można dorwać taniej na Allegro ;D

      Usuń
  38. Uwielbiam kremiki L'Occitane, chociaz niestety cena odstrasza...

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy8.3.13

    z tego wszystkiego miałam tylko tą piankę z Rival de Loop która tak mi ściągnęła twarz a dodatkowo przesuszyła :( kupiłam ja na wyjazd i myślałam że będzie ok niestety okazała się bublem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic nie działała, zero mycia ;<

      Usuń
  40. nie miałam żadnego z tych produktów. ale ten krem miodowy mnie zaciekawił...uwielbiam taką woń ;) szkoda tylko, że jest taki drogi i skóra się pod nim "poci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed zakupem zainwestuj w miniaturkę ;)

      Usuń
  41. Miniaturek lubię używac na wyjazdach :) Okazują się bardzo przydatne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod warunkiem, że są miniaturką sprawdzonego kosmetyku ;D

      Usuń
  42. ani jednego z tych produktów nie miałam...;(

    OdpowiedzUsuń
  43. Miniaturki są świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  44. A ostatnio zastanawiałam się nad tą pianką... dobrze, że jej nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Mnie ucieszyła próbka zapachu Lacoste -nie była to standardowa fiolka, a 6 ml roletka -przyznam szczerze -pierwszy raz spotkałam się z taką formą "darmowej próbki" zapachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie rzadko spotykana forma :) Kiedyś perfumy były sprzedawane w większości w tego typu roletkach :)

      Usuń
    2. Tak - ze sprzedawanymi się spotkałam, ale jako free samples pierwszy raz.

      Usuń
    3. ach rozumiem :) To ja jeszcze nie miałam przyjemności takiej otrzymać :)

      Usuń
  46. Świetny pomysł z tymi recenzjami mini mini :))
    Bardzo przyjemnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Malwino za podzielenie się opinią :)

      Usuń
  47. Ja też lubię kupować miniaturki zanim sięgnę po pełną wersję kosmetyku. Pomagają uniknąć rozczarowań :) Poza tym małe opakowania lepiej się mieszczą w walizce czy torbie w podróż :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W podróży to już w ogóle są nieocenione :)

      Usuń
  48. Anonimowy11.3.13

    Gdzie dorwałaś miniaturkę Sexy Pulp? :) Nie spotkałam się z taką. A szkoda, bo teraz mam pełnowymiarowe opakowanie, z którym troszkę się męczę... Rzeczywiście nie osypuje się, ale u mnie jednak dość szybko zaczęła się grudkować, co jest bardzo uciążliwe podczas malowania :/ Za to grubsze są te moje rzęsiska - no, jeśli jednak może nawet troszkę posklejane... (?)

    Ale co do tuszu to ja już wiem, że ile kobiet, tyle wrażeń - to bardzo indywidualna sprawa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniaturkę chyba dostałam w Glossy Box. Grudek nie widzę i całkiem fajnie się spisuje, ale jednak to nie jest tusz dla mnie. Zdecydowanie lepiej spisuje się Max Factor Clump Defy, ale to na razie pierwsze wrażenie ;)

      Usuń

Twoje zdanie jest zawsze mile widziane :D

.

JAKO AUTORKA BLOGA NIE WYRAŻAM ZGODY NA KOPIOWANIE, POWIELANIE LUB JAKIEKOLWIEK INNE WYKORZYSTYWANIE W CAŁOŚCI LUB WE FRAGMENTACH TEKSTÓW I ZDJĘĆ Z SERWISU INTERNETOWEGO www.iwetto.com BEZ MOJEJ WIEDZY I ZGODY (PODSTAWA PRAWNA: DZ. U. 94 NR 24 POZ. 83, SPROST.: DZ. U. 94 NR 43 POZ. 170).